Szukałam zdjęć w pudłach mojej mamy,potrzebowałam ich do drzewa genealogicznego na lekcje angielskiego.Przeszukując całe sterty fotografii,znalazłam album,którego nigdy wcześniej nie widziałam.Były tam zdjęcia mojej mamy i jakiegoś faceta.Wyjęłam jedno i na drugiej stronie zobaczyłam jakiś tekst.
Był w moim życiu jeden dzień,
Dzień,w którym cię poznałem,
Tylko ten dzień liczy się,
Bo wtedy pokochałem.
Na zawsze twój Troy. ♥
-Raczej nie na zawsze.-Powiedziałam szeptem.-Mamo!
-Co chcesz córciu?-Weszła do pokoju razem z Julie.
-Kto to jest?-Pokazałam jej zdjęcie.Kiedy je ujrzała bardzo się spięła i nic nie odpowiedziała.-Odpowiesz?
-Wyjdź stąd.-Powiedziała cicho.
-Ale mamo,po...
-Sara,wyjdź stąd!-Tym razem jej ton był głośny i poważny.Szybko chwyciłam zdezorientowaną Julie za rękę i wyszłam z pokoju,z impetem zamykając drzwi.
-Sala,co się stało mamusi?-Spytała swoim słodkim głosikiem,lekko sepleniąc Julie.
-Nic kochanie,nic.-Odpowiedziałam spokojnie siostrzyczce.-Idziemy na spacerek?
-Tak,tak.Na spacelek!-Powiedziała podekscytowana.
Ściemniało się już,więc wróciłyśmy do domu.
-Boże,dzieci!Gdzie byłyście?Sara dlaczego nie odbierałaś?Martwiłam się.-Panikowała mama,gdy weszłyśmy do przedpokoju.
-Mamuś spokojnie,byłyśmy na spacerze,a nie odbierałam telefonu,bo miałam wyciszony i nie słyszałam.
-Ohh,już dobrze.Ja pójdę położyć małą,a potem musimy porozmawiać.
-Okay.-Posłałam jej promienny uśmiech.Mimo,że czasami się kłóciliśmy,jak każda normalna nastolatka i jej mama,to zawsze byłyśmy blisko,mogłam na niej polegać w każdej sytuacji.
Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej jogurt naturalny.Po spacerze (byłyśmy na placu zabaw) z Julie troszkę zgłodniałam.Wyjęłam jeszcze łyżeczkę i klapnęłam na kanapie w salonie.Po chwili dołączyła do mnie mama.Ściszyła telewizor,który uprzednio włączyłam.
-Przepraszam cię za tamto zachowanie.Nie chciałam być taka nie miła,za bardzo się uniosłam.
-Luz mamo,jest dobrze.-Uśmiechnęłam się lekko,dodając jej otuchy.Była przygnębiona i smutna.
-Nie kochanie,bo...bo ty musisz coś wiedzieć.-Na jej słowa,wzdrygnęłam się do góry i uważnie na nią spojrzałam.-Ten facet ze zdjęcia to...-Przerwała.Widziałam,że trudno jej powiedzieć,o co chodzi.Chwyciłam ją za dłoń.
-Mamuś,o co chodzi?-Spytałam cicho.Coś w duszy mówiło mi,że zaraz dowiem się,że to jest mój ojciec.Coraz bardziej się bałam.Sama nie wiem czego...chyba prawdy.
-Kochanie...-Westchnęła.-Ten facet to...to Troy Austin.Twój biologiczny ojciec.-Mój świat stanął do góry nogami.Troy Austin...Gdzieś już słyszałam to nazwisko,ale nie mogłam skojarzyć gdzie.Byłam w lekkim szoku.Zawsze chciałam znać prawdę,ale teraz to mnie chyba przerosło.
Wzięłam głęboki oddech.
-Słoneczko,w porządku?-Przytaknęłam.Nie potrafiłam nic powiedzieć.-Jest jeszcze coś.-Za dużo nowości,jak na jeden dzień.-Troy ma syna.Jest starszy od ciebie o pięć lat.-OMG!Zawsze chciałam mieć starszego brata.Jeeej!
-Wiesz może,jak się nazywa?-Wreszcie się odezwałam.
-Louis Tomlinson.-Hmmm,to nazwisko też mi coś mówiło,gdzieś się z nim już spotkałam.
-Mamooo,czy...czy ja mogłabym zrobić testy DNA?Wiesz,chciałbym się upewnić.
-Oczywiście myszko.
Razem z mamą znalazłyśmy adres tego całego Troy'a.Mieszka w Atlancie.Zabukowałam dwa bilety do Atlanty.Miałyśmy lecieć za dwa dni.
***
Zapukałam do drzwi dość dużego domu.Według adresu,który znalazłam w internecie,tutaj mieszka mój ojciec.Jak to dziwnie brzmi,jeszcze do nikogo tak nie mówiłam.Mama ma męża,ale ja zwracam się do niego po imieniu-Jacob.
Otworzył mi mężczyzna,na oko 47 lat.
-Anabella?To ty?
-Witaj Troy.Chciałabym ci przedstawić Sarę,moją...to znaczy naszą córkę.-Powiedziała mama,kładąc mi dłonie na ramieniach.
-Bella,to jest jakaś pomyłka,przecież ty nie byłaś w ciąży.-Był w takim samym szoku,jak ja,kiedy dowiedziałam się prawdy.
-Możemy wejść do środka?Wyjaśnimy sobie wszystko.-Powiedziała spokojnie mama.
-Jasne,zapraszam.
*Trzy tygodnie później*
-Sara,przyszedł list do ciebie,to pewnie wyniki.-Krzyknęła mama,a ja w ekspresowym tempie znalazłam się w salonie.
-Mamo,ty to otwórz.Ja nie dam rady.-Powiedziałam.Moje ręce trzęsły się ze zdenerwowania.Kobieta otworzyła kopertę i wyjęła z niej kilka kartek.Chwilę je czytała,po czym zwróciła się do mnie.
-Tutaj pisze,że w 99% jesteś jego córką.-Poczułam ulgę,ale i złość.Jak on mógł zostawić moją mamę i to wtedy,kiedy była w ciąży?!-Co teraz zamierzasz zrobić?-Spytała,wyrywając mnie tym z zamyśleń.
-Chcę poznać mojego brata.-Blado się uśmiechnęłam.
W wyszukiwarce wpisałam Troy Austin i Louis Tomlinson.Wyskoczyło pełno stron,weszłam na pierwszą z nich.
To,co tam przeczytałam sprawiło,że prawie zemdlałam.Moim bratem jest Louis Tomlinson,ten Louis Tomlinson!
Najsławniejszy nastolatek na świecie i członek zespołu One Direction.
___________________________