piątek, 3 października 2014

Przepraszam :C

Bardzo Was przepraszam,ale nie wiem,kiedy dodam nowy rozdział.Telefon mi się zepsuł i obecnie mam taki bez Wi-Fi,a z komputera,laptopa i  tabletu nie mogę na razie korzystać (nie pytajcie dlaczego xD).
Jeszcze raz przepraszam i postaram się napisać nową notkę,jak najszybciej. ♥♥
Kocham i dziękuję! ♥

niedziela, 21 września 2014

Rozdział 30 ♥

Zadzwoniłam do drzwi,które otworzyła Julie.Po moim policzku spłynęła pojedyncza łezka.
-Sara!Sara!Wróciłaś do mnie!-Podbiegła i mnie przytuliła.
-Wróciłam mała.-Powiedziałam,a w drzwiach stanęła mama.
-Sara?Dziecko,co ty tu robisz?-Spytała,a ja się rozpłakałam i wtuliłam w moją rodzicielkę.
-Mamo.-Szepnęłam i rozpłakałam się na dobre.
Usiadłam na kanapie,a mama podała mi kubek gorącej herbaty o smaku owoców leśnych.
-Kochanie,opowiesz mi,co się stało?Dlaczego wróciłaś?Myślałam,że w Londynie czujesz się dobrze.-Usiadła obok mnie.-Mi możesz powiedzieć.
-Ohh,mamooo.To wszystko jest takie skomplikowane...Jestem w ciąży.-Wydusiłam z siebie,po czym wybuchnęłam niekontrolowanym płaczem.
-Co?!Wiedziałam,że to się źle skończy!Wiedziałam!Jak ja mogłam cię puszczać samą na drugi koniec świata.Przecież zawsze były z tobą kłopoty,jak ja mogłam ci zaufać i pozwolić ci się samej przeprowadzić.Zniszczyłaś sobie życie.
Z oczu wypłynął mi potok łez.
Jak ona mogła?!
-Wiesz co mamo?Przyleciałam do ciebie i ci się zwierzyłam,bo ci ufam.Myślisz,że dla mnie to łatwa sytuacja?!-Wykrzyczałam przez łzy i wstałam z kanapy.-A ty mi wcale jej nie ułatwiasz!
W pośpiechu ubrałam buty i wybiegłam z domu,trzaskając za sobą drzwiami.Usłyszałam jeszcze za sobą "przepraszam",ale nie odwróciłam się.
Szłam ulicami Miami,byłam cała roztrzęsiona.
Nie sądziłam,że mama wpadnie w taką złość.Okay,może postąpiłam nieodpowiedzialnie,może zniszczyłam sobie życie,ale mleko się już rozlało.Nic nie mogę z tym zrobić.Wróciłam do Miami z myślą,że mama mnie zrozumie,że mi pomoże,a ona wyjeżdża mi z tekstem,że zawsze były ze mną same kłopoty i jak ona mogła mi zaufać.
To boli najbardziej!
Zamyśliłam się tak bardzo,że nie zwróciłam uwagi gdzie idę...i wpadłam na kogoś.
-Ojej,przepraszam.Nie zauważy...-Spojrzałam w górę i nie mogłam uwierzyć na kogo wpadłam.-Matt?
-Sara?Co ty tu robisz?-Spytał zszokowany.
-Wróciłam na trochę do Miami.Nie sądziłam,że cię tu spotkam,w końcu miasto jest ogromne.-Bardzo się ucieszyłam na jego widok.
-A jednak.-Uśmiechnął się promiennie.-Może pójdziemy na jakąś kawę albo coś?Mam teraz trochę wolnego czasu.
-Z wielką chęcią.-Ruszyliśmy w kierunku najbliższej kawiarni.
Zamówiłam Latte Maciatto i porcję sernika.Miałam wielką ochotę na słodycze.
-Jak ci się podoba w Miami?-Zaczęłam rozmowę.
-Miasto jest naprawdę przepiękne,ludzie świetni,a uczelnia niesamowita.Innymi słowy marzenie.-Wyszczerzył się
-Bardzo się ciesze,że ci się ułożyło.
-A jak tam w Londynie?Masz kogoś?
-Po staremu i tak,a co u ciebie?Szykuje się jakaś miłość do końca życia?-Spytałam półżartem.Na samą myśl o Londynie i Zaynie zrobiło mi się smutno,ale nie dałam tego po sobie poznać i uśmiechnęłam się przyjacielsko.
-Mam.-Odpowiedział niepewnie.
-Uuuuuu.Gratuluję.
-Ma na imię Natalie.Mam nadzieję,że zdążę ci ją przedstawić.
-Na razie nigdzie się nie wybieram,więc czemu nie.
*P.O.V. Zayn*
Mieliśmy właśnie przerwę w próbach,a ja starałem się dodzwonić do Sary.Na marne.
-Stary wyluzuj.To,że nie odbiera telefonu jeszcze nic nie znaczy.-Liam starał się mnie pocieszyć.
-Właśnie,że znaczy!Napisała mi tylko SMS-a.-Pokazałem przyjacielowi telefon.-I wyłączyła telefon.Muszę do niej jechać.
Zerwałem się z kanapy,na której obecnie siedziałem i skierowałem się do wyjścia ze studia.
-Ej,za chwilę zaczynamy!-Usłyszałem za sobą głos Payne'a.
-Wrócę najszybciej,jak się da,ale muszę się z nią spotkać.To ważne!
*P.O.V. Jessica*
Usłyszałam pukanie do drzwi i ogarnęła mnie panika.
A co jeśli to chłopaki?Będę musiała ich okłamać,obiecałam,że nie powiem prawdy.Nikomu.
Wstałam z fotela i niepewnie podeszłam do drzwi.Spojrzałam przez wizjer i ujrzałam Zayna.
No super.
-Uhh,okay.-Powiedziałam do siebie szeptem i przekręciłam zamek.
-Jest Sara?Nie mogę się do niej dodzwonić.Martwię się.-Powiedział szybko.
-Nie Zayn,nie ma Sary.Ona...ona wyjechała,ale nie wiem dokąd.-Odpowiedziałam zrezygnowana i przybita.
-Co?!Jak to?!I nie zostawił żadnej wiadomości?-Pokręciłam głową.
-Nic.Nie ma jej rzeczy,a kiedy dzwonię włącza się sekretarka.Nie mam pojęcia,dlaczego wyjechała,co się stało.-Jedna łezka spłynęła po moim policzku.Czułam się okropnie okłamując go,ale nie mogłam pisnąć ani słówka.Obiecałam to Sarze.
-Co mam teraz zrobić?-Powiedział zrozpaczony,a moje serce pękło na milion kawałków.
Muszę jak najszybciej skontaktować się z Sarą i o wszystkim ją powiadomić.Może się ogarnie i wróci.
*P.O.V. Sara*
Wróciłam do domu,kiedy zaczęło się ściemniać.
-Sara,martwiłam się!-Kobieta podeszła do mnie i mocno przytuliła.-Bardzo cię przepraszam za wszystko.To był impuls,nie chciałam tego powiedzieć.Uniosłam się.Przepraszam słonko.
-Dobrze mamuś,jest okay.I ja też przepraszam,wiem,że zachowałam się bardzo nieodpowiedzialnie i wszystko zniszczyłam.Sądziłam,że skoro jestem dorosła,to mogę wszystko i to bez jakichkolwiek konsekwencji i tak to się skończyło.-Rozkleiłam się i jeszcze bardziej wtuliłam w mamę.
-Ohh,skarbie.Nie martw się już.Damy sobie radę,razem.-Powiedziała łagodnie i ucałowała mnie w czoło.-O mój Boże!!Ja będę babcią!!
______________________
Hej C:
Jeżeli jest jeszcze ktoś,kto czyta moje wypociny,bardzo proszę,żeby skomentował ten rozdział,to ważne. (:
Bardzo przepraszam,że tak późno dodaję,ale jestem chora i czuję się fatalnie. :(
Bardzo dziękuję za wszystko i do napisania ;3
+Przepraszam za jakiekolwiek błędy,ale pisałam na telefonie i rozdział jest niesprawdzany. ;*

sobota, 13 września 2014

Rozdział 29 ♥

-Sara,Sara!Słyszysz mnie,otwórz oczy!-Usłyszałam panikującą Jessie.
Powoli otworzyłam oczy,mrugając kilka razy,by przyzwyczaić się do światła.Rozejrzałam się w około,leżałam na swoim łóżku,a obok mnie siedziała Jess i Lou.
-Co się stało?-Powiedziałam słabo,podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Zemdlałaś.-Oznajmiła dziewczyna,a ja zaczęłam wszystko sobie przypominać.
Było,mi niedobrze,Jess poszła do apteki,zrobiłam test,wynik był pozytywny...
-Louie,dzięki za pomoc,ale teraz lepiej by było,gdybyś poszedł.Nie chcę cię wyganiać,ale Sara musi odpocząć.-Popchnęła go w stronę drzwi.Tomlinson otworzył buzię,żeby coś powiedzieć,ale zaraz potem ją zamknął.
Powiedziałam jedynie "pa" i szybko wstałam z łóżka,co był błędem,bo zabolała mnie głowa.Ostrożnie schyliłam się,by wyjąć spod łóżka walizkę.

Zaczęłam pakować wszystkie potrzebne rzeczy z prędkością światła,kiedy do garderoby weszła Jessica. -Co ty wyprawiasz?-Powiedziała zdezorientowana.
-Pakuję się,jak widzisz.-Odpowiedziałam,nadal wkładając swoje rzeczy do walizki.
-Ale dlaczego?Nigdzie nie pojedziesz,nie wypuszczę cię!-Odpowiedziała,ciut za głośno.
-Jess!Ja nie mogę mu tego zrobić.-Opadłam na dwuosobową kanapę,która znajdowała się w pomieszczeniu i schowałam twarz w dłonie.
-Nie zamierzasz powiedzieć Zaynowi,że będzie ojcem?-Kucnęła naprzeciwko mnie,podpierając się o moje kolana,a ja tylko zaprzeczyłam ruchem głowy.
-Nie chcę zniszczyć jego kariery i chłopaków też nie.-Zaczęłam płakać.-Wrócę do Miami,tylko proszę nie mów nic nikomu.
-A co z naszą płytą?
-Nie wiem,nic już nie wiem.-Łzy niekontrolowanie spływały po moich policzkach.-Spotkam się z Alexem jeszcze dzisiaj i spróbuję jakoś rozwiązać moją część umowy.
-Nie Sara,jeśli ci się uda zerwać swoją u mowę,to ja też zrezygnuję.Wszystko wychodziło mi tylko z tobą.Sama nie dam rady.
-Dasz,wierzę w ciebie.Nie możesz zaprzepaścić swojej szansy tylko ze względu na mnie.-Spojrzałam na nią.Miała zaszklone oczy,a zaraz z nich zaczęły lecieć łzy.
-Sara nie możesz nam tego zrobić.-Wypowiedziała przez łzy.
-Jess,zrozum.Nie mam wyjścia.-Odpowiedziałam cicho,dławiąc się łzami,a dziewczyna rzuciła mi się na szyję.

Kiedy przestałam płakać,zadzwoniłam do Alexa.
-Dzień dobry,moglibyśmy się spotkać?Jeszcze dzisiaj?-Spytałam szybko.
-Tak,mam wolną chwilę za godzinę.Czy coś się stało?
-Właście tak,ale to nie rozmowa na telefon.
-W takim razie widzimy się za godzinę,do zobaczenia.
-Do widzenia.-Rozłączyłam się.
Poszłam do łazienki,gdzie przemyłam twarz,umyłam zęby i zrobiłam makijaż.Ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i udałam się do salonu.
Zgarnęłam telefon z stolika,a torbę z wieszaka i wyszłam z mieszkania.

 -Dzień dobry.-Powiedziałam i weszłam do pomieszczenia.
-Witam.-Odpowiedział mężczyzna i posłał mi uśmiech.
-Hej Sara.-Usłyszałam głos Kylie,menadżerki Alexa.
-Hej.-Uśmiechnęłam się lekko do dwójki i usiadła na kanapie.
-Więc,co to za sprawa?
-Um...to dość trudna sytuacja.Muszę rozwiązać umowę.
-Co?Dlaczego?
-Obiecujecie,że nikomu nie powiecie?Nikomu.To dla mnie bardzo ważne.-Lekko pokiwali głowami.-Bo ja...-Język utkwił mi w gardle.-Jestem w ciąży.Muszę wrócić do Miami. Atmosfera stała się ciężka i nie przyjemna.
-W naszej umowie jest napisane,że możesz zerwać umowę,w bardzo trudnej sytuacji,ale co z Jessicą?-Odezwała się po pewnym czasie Kylie.
-Jessica mogłaby dokończyć płytę jako solistką.-Odpowiedziałam niepewnie.To była dla mnie bardzo ciężka chwila.Nagle całe moje życie legło w gruzach i to przez jedno wydarzenie.
-Ohh,no dobrze,ale obiecaj,że wrócisz.Nie możemy przecież zmarnować takiego talentu.-Uśmiechnął się do mnie ochoczo.
-Bardzo dziękuję i wrócę,obiecuję.
Podeszłam do nich i zrobiliśmy zbiorowego misia.
Bardzo się przywiązałam do tej dwójki.Zastępowali mi rodziców w Londynie.

 -I co?-Spytała Jessica,zaraz po moim wejściu do mieszkania. -Wyjeżdżam,a ty nagrywasz płytę.
-Będę tęsknić,bardzo.-Podeszła do mnie i przytuliła mnie mocno.
-Ja też,a najgorsze jest to,że nie będę mogła pożegnać się z nikim. -Obiecaj mi,że wrócisz do nas.-Spojrzała na mnie,próbując się nie rozkleić,co jej totalnie nie wyszło.
-Obiecuję.-Odpowiedziałam i zaczęłam ryczeć,jak bóbr.

Zadzwoniłam jeszcze do szkoły informując ich,że muszę wrócić do Miami i zabukowałam jeden bilet do mojego rodzinnego miasta na 03:40.

Ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania,w których zamierzałam opuścić Londyn,miasto,z którym tak się zżyłam,które pokochałam i ludzi,którzy sprawiają,że jestem szczęśliwa.
Zrobiłam coś do jedzenia i odblokowałam ekran telefonu.Napisałam do Zayna wiadomość,ale nie byłam pewna,czy go wysłać.

Do:Zayn ♥
Przepraszam.

W końcu odważyłam się nacisnąć wyślij,po czym wyłączyłam telefon i schowałam go do tylnej kieszeni spodni.

-Idziemy?-Spytała moja przyjaciółka,a ja pokiwałam głową i  zamknęłam drzwi mieszkania.
-Będę tęsknić-Szepnęłam,szybko ścierając pojedynczą łezkę i podeszłam do windy ciągnąc za sobą dwie walizki.

-Będę tęsknić słońce.Trzymaj się i  nie zapomnij o nas.-Powiedziała Jessica,a po jej policzkach spływały łzy,tak jak i po moich.
-Ja też.Nie zapomnę o was nigdy.-Przytuliłam ją.-Nie powiesz nic nikomu?-Spytałam dla upewnienia.
-Nikomu nie zdradzę twojej tajemnicy,tylko obiecaj,że wrócisz.
-Obiecuję.-Powiedziałam cicho,starłam łzy z policzków.Z głośników dobiegł głos,oznajmiający,że powinnam udać się na odprawę.-Pa.

Szłam w stronę dużej grupy osób,co chwilę odwracając się i patrząc w miejsce,w którym przed chwilą stała moja przyjaciółka.
Nadal nie mogę uwierzyć,że to się dzieje naprawdę.
-Kochanie damy sobie radę.-Spojrzałam na mój brzuch,na który położyłam moją rękę i ustawiłam się w kolejce.
________________________________________
Hej! ♥
Jak się  podoba?Wydaję mi się,że go zepsułam,ale Same to oceńcie. (:
Zmieniłam szablon,co pewnie zauważyłyście. :) Podoba Wam się,czy zmienić?
Jeśli chcecie być informowane,zostawcie swój nick w komentarzu :3

Jeśli przeczytałeś ten rozdział,proszę skomentuj go.Dla Cb to tylko kilka sekund z życia,a dla mnie mentalny kopniak,który motywuje mnie do dalszej pracy nad blogiem,więc jeśli możesz uszanuj moją pracę i skomentuj to. C:

 

niedziela, 7 września 2014

Rozdział 28 ♥

Ze zniecierpliwieniem czekałam na telefon od Paula.Od naszego spotkania minęły cztery dni,a on się jeszcze do nas nie odezwał.Może mu się nie spodobałam?Ohh,sama już nie wiem.Zrobiłam coś źle?
-Sara!Paul dzwoni!-O mamooo!
Sprintem znalazłam się obok Jessicy.
-Dzień dobry.-Powiedziałam drżącym ze zdenerwowania głosem.
-Hej Saro.Mam dobrą wiadomość.Widzimy się w studiu?
-Oczywiście.-Odpowiedziałam już pewniej.W duchu szalałam z tej wiadomości.
-Do zobaczenia o 15.A,oczywiście zapraszam też Jessice.
-Aaaaaaaa!Jess!-Krzyknęłam,rzucając się na dziewczynę.-Paul ma dla nas jakąś dobrą wiadomość.Mamy Przyjść do niego o 15.
-Mamooo!Tak się cieszę.-Zaczęłyśmy skakać,jak szalone.
Wjechałyśmy windą na piętro,na którym znajdował się gabinet Paula.Byłam taka podekscytowana.Nie mogłam uwierzyć,że to się dzieje naprawdę.
Zapukałam i po usłyszeniu "proszę" weszłyśmy do pomieszczenia.Paul siedział za biurkiem,a na kanapie siedział jakiś mężczyzna.
-Witam dziewczyny.To jest Alexander Bein.Jest producentem muzycznym z wytwórni płytowej Polydor Records.Puściłem mu wasze nagranie i był zachwycony.
-Tak,to prawda.Byłyście niesamowite i chciałbym z wami pracować.
Powoli trawiłam to,co powiedzieli i gdyby nie to,że muszę zachowywać się profesjonalnie i dojrzale,zaczęłabym tam skakać,piszczeć,krzyczeć i przytulać każdego po kolei.To było spełnienie moich najskrytszych marzeń,wydać kiedyś płytę.
-Z chęcią będziemy z panem współpracować.-Odpowiedziała za nas,podekscytowana Jess.
-Ohh,jaki tam pan.Jestem Alex.-Podał nam dłoń.
-A my to Sara i Jessica,ale to już chyba wiesz.-Odpowiedziałam.
-Tutaj jest umowa dotycząca naszej współpracy.Dostaniecie ją do domu,byście mogły na spokojnie ją przeczytać.W razie jakichkolwiek zastrzerzeń,powiadomcie mnie.-Podał nam wizytówkę.-Spotkajmy się w piątek w naszej wytwórni,adres jest na wizytówce.Um,to chyba wszystko.Bardzo się cieszę na myśl o naszej współpracy.A,jeszcze jedną,pomyślcie nad nazwą waszego duetu.Do zobaczenia.
-Do widzenia.-Odpowiedziałyśmy razem.
-Paul bardzo ci dziękujemy.-Zwróciłam się do mężczyzny.
-Nie macie za co dziękować.To była przyjemność wam pomagać.
Do:Zayn ♥
Co powiecie na małą imprezkę u nas?Musimy uczcić nasz sukces. C:

Od:Zayn ♥
Udało się?Zawsze w ciebie wierzyłem Kochanie! ;*
Imprezka?Świetny pomysł,poinformuję wszystkich. :)

Razem z Jessie pojechałyśmy do supermarketu,zaopatrzyć się w potrzebne rzeczy.
Po powrocie poszłam wziąć prysznic i wybrać strój na wieczór.
Zdjęłam ubrania i weszłam pod gorący strumień wody.Umyłam ciało żelem o zapachu bezy cytrynowej,a włosy szamponem truskawkowym i wzmocniłam je odżywką.
Wyszłam z kabiny i owinęłam się w wielki,puchowy,turkusowy ręcznik.Wytarłam się i załorzyłam bieliznę.Umyłam zęby i wysuszyłam włosy.
Weszłam do garderoby i po chwili namysły wybrałam odpowiedni zestaw.
Wróciłam do pokoju.Usiadłam za biurkiem.Przeczesałam włosy i zrobiłam makijaż,po czym poszłam do salonu.
-Wygląda nieźle.-Powiedziałam do Jessie,która wsypywała paczkę chipsów do miski.
-Wiem,coś czuję,że ta impreza będzie niezapomniana.-Uśmiechnęła się do mnie,a po chwili zadzwonił dzwonek.
-Pójdę otworzyć.-Oznajmiłam i udałam się w stronę drzwi.

Przekręciłam klucz i ujrzałam bandę przygłupów,wygłupiających się.Mają po dwadzieścia lat,a zachowują się jak dzieci w piaskownicy.
I za to ich uwielbiam.
-Hej!-Powiedziałam i wpuściłam ich do środka,a Zayna pocałowałam na przywitanie.
-Ślicznie wyglądasz.-Szepnął mi do ucha,przez co na plecach poczułam przyjemny dreszcz,a moje policzki lekko się zaróżowiły.
-Ile ludzi zaprosiłeś?-Zmieniłam temat mojego ubioru i podeszliśmy do reszty,która wygodnie rozłożyła się na rogówce.
-Około 60.-Odpowiedział,a mnie zamurowało.
W tym mieszkaniu za chwile ma się pojawić 69 osób,wliczając nas?!To chyba jakiś kiepski żart.
-Ile?-Spojrzałam na niego.
-Słońce nie przejmuj się będzie dobrze.-Objął mnie od tyłu w talii.
-Ale to nie ty będziesz musiał pilnować 60 pijanych nastolatków,żeby nie zdemolowali ci mieszkania.-Powiedziałam oburzona.
-Jeśli chcesz mogę to robić za ciebie.-Uśmiechnął się do mnie.
-Skoro jesteś taki chętny.-Odpowiedziałam i ponownie usłyszałam dźwięk dzwonka.

-Zayn!Mówiłeś,że zaprosiłeś "tylko" 60 osób,a teraz jest ich już z 90,a ciągle przychodzą nowi.Tutaj już nie ma miejsca,żeby przejść!-Krzyknęłam w tłumie do mojego chłopaka.Teraz wiem,że błędem było powierzanie tego zadanie.
-Nie martw się,jakoś to załatwię.-Przecisnął się do stołu i wszedł na niego.-Ludzie!Ej,ludzie!!!-I tłum zamilkł,a muzyka została mocno ściszona.-Dostałem wiadomość,że zaraz tu będą gliny,więc jeśli nie chcecie trafić na komisariat,to lepiej spadajcie!
I wszyscy rzucili się do drzwi,a po chwili całe mieszkanie opustoszało i zostaliśmy tylko w dziewiątkę.
-Nieźle to wymyśliłeś.Gratulacje,ale i tak jestem zła o to,że tyle ludzi wkręciło się na naszą imprezę.-Powiedziałam do Malika.
-Oj,już się nie złość.-Podszedł do mnie i złączył nasze usta.
-Ohh,idźcie się wymieniać śliną gdzie indziej,a nie przy ludziach.Nie chcę zwymiotować,tego co wypiłem.-Powiedział Lou,a ja się zaśmiałam.
Uwielbiam ich! 


 *Dwa miesiące później*
 Kolejny raz tej nocy pobiegłam do łazienki,by zwymiotować.Nie miałam pojęcia,co się dzieje.To chyba zatrucie pokarmowe,ale nie pamiętam bym jadła wczoraj coś,co mogłoby mi tak zaszkodzić.
Co się ze mną dzieje?! 
Przemyłam twarz zimną wodą i wytarłam ją ręcznikiem.W ustach wciąż miałam nieprzyjemny smak,więc porządnie wymyłam zęby,by choć trochę zneutralizować go.

 Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.Sięgnęłam po mojego iPhone'a,który leżał na szafce nocnej,by sprawdzić,która godzina.06:12.
Świetnie! 
-Sara,co się dzieje?-Usłyszałam zaspany głos Jessicy zza drzwi.-Mogę wejść?
-Wchodź.-Odpowiedziałam wyczerpanym głosem.
-Wszystko w porządku?-Szurała swoimi kapciami w kształcie małpek w stronę mojego łóżka,po czym usiadła na nim po turecku.
Podniosłam się do pozycji siedzącej,by zobaczyć przyjaciółkę.
-Całą noc wymiotuję.Chyba się zatrułam.-Swój wzrok wbiłam w telefon,który nerwowo obracałam w dłoniach.
-Sara?-Spojrzałam na dziewczynę,która nagle odżyła.-A może ty jesteś w ciąży?!
-Nie,nie to niemożliwe!Nie!
-A czy ty z Zaynem...no wiesz?
-Umm...no zrobiliśmy to...kilka razy.-Odpowiedziałam speszona,a moja twarz przybrała koloru dojrzałego pomidora.
-Przepraszam,że cię wypytuję o wasze prywatne sprawy,ale to ważne.-Chwyciła mnie za dłonie,chcąc dodać mi otuchy.-A czy kiedykolwiek robiliście to bez zabezpieczenia?
-Yyy,no nie wiem,może raz...na mojej imprezie urodzinowej.Byliśmy wtedy dość mocno pijani.Nawet o tym wtedy nie pomyślałam.Władało nami pożądanie.-Ohh,jaka ja jestem głupia.-Do tego okres mi się spóźnia.Wcześniej nie brałam tego pod uwagę,bo mam nieregularnie.-Mówiłam prawie przez płacz.
 -Ohh,słońce,wszystko będzie dobrze.Jeszcze nie jesteśmy pewne.Wszystko się ułoży,zobaczysz.-Jess zbliżyła się do mnie i mocno mnie przytuliła,a ja zaczęłam zanosić się od płaczu.

Jaka ja jestem nieodpowiedzialna!Nie chcę być nastoletnią mamą.Chcę pójść na studia,chcę skończyć płytę.Dopiero wtedy chcę planować rodzinę,a nie teraz!To nie może być prawda.To musi być sen!Zaraz zadzwoni budzik,a ja będę wstawać do szkoły.

 Jest 08:17.Jessie poszła do apteki po test ciążowy.
Weszłam do łazienki,by wziąć prysznic.Na szczęście mdłości już przeszły.

Wysuszyłam się i ubrałam,a włosy spięłam w niedbałego koka.

Ja nadal w to nie wierzę.Nie mogę być w ciąży.Zniszczę sobie życie,a co gorsza zniszczę życie Zayna i być może cały zespół.On nie może się dowiedzieć.Nikt nie może.

-Już jestem.Sara?-Usłyszałam głos dziewczyny.
-Siedzę w salonie.-Odpowiedziałam cicho.
-Masz tu test.-Podała mi mały kartonik.-Idź go zrób,a nasze wszelkie wątpliwości się rozwieją.
 Poszłam do łazienki i czytając ulotkę ulotkę,po czym wykonałam to,co musiałam.

-Jessie,błagam cię.Sprawdź wynik.-Spojrzałam na przyjaciółkę.
Trzęsłam się ze zdenerwowania,a moje serce niemalże wyskoczyło mi z piersi.
Dziewczyna wzięła test do ręki i przez dłuższą chwilę wpatrywała się w niego,po czym zbliżyła się i mnie przytuliła.
-Sara...tak mi przykro.-Ledwo usłyszałam jej słowa,telefon wypadł mi z ręki,a wszystkie rzeczy,które mnie otaczały zaczęły znikać i zastąpiła je zupełna ciemność.
Zemdlałam.
 ___________________________________________
Tak bardzo Was przepraszam!Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.Nie będę kłamać,że coś się działo,przez co nie mogłam pisać,bo tak nie było.
Cała moja ochota na dokończenie tego ff w pewnym momencie zniknęła i dopiero dziś ją odzyskałam.
Pewnie nikt już tego nie czyta,ale ja Was rozumiem,obiecuję rozdział i go nie ma.W dodatku przez tyle czasu,w takiej sytuacji pewnie też bym miała dosyć (choć mam nadzieję,że jednak jeszcze tu jesteście).
Jeszcze raz przepraszam!
I'm SO SORRY!! :C

Następny pojawi się za tydzień (miejmy nadzieję,że nic mi nie wypadnie).
A wracając do bloga.Jak Wam się podoba nowy szablon?
Moim zdaniem jest okey.
I najważniejsze,jak oceniacie rozdział?
Dość długi wyszedł,ale po takiej nieobecności coś Wam się należało. C:

Dziękuję za wszystko i do napisania.♥♥♥

piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 27 ♥

-Jessie!-Podbiegłam do przyjaciółki,cała w skowronkach.
-Co brałaś?-Spytała "poważnym tonem".
-Czy jeśli jestem szczęśliwa,to znaczy,że Coś brałam?
-Tak.-Odparła,a ja tylko się uśmiechnęłam od ucha do ucha.Przez cały dzisiejszy dzień dopisywał mi humor,a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Oh,nieważne.Mam świetną wiadomość.-Powiedziałam i usiadłyśmy na kanapie.-Zayn załatwił mi spotkanie z Paulem.Muszę przedstawić mu moje teksty i zaśpiewać jedną z piosenek.Jeśli mu się spodoba i mi pomoże,to bardzo możliwe,że nagram płytę.-Zaczęłyśmy piszczeć,jak głupie.
-Parker,nie zmarnuj tego.-Powiedziała Jess i mnie przytuliła.Wtedy wpadłam na genialny pomysł.
-Może pójdziesz ze mną i mi zaakompaniujesz?-Powiedziałam szybko.
-Jesteś pewna?-Spytała z niedowierzaniem.
-Jak nigdy.-Odpowiedziałam podekscytowana.
*Piątek*
Przećwiczyłyśmy wszystkie piosenki z milion razy,ale i tak bałam się,że coś nie wyjdzie i zmarnuję życiową szansę.
Do spotkania miałyśmy jeszcze dwie i pół godziny.Zayn obiecał,że nas podwiezie.Byłam mu za to bardzo wdzięczna.Chciałam,by przy mnie był w tej chwili.
Ubrałam się i zrobiłam lekki Make-up.Nie lubiłam mocno się malować.To nie było w moim stylu.
Do tego ubrałam białe Conversy.Lubiłam łączyć elegancję z wygodą i sportowym lookiem. Wyszłam na korytarz,gdzie ujrzałam wyszykowaną już Jessicę.
-Gotowa?-Spytała,a ja tylko kiwnęłam głową i włożyłam teczkę z tekstami do torby.

-Ej,boję się.-Powiedziałam,kiedy wchodziliśmy do studia.Zayn splótł nasze palce.
-Spokojnie.To tylko spotkanie.Jeśli się nie spodobasz,to tylko jego strata,a ty spróbujesz gdzie indziej.Jasne słonko?-Kiwnęłam niepewnie głową i mocniej ścisnęłam dłoń chłopaka.
Bardzo się cieszyłam,że mnie wspiera i jest przy mnie.
Niepewnie zapukałam w drzwi i usłyszałam głośne "proszę".Nacisnęłam klamkę trzęsącą się dłonią i w trójkę weszliśmy do studia.
-Dzień dobry.-Powiedziałam dość piskliwym głosem.
-Witam.-Odpowiedział mężczyzna i lekko uścisnął moją nadal trzęsącą się dłoń.-Czy nie jesteś solową artystką?-Dodał,spoglądając na Jessie.
-Jessica będzie mi dzisiaj akompaniować.-Odpowiedziałam pewniejszym tonem.
-Dobrze.To nie ma co zwlekać,pokaż mi swoje teksty.-Wyciągnęłam swoje prace,a moi towarzysze rozsiedli się na kanapie,która stała przy ścianie.
-Proszę.-Podałam Paulowi teczkę,a ten zaczął przeglądać kartki znajdujące się w niej.

-Jak na razie jestem pozytywnie nastawiony do twoich piosenek,ale musisz mi jeszcze którąś przedstawić.Zapraszam do studia.-Zobaczyłam lekki uśmiech,wkradający się na twarz mężczyzny.
Będzie dobrze.-Pomyślałam i podążyłam za resztą.

*P.O.V. Zayn*
 Kiedy dziewczyny były gotowe zaczęły grać miłosną balladę.Jessica grała na fortepianie,a moja księżniczka na gitarze.Miała anielski głos,była po prostu genialna. Spojrzałem na Paula.Widać było,że jest zachwycony.
-Mówiłem,że jest cudowna.-Powiedziałem i stanąłem obok mężczyzny.
-Jak na razie jest perfekcyjna.Ma świetny głos,gra na instrumentach i ma dobre piosenki.Ale czegoś mi brakuje. Usiadł na krześle i włączył mikrofon.
 -Świetnie dziewczyny.A teraz poprosiłbym,żebyście obie to zaśpiewały.Zwrotki z podziałem na role,a refren razem.Macie kilka minut przerwy na naradzenie się.

 *P.O.V. Sara*
 -Właśnie to chciałem usłyszeć.-Powiedział Paul,kiedy już skończyłyśmy.-Odezwę się do was w najbliższym czasie,a teraz przepraszam,mam za 10 minut ważne spotkanie.
Byłam bardzo szczęśliwa.Wyszło nam świetnie,z Jessicą jeszcze lepiej.Nie sądziłam,że tak dobrze śpiewa.Czasem coś nuciła pod nosem,ale nigdy nie usłyszałam jej śpiewającej tak,jak dziś.

 -Mamciu kochana!Jess byłaś genialna.-Oznajmiłam,kiedy byliśmy na parkingu.
 -Przesadzasz.-Odparła niedowierzającym tonem.
-Wcale nie,jest boska!Prawda Zayn?-Spojrzałam na chłopaka.
-Jasne.Obie byłyście genialne.Na pewno coś z tego wyjdzie.-Uśmiechnął się promiennie.-Musimy to uczcić.Może dzisiaj w klubie?
-Świetny pomysł.-Tym razem odpowiedziała Sky,a ja tylko przytaknęłam.
__________________________
 Hej kochane! ;3
Po pierwsze bardzo chciałabym podziękować za wszystkie komentarze i wyświetlenia.Jesteście cudowne!
Musimy ustalić,kiedy będą dodawane rozdziały,bo trochę to zaniedbałam i dodawałam nieregularnie.Ja proponuję poniedziałek i piątek.Co wy na to?
Zapraszam na mojego bloga o Janoskians:
stay-in-my-life-if-you-dare.blogspot.com
Miło by było,gdybyście zajrzały. ;*
To chyba wszystko.Następny pojawi się w poniedziałek. :)
Kocham Was Dziubaski! ♥♥♥

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 26 ♥

-Gdzie ty byłaś?-Wydarła się od progu Jess.Wyraz jej twarzy zdradzał,że bardzo się martwiła.
-Jessica!-Chciałam,by się trochę ogarneła.-Nie traktuj mnie,jak dziecka.jestem już pełnoletnia.
-Ją się po po prostu o ciebie martwię,jesteś moją przyjaciółką.-Próbowała się uspokoić,robiąc głęboki wdech i wydech.
-Nie masz się o co martwić.Naprawdę.-Dopowiedziałam,widząc jej niedowierzający wzrok.
-Ohh,dobra.A gdzie tak w ogóle byłaś?-Nie dawała za wygraną.Nie mogę jej tak  wprost powiedzieć,co wydarzyło się wczorajszego wieczoru.
-Nad klubem były pokoiki,rozbolała mnie głowa,więc poszłam się tam położyć.Za dużo wypiłam.-Skłamałam.Teraz będę się z tym źle czuć,ale to jedyne dobre rozwiązanie,jakie przyszło mi do głowy w tej chwili.-Przepraszam cię bardzo,ale chciałabym wziąć prysznic.
Nie czekając na odpowiedź,podążyłam do swojego pokoju.Pozbierałam potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki.
*Kilka dni później*
*P.O.V. Zayn*
Pomyślałem,że zajrzę do Sary i zabiorę ją na spacer czy coś.Właśnie wchodziłem do budynku,w którym mieszkała.
Zapukałem do drzwi i otworzyła mi zawsze uśmiechnięta Jessica.Od kiedy jest z Louisem ciągle się uśmiecha.
Jak miłość może działać na człowieka.Coś o tym wiem.
-Hej,Sara jest u siebie.
-Dzięki.-Odpowiedziałem i podążyłem w stronę pokoju mojej księżniczki.
Idąc korytarzem słyszałem grę na gitarze i anielski głos.Wiedziałem,że Parker ma talent,ale nie wiedziałem,że jest aż tak genialna.Słyszałem już jej głos,ale tą piosenką przerosła samą siebie.
Stałem tam i wsłuchiwałem się w jej przepiękny głos,kiedy piosenka się skończyła.Dziewczyna po chwili wyszła z pokoju.
-Jess mogłabyś...O hej Zayn,nie wiedziałam,że przyszedłeś.-Podeszła do mnie i ucałowała w policzek.
-Jessica mnie wpuściła.
-Hmmm...Jessie zaraz wychodzi,więc może zostaniemy w domu?Co ty na to?-Powiedziała po chwili namysłu.
-Z tobą zawsze.-Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją delikatnie.
-Paul,proszę daj jej szanse.Jest naprawdę genialna.Ostatnio wspominałeś,że chcesz współpracować z dziewczyną o delikatnym głosie.Spotkaj się z nią i sam ją oceń.-Prosiłem naszego menagera.
-Powiedz jej,że spotkam się z nią w piątek o 14.Jeśli się spóźni,nie będzie miała drugiej szansy,jasne?-Powiedział surowo.
-Jasne,dzięki.-Przytaknąłem i wyszedłem z jego gabinetu.

Zapukałem kilka razy do drzwi.Po chwili otworzyła mi Sara w...samym ręczniku.
-Boże Zayn,mógłbyś mnie kiedyś uprzedzić,że wpadniesz.
-Mi też cię miło widzieć księżniczko moja.-Pocałowałem ją na przywitanie.-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Niespodziankę,jaką?-Ożywiła się.-Powiesz mi za chwilkę,pójdę się tylko ubrać.
-Na moje możesz zostać tak.-Uśmiechnąłem się cwaniacko.
-To tym bardziej idę się ubrać.-Wystawiła mi język.
 *P.O.V. Sara*
-To co to za niespodzianka? -Spytałam ciekawa.
-Umówiłem cię z Paulem na spotkanie.
-Nie rozumiem,po co mam się z nim spotkać?
-Zaśpiewasz mu swoją piosenkę i jeśli mu się spodobasz podpiszesz kontrakt płytowy.
Zaparło mi dech w piersiach.Nie wiedziałam co powiedzieć,od zawsze chciałam śpiewać i nigdy nie przypuszczałam,że nadarzy mi się taka okazja.
-Boże Zayn,nie musiałeś tego robić.-Przytuliłam chłopaka.
-Chciałem,żeby w końcu spełniły się twoje marzenia.
-Dziękuję.-Pocałowałam go najlepiej,jak potrafiłam.-Jesteś najlepszy na świecie.-Dopowiedziałam i ponownie wpiłam mu się w usta.
________________________________________________
Hej! ;3
Taki rocznicowy.Sądzę,że nie ma już osoby,która czyta tego bloga od początku,ale dziękuję,ze ze mną jesteście.Dziękuję za ten cały rok,za to,że mogłam dla Was pisać i że komentowałyście.
Następny powinien pojawić się wcześniej,jeśli oczywiście będą 4 KOMENTARZE!
Do napisania!

LIEBSTER AWARD

Hej,hej! ;3
Zostałam nominowana do Liebster Award przez: Demonica Shasta,za co bardzo Jej dziękuję!
Jej blog: http://dzieci-nefilim.blogspot.com
Co to jest Libebster Award?
,,Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”
Pytania:
1.Od jak dawna czytasz książki?
Od piątego roku życia sama czytam książki.
2.W jakich książkach gustujesz?
Fantastyka,romanse,kryminały.
3.Gdybyś miała wystąpić w jakimś filmie/książce,jaka to by była?
Dary Anioła lub Hobbit. 
4.Kilka ulubionych bohaterów książkowych.
Bilbo Baggins,Clary Fray,Lizzie Summers,Ellie Linton
5.Ulubione zwierze?(Może być fantastyczne.)
Pies.
6.Lubisz sport?
Uwielbiam. 
7.Ulubiony przedmiot w szkole?
WF i muzyka.
8.Najbardziej znienawidzona potrawa?
Wątróbka.
9.Morze czy góry?
Morze zdecydowanie.
10.Wampir czy wilkołak?
Wampir.
11. Aktualnie ulubiona piosenka?
Nominowane przeze mnie blogi:
Moje pytania:
1.Jaki jest twój ulubiony zespół?
2.Jaka jest twoja ulubiona książka?
3.Jakie jest twoje największe marzenie?
4.Lubisz sport?
5.Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
6.Kim chcesz być w przyszłości?
7.Masz rodzeństwo?
8.Co sprawia,że poprawia ci się humor?
9.Jaki jest twój ulubiony serial?
10.Do której klasy idziesz po wakacjach?
11.Gdzie się wybierasz przez wakację?
To by było na tyle,do napisania! ♥

czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 25 ♥

-Możesz ściągnąć przepaskę.-Wyszeptał mi do ucha Zayn.Powoli wykonałam tą czynność.Nagle światła się zapaliły,a ludzie krzyknęli "Niespodzianka!".O mamooo!Całkowicie zapomniałam,że mam dzisiaj urodziny.Łzy cisnęły mi się do oczu,oczywiście ze szczęścia.Podbiegła do mnie Jess,a za nią cała reszta.Przytuliłam ich wszystkich.
-Dziękuję!Całkiem zapomniałam,że dziś mam urodziny.-Jeszcze raz przytuliłam moją przyjaciółkę.Jestem pewna,że to był jej pomysł.
-Wszystkiego najlepszego kochana!-Sky próbowała przekrzyczeć cały zgiełk,który już powstał.Wszyscy zaczęli składać mi życzenia i dawać prezenty.
Wszyscy poszli na parkiet lub do barku.
-To teraz moja kolej.-Podszedł do mnie Zayn.Chwycił mnie za dłonie i spojrzał w oczy.-Wszystkiego najlepszego,zdrowia,szczęścia i wszystkiego czego sobie życzysz.-Wyjął z kieszeni małe pudełeczko.-Happy birthday!-Otworzyłam je i ujrzałam przepiękny pierścionek.
-Boże Zayn,on jest cudny!-Przytuliłam go.
-Cieszę się,że ci się podoba.-Założył mi go na palec.-Sara?Bo wiesz...-Zaczął się jąkać,wyglądał słodko.
-No powiedz to w końcu.-Uśmiechnęłam się do niego ochoczo.
-Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?-Spytał niepewnie.
-A jak myślisz?-Odpowiedziałam pytaniem i pocałowałam go delikatnie.
-Hmm,sądzę,że tak.-Uśmiechnął się,odpowiedziałam mu tym samym. Zbliżył się do mnie tak,że dzieliło nas kilka centymetrów i pocałował,tym razem namiętniej.
-Woooow!-Usłyszałam krzyki oklaski gości.Oderwałam się od chłopaka.
-Kocham cię księżniczko.-Wyszeptał mi do ucha Malik.Jego głos sprawiał,że przechodziły mnie ciarki.
-Ja ciebie też mój książe.-Kolejny raz tego wieczoru przytuliłam chłopaka,mojego chłopaka.

Tańczyłam już chyba z każdym,ale najwięcej z Zaynem.Tym razem też tak było.
-A teraz coś dla par.-Powiedział DJ i puścił wolny kawałek.
Zarzuciłam chłopakowi ręce ma szyje,a on objął mnie w talii.Spojrzeliśmy sobie w oczy,miał przepiękne brązowe tęczówki i długie rzęsy.W tej chwili nie liczyło się nic więcej,tylko ja i on.To była magiczna chwila,nasza chwila.Oparłam głowę o jego ramię i wsłuchałam się słowa piosenki.
-Już nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić.-Powiedział nagle.
-Obiecujesz?-Pokiwał głową,a ja z powrotem zatraciłam się w tej cudnej piosence.

Sączyłam kolejnego drinka przy stoliku i patrzyłam,jak Malik tańczy z Zoe.Po chwili dosiadła się do mnie Jess.
-Tak bardzo się cieszę,że jesteś z Zaynem.-Zaczęła podekscytowana.
-Ja też cieszę,nie sądziłam,że kiedykolwiek będziemy razem,jest po prostu cudownie.-Rozmarzyłam się.
-Mogę panią prosić?-Podszedł do nas jakiś chłopak i wyciągnął rękę w stronę Jess.
-Jasne.-Odpowiedziała moja przyjaciółka i już ich nie było.

-I jak się bawisz?-Tym razem dosiadł się mój chłopak.Nadal nie mogę uwierzyć,że nim jest.
-Jest wspaniale.Dziękuje,że to dla mnie urządziliście.-Spojrzałam na niego,a on złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
-Nie ma za co.-Odpowiedział i pogłębił go.

Całowaliśmy coraz zachłanniej.
-Chodź.-Chwycił mnie za rękę.Wyszliśmy przez jakieś drzwi.Znajdowaliśmy się teraz na schodach.
Na piętrze znajdowało się kilka pokoi.Weszliśmy do wolnego,nadal się całując.Chłopak przekręcił klucz w drzwiach.
-Na pewno tego chcesz?-Spytał.Kiwnęłam mu tylko głową,rozpinając guziki od jego koszuli i na nowo wpijając mu się w usta.

Do pokoju wpadało coraz więcej promieni słonecznych,drażniących moje oczy.Lekko podniosłam jedną powiekę,a zaraz potem drugą.Próbowałam się trochę podnieść,ale uniemożliwił mi to ból głowy.
Co jest?!Przecież nie wypiłam dużo! 
Rozejrzałam się po pokoju.Wszędzie walały się nasze ciuchy,a obok mnie słodziutko spał Zayn.Nie byłam aż tak pijana i pamiętam,co się wczoraj stało.Boję się trochę reakcji Louisa,kiedy się dowie,ale nie żałuję.Było cudownie. Wstałam i ubrałam na siebie ciuchy.Podreptałam do torebki i wyjęłam z niej tabletkę przeciwbólową.  
Dobrze,że zawsze mam je przy sobie.
 Z powrotem usiadłam na łóżku i chwyciłam telefon.Miałam dwadzieścia nieodebranych połączeń.Osiem od Jess,sześć od Louisa,trzy od Liama i po dwa od Zoe i Dan.Do tego Smsy od nich.
O nieeee!Będę musiała się tłumaczyć! 

Hej kochanie.-Zayn spojrzał na mnie,uśmiechając się przy tym.
-Hej.-Odpowiedziałam niezbyt entuzjastycznie.
-Co się stało?-Spytał,kiedy zobaczył,że jestem czymś przejęta.-Jesteś zła,że to zrobiliśmy?
-Nie,no co ty.Wszyscy próbowali się do mnie dodzwonić,do ciebie pewnie też.Co my im teraz powiemy?
-Nie przejmuj się tym teraz,potem coś wymyślimy.-Powiedział,całując mnie w policzek,po czym poszedł się ubrać.
_____________________________________________________
Już 25!Nie mogę uwierzyć,że doszłam do tego rozdziału.Tak,jak wspominałam za niedługo zakończę to opowiadanie,ale będzie jeszcze sporo akcji. (:
Jak pewnie zauważyłyście,znowu zmieniłam główną bohaterkę.Obiecuję,że to już ostatni raz,po prostu ta bardzo mi się spodobała i chyba pasuje do naszej Sary,jak myślicie?
Dobra nie przedłużam. Do napisania! ♥♥
CZYTASZ=KOMETUJESZ
4 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Tak,znów wprowadzam tą zasadę.Wybaczcie,ale ja chcę wiedzieć,że ktoś to czyta. =3

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 24 ♥

*P.O.V. Jessica*
Biegałam po całym klubie bez celu.Myślałam o tym,co jeszcze jest do zrobienia.Chciałam,żeby wyszło idealnie,to w końcu osiemnaste urodzinki mojej najukochańszej przyjaciółki.
-Niall,DJ na pewno będzie?-Spytałam zdenerwowana.
-Jess,luz.Pytasz się mnie o to już szósty raz.Będzie na pewno.
-Przepraszam cię Niall.Po prostu bardzo się denerwuję.Chcę,żeby wyszło perfekcyjnie.-Usiadłam na krześle,by choć trochę się uspokoić.
-Ludzie,jeszcze trochę pracy przed nami,musimy dać z siebie wszystko!-Krzyknął Lou,a ja podążyłam rozwieszać kolejne ozdoby.
*P.O.V. Sara*
Obudziłam się dość późno,była 10.15.Założyłam moje kapcie-świnki i wolnym krokiem podreptałam do kuchni.Nigdzie nie było Jess,trochę się zdziwiłam,ale kiedy przeczytałam karteczkę,która była przylepiona do lodówki uspokoiłam się.Napisała,że wyszła z Louisem i nie będzie jej cały dzień.Niech będzie.
Wzięłam jabłko,a do szklanki nalałam zimnego mleka.Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor.Nie zdążyłam nawet znaleźć jakiegoś sensownego programu,kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.Pomyślał,że to listonosz,albo kurier.
-Hej księżniczko.-Usłyszałam głos,który tak bardzo przyprawiał mnie o ciarki.
-Hej,co ty tu robisz?-Zapytałam zdziwiona i przytuliłam go na przywitanie.W jego ramionach czuję się taka bezpieczna,kochana.
-Pomyślałem,że możemy spędzić dzisiejszy dzień razem.
-Świetny pomysł.-Posłałam mu promienny uśmiech.-Czuj się,jak u siebie,a ja pójdę się przebrać.
-Okay.
*P.O.V. Zayn*
Sara poszła się przebrać,a ja podszedłem do półki ze zdjęciami.Na kilku była Jessica.Na innych Sara.Jedno przykuło moją uwagę.Na fotografii były dwie dziewczynki.Jedna była troszkę wyższa i wyglądała na tą starszą.W tej samej ramce był jeszcze jedno zdjęcie.Na tym była Sara z Jess.To one się znały wcześniej?
-Co tam oglądasz?-Usłyszałem anielski głos dziewczyny.
-Ty znałaś wcześniej Jessie,znaczy zanim przeprowadziłaś się do Londynu?
-Tak,Jessica była moją sąsiadką.Kiedy byłyśmy małe przyjaźniłyśmy się,ale ona potem przeprowadziła się tutaj.-Wyjaśniła.Dopiero teraz zwróciłem uwagę na jej wygląd.
Wyglądała słodko i uroczo.
-Możemy wychodzić?-Spytałem,po chwili.
-Jasne.Wezmę tylko torebkę.-Po raz kolejny ujrzałem jej piękny uśmiech.Nie mogłem uwierzyć,że wszytko jest takie piękne,że Sara mnie kocha i jesteśmy szczęśliwi.Bałem. się,że to tylko sen i kiedy się obudzę nie będzie jej przy mnie.
Szybko odgoniłem od siebie te myśli i wyszedłem z mieszkania.

-Toooo,gdzie najpierw?-Spytała słodko.Szliśmy właśnie przez park,który tętnił życiem.To ktoś wyprowadzał psa,to śpieszył się do pracy.
-Do centrum handlowego.
-OMG!Nie wierzę!Chyba to sobie w kalendarzu zapiszę.Zayn Malik dobrowolnie chce iść do centrum handlowego.-Zaczęła się ze mnie śmiać.
-Hahaha,bardzo śmieszne.A to będzie jeszcze śmieszniejsze.-Powiedziałem żartobliwie.Przerzuciłem ją sobie przez bark i szedłem w stronę fontanny.
-Zayn,postaw mnie na ziemie!Zayn!-Zaczęła mnie bić pięściami po plecach,ale byłem nie wzruszony.Trzeba było nie zaczynać!
Ludzie patrzyli się na nas,jakbyśmy uciekli z psychiatryka.
-A co będę za to miał?-Powiedziałem,zbliżając się do wyznaczonego miejsca.
-Buziaka w policzek?-Powiedziała,a raczej spytała głosem pełnym nadziei.
-W policzek?Nie opłaca się.-Chciałem się z nią podrażnić.
-Zayn!
-Okay,niech stracę.-Postawiłem ją na ziemi.Już chciała mnie cmoknąć w policzek,kiedy obróciłem głowę i Sara pocałowała mnie w usta.
-Zayn,debilu jeden!-Zaczęła się śmiać.
-Ale jestem twoim debilem.-Jej policzki zaczęły przybierać czerwonego koloru.-Ślicznie wyglądasz z rumieńcami.-Szepnąłem jej do ucha,uśmiechając się przy tym.

 *P.O.V. Sara*
-A to?-Właśnie przymierzałam któryś z kolei zestaw ciuchów.-Zayn!-Chłopak wyjrzał zza swojego telefonu. -Idealnie.-Powiedział,lustrując mnie od stóp do głów.
-Naprawdę tak uważasz?
-Tak,jest świetnie.Pasuje do ciebie,jak ulał.
-Okay.Mi też się podoba.-Uśmiechnęłam się do chłopaka.

 -Ja kupuję.-Powiedział Malik,kiedy wybrał też coś dla siebie.
-Chyba sobie żartujesz.Nie będziesz płacił za moje ciuchy.
-Dlaczego nie?-Wiem,że stara się być dla mnie miły,ale ja nie chcę,by za mnie płacił.-Kupuję i koniec. -Ale...
-Żadnego ale.-Wyszczerzył się.
-Okay,ale ja stawiam obiad.-Powiedziałam pewnie.

*P.O.V. Zayn*
Wchodziliśmy właśnie do mieszkania Parker,kiedy dostałem SMSa.
Wszystko gotowe,możecie przyjeżdżać. (: Jess
-Sara,przebierzmy się w to,co kupiliśmy,okay?
-Ale po co?
-Żeby potem polansować się na mieście w nowych ciuchach.-Powiedziałem,jakby to było oczywiste.Dobrze główkujesz Malik.
-Hahahaha!Okay,zaraz wracam.

-Możemy iść?
-Nadal nie wiem po co,ale dobra.-Uśmiechała się.-Z tobą nawet na koniec świata.
 *P.O.V. Sara*
-Podejdź do mnie.-Zrobiłam to,o co poprosił mnie chłopak.Wyciągnął z kieszeni chustkę i przewiązał mi nią oczy.
-Zayn,co ty wymyśliłeś?-Powiedziałam,z lekkim przerażeniem.
-Zobaczysz.-Pomógł mi wejść do samochodu i zamknął drzwi.

-Gdzie jedziemy?-Spytałam,po raz kolejny.
-Czy ty musisz zadawać tyle pytań?-Mimo,że go nie widziałam,wiedziałam,że uśmiecha się pod nosem.
-Ohh,czyli się nie dowiem?-Powiedziałam zrezygnowana.
-Wszystko w swoim czasie,księżniczko.
 ________________
Jest rozdział (:  Mam nadzieję,że się podoba.
Jeszcze kilka i myślę,że zakończę to opowiadanie.Jednym z powodów jest brak komentarzy i wejść.
Nikt już tego nie czyta,więc po co to ciągnąć.Sądziłam,że teraźniejsze rozdziały są ciekawsze i lepiej napisane,ale chyba się pomyliłam,bo nie widzę żadnych nowych komentarzy ani wyświetleń.Smuci mnie to.
Napiszę jeszcze z 5-6 rozdziałów,epilog i zakończę przygodę Sary i Zayna. :C
Do napisania <3 :'(

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 23 ♥

Przeczytaj notkę pod rozdziałem,dziękuję. ^^
___________
-Jesteście razem?-Jess wpadła do mojego pokoju.
-Nie.Skąd to przypuszczenie?
-Byliście na randce,całowaliście się w deszczu,a przede wszystkim się kochacie.Ohh,jakie to romantyczne.-Zaczęła się kręcić wokoło,przytulając mojego ulubionego miśka.
-Jess,ogarnij się!-Rzuciłam w nią poduszką.-Zaraz,zaraz,skąd wiesz o pocałunku w deszczu?-Spojrzałam na nią spode łba.
-W deszczu?Jakim deszczu?Louis wcale nie patrzył na was zza okna!
-O my God.Idiots.Itiots everwhere!-Opadłam na łóżko i westchnęłam.
-Nieważne opowiadaj,jak było.-Usiadła obok,po turecku i wlepiała we mnie te swoje ogromne,czekoladowe oczyska.Opowiedziałam jej wszystko,z najdrobniejszymi szczegółami,tak jak na przyjaciółkę przystało.
Był około drugiej w nocy,a ja zamiast spać,pisałam tekst piosenki.Miałam dzisiaj wenę,jak nigdy.Dawno już tego nie robiłam,ale przez ostatnie wydarzenia postanowiłam coś napisać.Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie i nikt nie może tego zepsuć.Kiedy Zayn spytał,czy możemy zacząć od początku,pomyślałam,że to moje 5 minut szczęścia i nie mogę tego zmarnować.Tak bardzo go kocham!
Usłyszałam pukanie w moje drzwi balkonowe.Przestraszyłam się,szybko podbiegłam do szafy,z której wyciągnęłam kij do baseballa i wolnym krokiem podeszłam do balkonu,z którego nadal rozlegało się pukanie.Trzęsącą się ręką otworzyłam drzwi.
-O mój Boże,ja cię kiedyś zabiję!Wiesz jakiego strachu mi narobiłeś.
-Nie mogłabyś mnie zabić.-Wyszczerzył się,wchodząc do pokoju.-Nie mogłem przez ciebie zasnąć,musiałem cię zobaczyć.-Podeszłam do chłopaka i przytuliłam go.Też bardzo chciałam go zobaczyć.
-Mogłeś napisać,wpuściłabym cię drzwiami frontowymi.
-Jakoś wolałem tędy.
-Too,co robimy?-Powiedziałam,leżąc na łóżku i przytulając się do Zayna.
-Może coś oglądniemy?
-Okay.-Wstałam i podreptałam do półki z filmami.
Już wyciągałam "Step up 4:Revolution",kiedy chłopak odłożył film z. Powrotem na półkę.
-Co ty ro...
-Wolę to.-Przerwał mi w połowie zdania,a do ręki wziął "Wzgórza mają oczy".
-Chyba oszalałeś,nie mam zamiaru tego oglądać.-Usiadłam po turecku na łóżku i oczekiwałam,jak potoczą się sprawy.
-Proszę.-Zrobił słodkie oczka.
-Nie.-Byłam nieugięta.
-Proszę,zrób to dla mnie.-Podszedł do mnie i ukucnął przed łóżkiem.Chwycił mnie z dłonie.
-Proszę.-Wpatrywał się we mnie,aż wymiękłam.
-Ughh,niech ci będzie.
Po raz kolejny zakrywałam oczy dłońmi i przytulałam się do Zayna.
-Zrobiłeś to specjalnie.
-Ale co?-Udawał głupka.
-Wybrałeś ten okropny film,tylko po to,żebym się bała i się do ciebie tuliła.
-Przejrzałaś mnie.-Wyszczerzył się.-I co z tym zrobisz?
-Hmm,nic.-Zbliżyłam się do niego i złożyłam na jego ustach pocałunek.Tak bardzo chciałam to zrobić,od kiedy tu przyszedł.Ułożyłam się zpowrotem w ramionach Malika.
Obudziłam się w ramionach chłopaka,którego kocham najbardziej na świecie.
-Hej,kochanie.-Powiedział i pocałował w policzek.-Ja już będę leciał,nie chcę,żeby Jessica wiedziała,że tu byłem.
-Jasne.-Chłopak podszedł do drzwi balkonowych,wcześniej całując mnie na pożegnanie i wyszedł.
-Parker,śpiochu wstawaj!-Do pokoju wparowała Jess.
-Nie śpię deklu,nie musisz się drzeć.
-Chodź,zrobiłam naleśniki.
-Mmm,pycha,już idę.-Zwlokłam się z łóżka i w ekspresowym tempie pobiegłam do kuchni.
*P.O.V. Jessica*
Ludzie,narada u mnie za piętnaście minut w sprawie urodzin Sary. (:
Wysłałam wiadomość do wszystkich zainteresowanych sprawą,czyli Louisa,Zayna,Nialla,Liama,Harry'ego,Zoe i Danielle.
Po kwadransie usłyszałam dzwonek,a banda durni wparowała do mieszkania.
-Jesteśmy.-Powiedział Lou.
-Nie da się was nie zauważyć.Dobra,nie mamy czasu,wysłałam Sarę na zakupy i może w każdej chwili wrócić.
-Okay.Urządzamy jej imprezę-niespodziankę?-Spytała Dan.
-O tym myślałam.
-Podoba mi się ten pomysł.-Odpowiedział Zayn.-To teraz rozporządźmy,co kto robi.
-Już o tym pomyślałam.-Wyciągnęłam karteczkę i zaczęłam czytać.-Ja z Louisem zajmiemy się salą i dekoracjami,Liam i Danielle zaproszeniami,Niall i Zayn załatwią DJa,Harry i Zoe jedzeniem.-Rozporządziłam.-A,zapomniałabym.Zayn zabierzesz gdzieś Sarę i przywieziesz na imprezę,jak napiszę ci SMSa,że wszystko gotowe.
-Jasne.-Odpowiedzieli chórkiem.
______
Taka niespodzianka!Miałam chwilkę wolnego i pomyślałam,że coś napiszę i wyszło to.Mam nadzieję,że nie jest najgorsze i proszę o komentarze.Ostatnio nie ma ich w ogóle,co bardzo mnie zasmuca.Wiem,że nie dodawałam rozdziałów przez pewien okres,a potem były dodawane nieregularnie,ale nie sądziłam,że wszystkie czytelniczki mnie opuszczą.Teraz staram się dodawać co sobotę i czasem dodaję w tygodniu,a kiedy zaczną się wakację,rozdziały będą dodawane jeszcze częściej,w miarę możliwości codziennie,bo chciałabym w te wakacje skończyć opowiadanie.Przepraszam,że nie dodawałam postów,tak jak powinnam,ale ten rok był naprawdę ciężki i nie miałam czasu nawet na odpoczynek,a co dopiero na pisanie.Przepraszam,i mam nadzieję,że zrozumiecie. (:

sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 22 ♥

-Może pójdziemy dziś wieczorem na kręgle?
-Czy ty proponujesz randkę?-Spojrzałam na niego.Próbowałam zrobić surową minę,ale nie wyszło mi to za bardzo,bo po chwili zaczęłam się śmiać.
-Tak.-Chłopak ukazał szereg śnieżnobiałych ząbków w uśmiechu.Uwielbiam,gdy się uśmiecha.
-To się zgadzam.-Odwzajemniłam uśmiech.
Wyszliśmy do salonu,gdzie zastaliśmy nerwowo wyczekujących nastolatków.
-Pogodziliście się?-Wypaliła Jess.Widać,że długo czekała,by zadać nam to pytanie.
-Tak.-Odpowiedzieliśmy chórkiem.

-Ja już będę leciał.Przyjadę po ciebie o siódmej.Okay?
-Okay.-Cmoknęłam chłopaka w policzek.-Do zobaczenia.
-Pa.
Wróciłam do dwójki,która siedziała na kanapie.
-Wybierasz się gdzieś wieczorem?-Dziewczyna spojrzała na mnie spode łba.
-Możee.
-A gdzie?
-A na kręgle.
-To na co czekasz,musimy wybrać ciuchy.Musisz wyglądać zjawiskowo.-Popchnęła mnie w stronę pokoju,zostawiając,nie wiedzącego co się dzieje Louisa w salonie.

Dziewczyna wybrała dla mnie czarną sukienkę w kwiatki bez ramiączek i czarne conversy przed kostkę.Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makiejaż.Trochę podkładu i tusz do rzęs wystarczyły,by moja twarz wyglądała,jak powinna.
Była 18.55 kiedy wyszłam z sypialni.Weszłam jeszcze do kuchni,zastając w niej zacięcie dyskutującą parę,lecz kiedy zorientowali się,że też tam jestem nagle zamilkli.
-O co tym razem chodzi?-Spytałam.Oni mają same tajemnice przede mną.A co jeśli znaleźli skarb i chcą go mieć tylko dla siebie.Oj,nie ma tak dobrze,ja też chcę.Bożee,co ja bredzę!
Jess spojrzała na Lou,a następnie na mnie.
-Twój brat nie chcę,byś spotykała się z Zaynem.
-Dlaczego?-Zwróciłam się tym razem do chłopaka.
-Bo raz już przez niego cierpiałaś pamiętasz,to było jeszcze dzisiaj rano.Nie chcę,by on znowu cię zranił.
-Zayn nie chciał mnie zranić,ale nie wiem czy mogę wam powiedzieć,o co chodzi.
Nie dokończyłam,bo usłyszałam dzwonek.O mamo,Zayn!Wzięłam jeszcze małą torebkę,sweterek i poszłam otworzyć.
-Hej.-Przytuliłam chłopaka.
-Siemka,gotowa?-Pokiwałam głową,krzyknęłam "pa" i wyszliśmy.
-Mieszkasz tu już rok,a ja praktycznie nic o tobie nie wiem.
-Faktycznie,nigdy nie rozmawialiśmy o tym.To co chcesz wiedzieć?
-Wszystko.-Uśmiechnął się do mnie.
-A więc jestem Sara Clarissa Parker,nawiasem mówiąc nie cierpię mojego drugiego imienia.Moja mama chyba była na haju,kiedy je wymyślała.-Chłopak zaśmiał się.-Za 9 dni skończę osiemnaście lat.Jestem z Miami.Zanim się tu przeprowadziłam,mieszkałam z mamą,jej mężem Jacobem i młodszą siostrzyczką Julią.Uwielbiam sport,szczególnie biegać i muzykę.Gram na gitarze,pianinie,skrzypcach i trochę komponuję.
-Naprawdę?Zaśpiewaj mi coś.
-Chyba zwariowałeś.
-Tak,na twoim punkcie.-Zarumieniłam się lekko.Jakie to słodkie.-No proszę,zaśpiewaj.
-Ughh,niech ci będzie.-Zaśpiewałam mu kawałek piosenki Avril Lavigne-I'm with you.
-Wooow!Świetnie śpiewasz.Nie myślałaś nigdy o zostaniu piosenkarką?
-Kiedy byłam mała,marzyłam,by śpiewać dla publiczności większej niż na spotkaniach rodzinnych,ale później nie myślałam już o tym.
Rozmawialiśmy o sobie,swoim dzieciństwie i śmiesznych momentach w naszym życiu,póki nie doszliśmy do kręgielni.

-To nie fair!-Powiedział Zayn,po raz kolejny,kiedy ja zbiłam wszytskie kręgle,a on tylko 6.Wyglądał jak małe dziecko,któremu zabrało się zabawkę.Słodziak!
-Nie przejmuj się tak,może kiedyś wygrasz.-Śmiałam się przy tym,ponieważ chłopak wyglądał naprawdę zabawnie,ale i słodko.
-Jak się ktoś dowie,że przegrałem z dziewczyną,to stracę swoją reputację.-Powiedział zrezygnowanym tonem.
-To ty masz jakąkolwiek reputacje?-Zaczęłam się z nim droczyć.
-A żebyś wiedziała.-Poszedł do mnie,tak że stał zaledwie kilka centymetrów ode mnie.-Ale dla ciebie mogę ją stracić,bo nie jesteś jakąś zwykłą dziewczyną.-Próbował mnie pocałować,ale wymigałam się.
-Twoja kolej.-Powiedziałam,podając mu kulę.Tak szczerze,trochę spanikowałam.Było tam dużo osób,którzy w każdej chwili mogli nam zrobić zdjęcie,a nie chcę się narażać na fanów Seleny,którzy nie daliby mi żyć.

-Hahahaha!
-Ej,nie śmiej się ze mnie.-Dźgnęłam go lekko w bok.-Miałam wtedy z pięć lat.-Właśnie opowiadałam Zaynowi historię,kiedy moja ciocia była w ciąży,a ja spytałam się,czy ma w brzuszku dzidziusia,opowiedziała,że tak,a ja wtedy spytałam się dlaczego go zjadła.Tak,wiem.Byłam genialnym dzieckiem.

Szliśmy chodnikiem,kiedy zaczęło padać.Z nieba leciały wielkie krople deszczu,przez co po chwili byliśmy przemoknięci do suchej nitki.
Chłopak splótł nasze palce,zatrzymał się i podszedł do mnie.
-Ślicznie wyglądasz.-Wyszeptał.
-Z pewnością,cała mokra.-Wyszczerzył się.Czy on sobie ze mnie żartuje?
-Zawsze wyglądasz pięknie,nawet mokra.-Dopiero teraz zakumałam,że on mówił poważnie.Geniusz!
Poczułam,jak się rumienię.Dlaczego on ma na mnie aż tak duży wpływ?
Zbliżył się jeszcze bardziej i złożył na moich ustach delikatny i subtelny pocałunek,tak jakbym była z porcelany.
-Nawet nie wiesz,jak bardzo cię kocham.
Popatrzyłam mu głęboko w te jego przepiękne,czekoladowe oczy.Widziałam w nich miłość,teraz wiedziałam,że to wszystko,co mi powiedział było prawdą.Zatopiłam się w jego oczach,ale po chwili oderwałam się od nich i po prostu go przytuliłam.
-Też cię kocham.-Zayn przytulił mnie tak,jakby za chwile miał się skończyć świat i byłby to ostatni raz.
________
Wiem,że krótki,nudny,beznadziejnie napisany,ale nawet pod koniec roku szkolnego mam jeszczewiele rzeeczy do nauki,bo oceny będą już wpisywane na nowy rok.Tak,wiem chore,ale to moja szara rzeczywistość.W wakacje rozdziały będą dodawanae codziennie lub co dwa dni.Dziękuję za wszystko,choć teraz chyba nikt już nie czyta :c Donapisania. :**

Rozdział 21 ♥

*P.O.V. Sara*
Chciałam skakać z radości i krzyczeć 'Yeeeeaaaah!',ale powstrzymałam się.
Odsunęłam się od Zayna na bezpieczną odległość.
-I co,myślisz,że teraz będziemy razem,szczęśliwi?A co z Seleną?I skoro tak bardzo mnie kochasz,dlaczego z nią jesteś?-Mówiłam spokojnie,ale ze łzami w oczach.Nie mogłam już wytrzymać.Mówi,że mnie kocha będąc z nią.
-Sele...
-Nie przerywaj mi.Dlaczego z nią jesteś?Nie pomyślałeś jak bardzo mnie tym zraniłeś?Myślisz,że dlaczego byłam dla ciebie wredna,dlaczego byłam z Mattem,na siłę chciałam się od ciebie odizolować?Bo sprawiałeś mi tym wszystkim ból.Patrzyłam na ciebie i nie mogłam znieść myśli,że jesteś z nią.A teraz tak po prostu mówisz mi,że mnie kochasz.Nie pomyślałeś ani o mnie,ani o Selenie,bo ty myślisz tylko o sobie.Robisz wszystko,na co masz ochotę,nie zwarzając na uczucia innych.Wiesz co,jesteś pieprzonym egoistą.-Wygarnęłam mu,co miałam na sercu i odeszłam w stronę apartamentowca.Malikowi chyba znudziło się ciągłe chodzenie za mną,bo nie drgnął z miejsca.
*P.O.V. Zayn*
Stałem tak,jak kołek jakiś.Nie wiedziałem czy się cieszyć,bo Sara jest we mnie zakochana,czy być na siebie mega wkurwionym,bo znów wszystko spieprzyłem.Muszę jej wszystko wytłumaczyć,ale najpierw pójdę porozmawiać Paulem i Seleną.
*P.O.V. Sara*
Szłam do domu zanosząc się od płaczu.Już nie mogłam się powstrzymać.Dziejszy dzień zaliczam do najgorszych.Nie wiem,czy wierzyć Zaynowi.Wyglądał,jakby mówił szczerze,prosto z serca,ale jest z Sel.Może chce się mną tylko zabawić,a ja naprawdę mu zaufam.Ohh,nie wiem już co myśleć.
Doszłam do mieszkania,oby nie było Jessicy.Nie chcę,by widziała mnie w tym stanie.Zamknęłam za sobą drzwi i zsunęłam się po nich,twarz chowając w dłoniach.W tym momencie chciałam po prostu zniknąć.
-Sara,to ty?-Z korytarza wyłoniła się postać drobnej dziewczyny.Niech to szlak.-Jeeju kochanie,co się stało?-Podeszła,usiadła obok i przytuliła mnie.Wtuliłam się w nią,jak małe dziecko.
-Zakochałam się w pieprzonym debilu i egoiście.-Powiedziałam,przez płacz.
-Co Matt zrobił?
-Nie Matt,z resztą nawet z nim nie jestem.
-Co się stało?Opowiadaj.
Odetchnęłam głęboko,uspokajając się przy tym.
-Spotkałam się z Mattem.Wyjeżdża do Stanów i zerwaliśmy.Potem przyszedł Zayn i powiedziałam mu coś,czego nie powinnam.I on mnie pocałował...a potem powiedział,że mnie kocha.
-A ty go kochasz?
Zawachałam się.Nie chciałam,by Jess,ani nikt inny się o tym dowiedział,ale to już chyba nie przejdzie.
-T...tak.
-Na prawdę?-Jej oczy rozszeżyły się i wyglądały,jak pięciozłotówki.-To super,w czym problem?
-W tym,że on jest z Seleną.Skąd mam wiedzieć,że nie chcę tylko się mną zabawić,a potem mnie rzuci.
-Nie sądzę,że Zayn mógłby ci to zrobić.Widziałam,jak na ciebie patrzy.
-Może,ale on jest z Seleną!.-Znów się rozpłakałam.-Nie chcę znów cierpieć przez niego.Nie chcę go już więcej widzieć!
-Ale...
-Nie Jess,nie ma ale.Po prostu nie chcę.-Wstałam z podłogi i ruszyłam w stronę mojej sypialni,by w ciszy płakać w poduszkę.
*P.O.V. Zayn*
Umówiłem się z dwójką osób,którzy niszczą moje szczęście,Paulem i Seleną.
Wszedłem do gabinetu naszego menagera.
-Zayn kochanie,jesteś wreszczie.
-Tutaj nie musisz udawać.-Rzuciłem jej mordercze spojrzenie.
-Paul.-Zwróciłem się do mężczyzny.-Chciałbym dowiedzieć się,ile jeszcze będziemy musieli udawać?
-Zwarzając na twój ton,powiem na twoje szczęście niedługo.Za tydzień jest premiera filmu z Seleną w roli głównej i jeśli film będzie popularny,nie będziecie musieli już być parą.
Odetchnąłem z ulgą.Spojrzałem na dziewczynę,ale ta nie wyglądała na zadowoloną.O co jej chodzi?
*Dwa tygodnie później*
*P.O.V. Jessica*
Martwię się o Sarę.Od tygodnia są wakacje,a ona całymi dniami siedzi w pokoju.Nic nie je,z nikim nie rozmawia.
-Sara.-Zapukałam do pokoju mojej przyjaciółki.
-Odejdź.Nie chce z nikim gadać.-Zlekceważyłam jej słowa.
-Przestań,od dwóch tygodni z nikim nie rozmawiasz.Otwórz,przyniosłam ci śniadanie.
-Nie jestem głodna.
"I co ja mam z nią z robić?"
Wyjęłam telefon z kieszeni spodenek i zadzwoniłam do Louisa.Może on coś wskóra.
-Sara,proszę cię,otwórz drzwi.
-Nieee.
-Nie bądź uparta.Nie możesz całymi dniami siedzieć w pokoju.
-Właśnie,że mogę!
*P.O.V. Sara*
Kolejny raz oglądałam powtórkę premiery filmu z Gomez,a łzy same cisnęły mi się do oczu.Wyglądali na szczęśliwych.Może nie powinnam się aż tak zadręczać,bo w końcu jeśli się kogoś kocha,to nie zważa się na swoje szczęście,tylko tej osoby.Niech Zayn jest szczęśliwy z Seleną.Muszę się z tym pogodzić i iść do przodu,a nie siedzieć całe dnie w pokoju.Są wakacje!
Wyłączyłam telewizor i podeszłam do szafy."Co by tu ubrać?".Wybrałam dżinsowe spodenki,kremową koszulę i do tego sandałki.Weszłam do łazienki(tak,mam w pokoju łazienkę).Przemyłam twarz,umyłam zęby,rozczesałam skołtunione włosy i zrobiłam lekki makijaż.Perfect!
Otworzyłam drzwi pokoju,pod którym siedział mój brat i Jess.
-Wyszłaś wreszcie!-Ucieszyła się dziewczyna.-Martwiliśmy się.
-Jest już w porządku,potrzebowałam spokoju i samotności,by przemyśleć to wszystko i zrozumieć coś.
-Świetnie,a teraz marsz do kuchni coś zjeść,zostały z ciebie sama skóra i kości.-Odezwał się instynkt braterski u Lou.
-Nawet nie wiesz,jak bardzo burczy mi w brzuchu.-Uśmiechnęłam się do nich.Spojrzeli po sobie i rzucili się na mnie,odbierając dostęp do powietrza.
*P.O.V. Jessica*
Postanowiliśmy przejść się do sklepu całą trójką.Nasza lodówka była prawie pusta.
-Lou idź po jakieś napoje,Sara ty po chleb i wędliny,a ja pójdę po płatki i mleko.-Rozporządziłam.
-Tak jest kapitanie.-Zaśmiała się Sara,a Louis jej powtórował.
Szłam alejką,kiedy w oczy rzucił mi się jakiś brukowiec,a na jego okładce Zayn i Selena.Podeszłam bliżej,by zobaczyć tytuł.
"Para roku,czyli Zayn i Selena już nie razem.Co się stało?"
Otworzyłam na stronie,na której był zamieszczony artykuł.Własnym oczom nie wierzyłam.
"Zaraz po premierze filmu z Seleną w roli głównej,Zayn dodał tweeta,że para się rozstała w zgodzie i że zostaną przyjaciółmi.Co,a może kto nakłonił tą dwójkę do zerwania?
"Po nagraniu filmu postanawiam na jakiś czas wrócić do Stanów,by pobyć trochę z rodziną.Nie wiem kiedy wrócę,i dlatego razem z Zaynem postanowiliśmy zrobić sobie przerwę."-Mówi Selena.Ale czy tylko o to chodzi?
Dalej nie czytałam,tylko czym prędzej pobiegłam szukać Louisa.Nagle na kogoś wpadłam.
-Przepr...Louis?
-Nie Święty Mikołaj.-Zaśmiał się pod nosem.
-Nie śmiej się,tylko spójrz.-Pokazałam mu gazetę.-Wiedziałeś?
-Nie,nie miałem pojęcia,że nie jest już z Sel.Nie był zbyt rozmowny,od tamtego czasu.Kilka razy próbowałem z nim na ten temat porozmawiać,w końcu moja młodsza siostra przez niego cierpi,a nigdy nie udało mi się to do końca.
-Rozumiem.Powiemy Sarze?
-Uważam,że lepiej jej na razie nic nie mówić.Dopiero pogodziła się z tym,że są razem.Nie chcę,by znów narobiła sobie nadziei.
-A może Zayn zerwał z Sel tylko dla Sary?
-Dowiem się tego.
-O czym spiskujecie?-Podeszła do nas Parker.
-O niczym.-Powiedzieliśmy chórkiem.
-Yhyym...A co tam masz?-Wskazała na gazetę,którą trzymałam za plecami.
-A nic.-Szybko wrzuciłam ją do wózka jakiejś starszej pani,która właśnie przejeżdżała.-Idziemy do kasy.-Ponagliłam ich i z pełnym wózkiem skierowaliśmy się do kas.
-Jak my się teraz zabierzemy,skoro jesteśmy pieszo?-Spytała Sara.O tym nie pomyśleliśmy.
-Nie marudź,tylko weź jedną reklamówkę.
-Ja wcale nie marudzę.
Przez całą drogę do domu,która na szczęście nie była długa pozostała dwójka wygłupiała się,a ja rozmyślałam,czy aby dobrze robimy nie mówiąc nic Sarze.Chyba jednak powinna wiedzieć.
-Co jest?-Spytała moja przyjaciółka,wyrywając mnie tym z zamyśleń.
-Yy,nic.Po prostu zamyśliłam się.
*P.O.V. Sara*
Oni coś przede mną ukrywają.Ta dziwna akcja w sklepie i zachowanie Jessie.Muszę dowiedzieć się,o co chodzi.
Doszliśmy do mieszkania,gdzie czekał na nas niespodziewany gość.Na jego widok moje oczy wypełniły się łzami.
-Co ty tu robisz?-Spytałam cicho.
-Chciałbym z tobą porozmawiać.-Chciał podejść do mnie,ale jego drogę zatamował Louie.
-Sara nie chce z tobą rozmawiać.-Wstawił się za mną.
-Louis,to naprawdę ważne.Po za tym to nie stwoja sprawa.
-To jest moja młodsza siostra,więc to też moja sprawa.
-Louis uspokój się,porozmawiam z nim.
-Jak chcesz.-Odpowiedział,widziałam w jego oczach złość.Był zły na Zayna.
Weszłam z chłopakiem do mojego pokoju,po czym zamknęłam drzwi.
-Słucham,co masz do powiedzenia?-Powiedziałam oschłym głosem,bez żadnych uczuć.Usiadłam na fotelu,a chłopak na łóżku.
-Rozstałem się z Seleną.-Moje źrenice się rozszeżyły.Nie miałam pojęcia,co mu odpowiedzieć.
-Przeze mnie?-Wydusiłam z siebie cicho pytanie.
-Po części.
-Nie rozumiem.
-Mój związek z Seleną był fikcją.-Teraz to dopiero się zdziwiłam.-Paul razem z menagerem Seleny wpadli na "genialny" pomysł,by wypromować nas i Gomez.Z naszej piątki wybrali mnie,bym udawał z Seleną pare,dopóki nie wyjdzie jej film.Nie mogłem nikomu powiedzieć o tym układzie,nawet tobie,choć chciałem to zrobić z milion razy.Przepraszam,że zraniłem cię tym,ale na prawdę nie mogłem nic zrobić.Kocham ciebie i tylko ciebie.-Wstałam z fotela i wyszłam na balkon.Zayn ruszył za mną.Oparłam się o barierkę i zaczęłam intensywnie myśleć,o tym co usłyszałam.Poczułam,jak chłopak obejmuje mnie od tyłu.W tej chwili czułam się taka bezpieczna,kochana.
-Wybaczysz mi i spróbujemy od początku?
Odwróciłam się do niego trwarzą i mocno wtuliłam.
-Jasne.-Powiedziałam cicho.
___________
Przepraszam,że w zeszłym tygodniu nic nie dodałam,ale miałam takie urwanie głowy,że nie wiedziałam co robić.Moi genialni nauczyciele wymyślili sobie egzaminy próbne w czercu dwugiej klasy i musiałam sobie wszystko przypominać,a oprócz tego miałam jeszcze inne sprawdziany,kartkówki i wszystko inne.Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję,że podoba Wam się rozdział.Zapraszam na:
life-is-heavy-but-dont-lose-hope.blogspot.com
stay-in-my-life-if-you-dare.blogspot.com
Do napisania dzióbaski :*

sobota, 24 maja 2014

Rozdział 20 ♥

*Pół roku później,czerwiec*
Przez te miesiące nie działo się nic szczególnego.Nie rozmawiałam z Zaynem,nawet za bardzo się z nim nie widywałam.Więcej czasu spędzał z Selenką niż z chłopakami i przez to ze mną.Co do Matta,to kilka razy próbowałam mu powiedzieć,że nic do niego nie czuję i możemy zostać tylko przyjaciółmi,ale za każdym razem mi się nie udawało.Za bardzo się bałam,żee go zranię i nie będzie się do mnie odzywał,a mimo wszystko zależy mi na nim.Na jego przyjaźni.Starsznie kompikuję sobie życie.
Miałam się dzisiaj spotkać z Mattem.Czułam,że to nie będzie łatwa rozmowa.Chłopak przez telefon brzmiał dziwnie.Jakby był smutny,zdenerwowany,zrezygnowany.Jak nie on.Do spotkania zostały mi jeszcze dwie godziny.Włączyłam jakiś program muzyczny.Właśnie kończyła się piosenka Biebera Confident,a na ekranie ukazała się prezeterka.
-Za nami drugie miejsce,czyli Justin Bieber.A teraz zespół,na który najchętniej głosowaliście,czyli...One Direction!Na ekranie pojawił się teledysk do Midnight Memories.Mimowolnie się uśmiechnęłam,ale kiedy zobaczyłam Zayna łza spłyneęła po moim policzku.Dlaczego ja musiałam się w nim zakochać?!Dlaczego nie mogę kochać Matta i być z nim szczęśliwa?Dlaczego życie jest takie skąplikowane?
Na żadne z tych pytań nie potrafię znaleść odpowiedzi.

Szłam w stronę placu zabaw,gdzie miałam spotkać się z moim chłopakiem.Zobaczyłam go siedzącego na jednej z ławek.Głowę miał spuszczoną w dół i opatrą na rękach.Widać był czymś szczególnie zmartwiony.Już się boję,o co chodzi.
-Hej.-Podeszłam do Matta i pocałowałam w policzek.
-Cześć.-Wymamrotał.
-Coś się stało?-Spytałam zmartwiona.Chłopak nigdy się tak nie zachowywał.
-Nie...tak...musimy porozmawiać.-Odpowiedział.Teraz byłam przerażona.Nie mam pojęcia,co mogło się stać.-Wyjeżdzam.
-Co?!Gdzie?-Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Dostałem możliwość studiowania w Stanach,na bardzo dobrej uczelni.Nie mogę przepóścić takiej okazji.Przepraszam.
-Rozumiem.Nie moższ przeze mnie zmarnować tego.-Przytuliłam go.-Powodzenia.
-Dziękuję,że mnie rozumiesz.Mam jeszcze jedną sprawę,tylko nie wiem,jak ci to powiedzieć...Musimy się rozstać.Przerabiałem już temet związków na odległość i wiem,że to nie przejdzie.Pamiętaj tylko,że bardzo cię kocham.-Teraz to dopiero się rozkleiłam.Nie wiem czemu tak na to zareagowałam.Powinnam się cieszyć,że spreawa sama się rozwiązała,ale nie potrafiłam,bo go tracę.Tracę przyjaciela,ale czy tylko o to chodzi?
Chłopak mnie przytlił.
-Jeśli tego chcesz.Uszanuję to...też cię kocham.-Bardziej jak brata,ale kocham.
-Będę do ciebie dzwonić,będziemy gadać na skype,ale możemy zostać tylko przyjaciółmi.
-Okay.-Odkleiłam się od chłopaka.
-Przpraszam cię,ale muszę już iść.Jutro wyjeżdżam,muszę zapoznać się z miastem,pozałatwiać sprawy związane ze studiami i akademikiem.
-Jasne.
Pocałował mnie w policzek i jeszcze raz przytulił.
-Paa.
-Pa.-Odpowiedziałam kiedy odchodził.
Nie chciałam wracać jeszcze do domu,więc wspięłam się na górę "zamku".Usiadłam tam i zaczęłam sobie wszystko wspominać.Jak tu przyjechałam,pozałam Louisa.Jak zakochałam się w Zaynie,jak poznałam Matta.Pierwszą randkę z nim i wspólnie spędzone święta.Kiedy Zayn mnie pocałował.Wszystkie wspomnienia wróciły,a ja zaczęłam płakać.Dlaczego to musi być takie trudne?Straciłam kolejną bliską mi osobę.Nagle poczułam,że ktoś siada obok mnie i obejmuje mnie ramieniem.
-Co się stało?-Ten głos wszędzie rozpoznam.Głos Zayna.
-Co ty tu robisz?-Nie miałam nawet siły na jakieś uszczypliwe kometarze typu "A gdzie masz Selenkę?".
-Przyszedłem pomyśleć.Zawsze tu przychodzę,kiedy mam problem.Ale nie gadajmy o mnie.Co ci się stało?
*P.O.V. Zayn*
-Matt wyjechał.-Ta wiadomość mnie ucieszyła,ale nie chciałm tego pokazywać Sarze.Nie jestem okrutny,nie chcę jej jeszcze bardziej dołować.
-A wiesz co jest najgorsze?-Pokręciłem głową.-Że nie wiem dlaczego tak to przeżywam,bo naprawdę nie jestem w nim zakochana.Jestem zakochana w egoistycznym dupku,który uważa,że wszystko mu wolno.-Jej wypowiedź mnie zaskoczyła.Nie wiedziałem co o tym myśleć.Czy ona mówiła o mnie?-A z resztą,nieważne.-Zeskoczyła z zamku i zaczęła iść w stronę wyjścia z placu zabaw.Zrobiłem to samo.
-Czy chodziło ci o mnie?-Spytałem,chwytając ją za rękę.Odwróciła się w moją stronę.
Zawahała się,po czym powiedziała:
-Nie.
-Ej,nie umiesz kłamać.-Spojrzała na mnie.Miała piękne oczy.Zbliżyłem się do niej i delikatnie pocałowałem,lecz ona pogłębiła pocałunek.Nie powiem,zaskoczyło mnie to,ale teraz byłem pewien,że to we mnie jest zakochana.
-Nie,nie możemy.-Odwróciła się i odeszła.Nie rozumiałem,o co jej chodzi.Pobiegłem za nią.
-O co ci chodzi?
-Och,naprawdę nie domyślasz się?!-Znów stała się dla mnie nieprzyjemna.
-Nie rozumiem cię.Najpierw mnie całujesz,a potem jesteś dla mnie wredna.
-To ty mnie pocałowałeś.
-Ale ty odwzajemniłaś pocałunek.
-I co z tego?!To nic dla mnie nie znaczyło,ty też nic dla mnie nie znaczysz.-Trochę mnie to zabolało,ale wiedziałem,że nie mówi mi prawdy.Podszedłem bliżej,tak,że dzieliło nas kilkanaście milimetrów.
-Kocham cię.-Wyszeptałem jej do ucha,po czym złączyłem nasze usta w pocałunku.
_____________
Heej.Mamy odrągłą rocznicę dwudziestego rozdziału.Jestem dumna,że dotrwaliśmy to tego.Dziękuję!Dzięki za wejścia i komentarze.Smuci mnie tylko to,że nie ma tylu komentarzy co wcześniej.No,ale co zrobisz,nic nie zrobisz.Nie można mieć wszystkiego.Dobra,nie będę przedłużać.Jeszcze raz dzięki i do napisania.Kocham Was :** ;3

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 19 ♥

Jadę własnie na lotnisko razem z Jess.Tak bardzo źle się czuję z tym,że nie pożegnałam się z nikim.To był impuls,byłam wściekła na Zayna.Do tego wszytkiego Jessica się do mnie nie odzywa.Świetnie,ale namieszałam.Choć zasłużyłam sobie.Wczoraj kiedy wróciłyśmy do domu trochę się pokłóciłyśmy (czyt.bardzo) o to,co się tam stało i z moim ust padło o jedno słowo za dużo.

Weszłam do mieszkania nadal mega wkurzona.Jak on śmiał.Debil,kretyn,dupek,idiota.Ughh.Nie cierpie go.
Jeszcze bardziej się nakręcałam.I wtedy przyszła Jess.
-Co ty do cholery wyprawiasz?!
-Nie twój zasrany interes!
-Dziewczyno,o co ci kurwa chodzi?!
-Czy mogłabyś się w końcu ode mnie odpierdolić?Nie masz własnego życia.Ja pierdole!
-Ah tak.Okay,już się odpierdalam.I mam życie.Życie,w którym nie ma już miejsca dla ciebie!
-Świetnie!
wietnie!
Poszła do swojego pokoju,trzaskając drzwiami,na co odpowiedziałam jej tym samym.

Jestem beznadziejną przyjaciółką.Jak ja mogłam zrobić coś takiego?Jessice.
-Jessie?
Nic.
-Jessie.
Zero odpowiedzi.Siedziała obok mnie,z głową zwróconą ku oknie.
-Przepraszam,tak bardzo przepraszam.Nie chciałam nic takiego powiedzieć.Zachowałam się jak debilka.Jak najgorsza kurwa.Nie zasługuję na ciebie.Nie zasługuję na taką przyjaciółkę jak ty.Władały mną emocje wywołane przez Zayna.-Za dużo mówie.-Nigdy nie chciałm ci nic takiego powiedzieć.Kocham cię,jesteś najcudowniejszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałam.Najlepszą przyjaciółką.Proszę przebacz mi,powiedz coś.Cokolwiek.-Ostatnie słowa wypowiedziałam cicho,płacząc.Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
Dziewczyna odwróciła się do mnie,nic nie mówiąc i przytuliła mnie.Tego potrzebowałam.Strasznie się bałam,że ją stracę.Nie przeżyłabym tego.Straty kolejnej przyjaciółki.
-Wybaczysz mi?-Powiedziałam z nutką nadziei w głosie.
-Już nie mogłam bez ciebie wytrzymać.I ja też przepraszam.A tak w ogóle,czym Zayn cię tak zdenerwował?
-Yyy,niczym.
-Ta jasne,a ja jestem wróżką.No powiedz.
Ughh.I znów mój za długi język dał po sobie znać.Uratowało mnie to,że właśnie dojechałyśmy na lotnisko.Szybko wyszłam z taksówki,wyciągnęłam z bagażnika moją walizkę i pognałam w stronę wejścia.Usłyszałam tylko za sobą:
-Wredna małpa.
-Też cię kocham,Jess.
*30 grudnia*
Tak,tego właśnie potrzebowałam.Odpoczynku i spokoju,spotkania z moją ukochaną rodzinką.Jedno tylko mi w tym przeszkadzało.Co noc śnił mi się jeden i ten sam sen.Mianowicie pocałunek z chłopakiem,o którym tak bardzo chcę zapomnieć.Ja przez niego nie umiem normalnie funkcjonować.To jest chore,bo i tak wiem,że nic z tego nie będzie.Jest jeden pozytyw tego snu.Zrozumiałam,że Matt był tylko przykrywką.Chciałam z nim być,by zapomnieć.Zapomnieć o Zaynie.Oddalić się od niego.Chciałam pokochać Matta,by odkochać się w Maliku.To straszne.Jak ja to teraz wytłumaczę Adamsowi.Nie chce go zranić,stracić też chyba nie.Mimo,że go nie kocham jest dla mnie bardzo bliski.Można powiedzieć,że jest moim przyjacielem.Ale się wkopałam.Czy ja zawsze muszę przyciągać kłopoty?

-Louie,bardzo cię przepraszam,nie chciałam,żeby to tak wyszło.Poniosło mnie.Strasznie się wkurzyłam na twojego przygłupiego kolegę.Wybaczysz mi?
Szłam właśnie z moim braciszkiem przez park.Poprosiłam go o spotkanie,by wszystko mu wyjaśnić.Podczas pobytu w Miami bałam się do niego zadzwonić.Bałam się jego reakcji.To niby tylko błachostka.Ktoś mógłby powiedzieć:Nie pożegnała się.I co z tego?To jeszcze nie tragedia.
Ale ja czuję się z tym okropnie.Nie mogę sobie wybaczyć.To w końcu moi najbliźsi.
-Oczywiście,że ci wybaczę.Zapomnijmy o wszystkim.Nie było tematu.Okay?
-Okay.-Powiedziałam,przytulają się do chłopaka.
-Jutro jest Sylwester.Mam nadzieję,że wpadniecie do nas.
-Innej opcji nie ma.-Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
***
Weszłam do domu chłopaków.Impreza już się rozkręcała.Bałam się,że spotkam pewną osobę,która nie daje mi spokoju i niestety moje obawy się spełniły i już po 15 minutach wpadłam na niego.Dlaczego ja muszę mieć takiego pecha w życiu?Dlaczeeego?
-Możemy porozmawiać?
-Nie.Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
I już mnie przy nim nie było.Nie chce z nim gadać,bo jeszcze powiem mu co czuje,a to jest niedopuszczalne.
Podeszłam do Nialla,który właśnie gadał z kimś,kto wyglądał jak Justin Bieber.Normalnie wierna kopia.
-O,hej Sara.To Justin,a to jest Sara,siostra Louisa.
A jednak.
-Hej,miło mi.-Przywitałam się z chłopakiem.
-Cześć,mi również.-Powiedział i uśmiechnął się szarmancko.
Rozmawialiśmy o różnych rzeczach.Sporcie,muzyce,życiu.Fajnie mi się z nim gadało.Od razu znaleźliśmy wspólny język.Niestety nie dane nam było dokończyć,bo podszedł do nas "Pan Mam Dziewczynę,Ale I Tak Cię Pocałuję,Bo Wszystko Mi Wolno".
-Proszę cię porozmawiaj ze mną.Zajmę ci tylko 5 minut.Proszę.
-Ohh,okay.
-Może wyjdziemy jednak na dwór,bo tu jest strasznie głośno?
-Niech ci będzie.
Wyszliśmy na przed dom.Postanowiliśmy się troche przejść.Nie chciałam z nim rozmawiać,byłam na niego zła,ale kiedy już z nim jestem złość ze mnnie uchodzi,jak powietrze przebitego koła.To wcale nie jest zabawne,ja nie wiem co się ze mną dzieje.Ah,nie.Wiem,zakochałam się w tym dupku.
-Powiesz wreszcie,o co ci chodzi?-Powiedziałam niezbyt przyjaźnie.
-Chciałbym cię przeprosić za to co stało się w Wigilię księżniczko.
Czy ja się przesłyszałam,czy on powiedział do mnie księżniczko?Dlaczego on tak miutrudnia gniewanie się na niego?Ughh.
-Nie nazywaj mnie księżniczką.Jasne?Masz już jedną i przypominam ci,że ja ją nie jestem.A jedno przepraszam nie sprawi,że będzie fajnie.Za dużo się stało,daj mi to przemyśleć.
I odeszłam w stronę imprezy...
__________
Pozostawię to wszystko bez komentarza.Jestem okropna,ale to już wiemy.Zacytuje siebie:Jedno przepraszam nie sprawi,że będzie fajnie.Ale i tak chcę to zrobić.Tak więc bardzo przepraszam.Mam nadzieję,że przyjmiecie moje przeprosiny i jednak będzie fajnie.
A,jeszcze jedno.Chciałabym Was zaprosić na mojego nowego bloga: stay-in-my-life-if-you-dare.blogspot.com
Jest to opowiadanie o The Janoskians.Mam nadzieję,że Wam się spodoba,a jeśli nie znacie chłopaków to pooglądajcie ich filmiki na You Tube.Naprawde warto I gorąco polecam.Bardzo będę się cieszyć jeśli wejdziecie I zostawicie po sobie ślad.Jakikolwiek.Kochaaaam i do napisania. :*** ;3