*Pół roku później,czerwiec*
Przez te miesiące nie działo się nic szczególnego.Nie rozmawiałam z Zaynem,nawet za bardzo się z nim nie widywałam.Więcej czasu spędzał z Selenką niż z chłopakami i przez to ze mną.Co do Matta,to kilka razy próbowałam mu powiedzieć,że nic do niego nie czuję i możemy zostać tylko przyjaciółmi,ale za każdym razem mi się nie udawało.Za bardzo się bałam,żee go zranię i nie będzie się do mnie odzywał,a mimo wszystko zależy mi na nim.Na jego przyjaźni.Starsznie kompikuję sobie życie.
Miałam się dzisiaj spotkać z Mattem.Czułam,że to nie będzie łatwa rozmowa.Chłopak przez telefon brzmiał dziwnie.Jakby był smutny,zdenerwowany,zrezygnowany.Jak nie on.Do spotkania zostały mi jeszcze dwie godziny.Włączyłam jakiś program muzyczny.Właśnie kończyła się piosenka Biebera Confident,a na ekranie ukazała się prezeterka.
-Za nami drugie miejsce,czyli Justin Bieber.A teraz zespół,na który najchętniej głosowaliście,czyli...One Direction!Na ekranie pojawił się teledysk do Midnight Memories.Mimowolnie się uśmiechnęłam,ale kiedy zobaczyłam Zayna łza spłyneęła po moim policzku.Dlaczego ja musiałam się w nim zakochać?!Dlaczego nie mogę kochać Matta i być z nim szczęśliwa?Dlaczego życie jest takie skąplikowane?
Na żadne z tych pytań nie potrafię znaleść odpowiedzi.
Szłam w stronę placu zabaw,gdzie miałam spotkać się z moim chłopakiem.Zobaczyłam go siedzącego na jednej z ławek.Głowę miał spuszczoną w dół i opatrą na rękach.Widać był czymś szczególnie zmartwiony.Już się boję,o co chodzi.
-Hej.-Podeszłam do Matta i pocałowałam w policzek.
-Cześć.-Wymamrotał.
-Coś się stało?-Spytałam zmartwiona.Chłopak nigdy się tak nie zachowywał.
-Nie...tak...musimy porozmawiać.-Odpowiedział.Teraz byłam przerażona.Nie mam pojęcia,co mogło się stać.-Wyjeżdzam.
-Co?!Gdzie?-Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Dostałem możliwość studiowania w Stanach,na bardzo dobrej uczelni.Nie mogę przepóścić takiej okazji.Przepraszam.
-Rozumiem.Nie moższ przeze mnie zmarnować tego.-Przytuliłam go.-Powodzenia.
-Dziękuję,że mnie rozumiesz.Mam jeszcze jedną sprawę,tylko nie wiem,jak ci to powiedzieć...Musimy się rozstać.Przerabiałem już temet związków na odległość i wiem,że to nie przejdzie.Pamiętaj tylko,że bardzo cię kocham.-Teraz to dopiero się rozkleiłam.Nie wiem czemu tak na to zareagowałam.Powinnam się cieszyć,że spreawa sama się rozwiązała,ale nie potrafiłam,bo go tracę.Tracę przyjaciela,ale czy tylko o to chodzi?
Chłopak mnie przytlił.
-Jeśli tego chcesz.Uszanuję to...też cię kocham.-Bardziej jak brata,ale kocham.
-Będę do ciebie dzwonić,będziemy gadać na skype,ale możemy zostać tylko przyjaciółmi.
-Okay.-Odkleiłam się od chłopaka.
-Przpraszam cię,ale muszę już iść.Jutro wyjeżdżam,muszę zapoznać się z miastem,pozałatwiać sprawy związane ze studiami i akademikiem.
-Jasne.
Pocałował mnie w policzek i jeszcze raz przytulił.
-Paa.
-Pa.-Odpowiedziałam kiedy odchodził.
Nie chciałam wracać jeszcze do domu,więc wspięłam się na górę "zamku".Usiadłam tam i zaczęłam sobie wszystko wspominać.Jak tu przyjechałam,pozałam Louisa.Jak zakochałam się w Zaynie,jak poznałam Matta.Pierwszą randkę z nim i wspólnie spędzone święta.Kiedy Zayn mnie pocałował.Wszystkie wspomnienia wróciły,a ja zaczęłam płakać.Dlaczego to musi być takie trudne?Straciłam kolejną bliską mi osobę.Nagle poczułam,że ktoś siada obok mnie i obejmuje mnie ramieniem.
-Co się stało?-Ten głos wszędzie rozpoznam.Głos Zayna.
-Co ty tu robisz?-Nie miałam nawet siły na jakieś uszczypliwe kometarze typu "A gdzie masz Selenkę?".
-Przyszedłem pomyśleć.Zawsze tu przychodzę,kiedy mam problem.Ale nie gadajmy o mnie.Co ci się stało?
*P.O.V. Zayn*
-Matt wyjechał.-Ta wiadomość mnie ucieszyła,ale nie chciałm tego pokazywać Sarze.Nie jestem okrutny,nie chcę jej jeszcze bardziej dołować.
-A wiesz co jest najgorsze?-Pokręciłem głową.-Że nie wiem dlaczego tak to przeżywam,bo naprawdę nie jestem w nim zakochana.Jestem zakochana w egoistycznym dupku,który uważa,że wszystko mu wolno.-Jej wypowiedź mnie zaskoczyła.Nie wiedziałem co o tym myśleć.Czy ona mówiła o mnie?-A z resztą,nieważne.-Zeskoczyła z zamku i zaczęła iść w stronę wyjścia z placu zabaw.Zrobiłem to samo.
-Czy chodziło ci o mnie?-Spytałem,chwytając ją za rękę.Odwróciła się w moją stronę.
Zawahała się,po czym powiedziała:
-Nie.
-Ej,nie umiesz kłamać.-Spojrzała na mnie.Miała piękne oczy.Zbliżyłem się do niej i delikatnie pocałowałem,lecz ona pogłębiła pocałunek.Nie powiem,zaskoczyło mnie to,ale teraz byłem pewien,że to we mnie jest zakochana.
-Nie,nie możemy.-Odwróciła się i odeszła.Nie rozumiałem,o co jej chodzi.Pobiegłem za nią.
-O co ci chodzi?
-Och,naprawdę nie domyślasz się?!-Znów stała się dla mnie nieprzyjemna.
-Nie rozumiem cię.Najpierw mnie całujesz,a potem jesteś dla mnie wredna.
-To ty mnie pocałowałeś.
-Ale ty odwzajemniłaś pocałunek.
-I co z tego?!To nic dla mnie nie znaczyło,ty też nic dla mnie nie znaczysz.-Trochę mnie to zabolało,ale wiedziałem,że nie mówi mi prawdy.Podszedłem bliżej,tak,że dzieliło nas kilkanaście milimetrów.
-Kocham cię.-Wyszeptałem jej do ucha,po czym złączyłem nasze usta w pocałunku.
_____________
Heej.Mamy odrągłą rocznicę dwudziestego rozdziału.Jestem dumna,że dotrwaliśmy to tego.Dziękuję!Dzięki za wejścia i komentarze.Smuci mnie tylko to,że nie ma tylu komentarzy co wcześniej.No,ale co zrobisz,nic nie zrobisz.Nie można mieć wszystkiego.Dobra,nie będę przedłużać.Jeszcze raz dzięki i do napisania.Kocham Was :** ;3
OMG,cudne! ;* /Paula
OdpowiedzUsuńDzięki :*
OdpowiedzUsuń