Powoli otworzyłam oczy,mrugając kilka razy,by przyzwyczaić się do światła.Rozejrzałam się w około,leżałam na swoim łóżku,a obok mnie siedziała Jess i Lou.
-Co się stało?-Powiedziałam słabo,podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Zemdlałaś.-Oznajmiła dziewczyna,a ja zaczęłam wszystko sobie przypominać.
Było,mi niedobrze,Jess poszła do apteki,zrobiłam test,wynik był pozytywny...
-Louie,dzięki za pomoc,ale teraz lepiej by było,gdybyś poszedł.Nie chcę cię wyganiać,ale Sara musi odpocząć.-Popchnęła go w stronę drzwi.Tomlinson otworzył buzię,żeby coś powiedzieć,ale zaraz potem ją zamknął.
Powiedziałam jedynie "pa" i szybko wstałam z łóżka,co był błędem,bo zabolała mnie głowa.Ostrożnie schyliłam się,by wyjąć spod łóżka walizkę.
Zaczęłam pakować wszystkie potrzebne rzeczy z prędkością światła,kiedy do garderoby weszła Jessica. -Co ty wyprawiasz?-Powiedziała zdezorientowana.
-Pakuję się,jak widzisz.-Odpowiedziałam,nadal wkładając swoje rzeczy do walizki.
-Ale dlaczego?Nigdzie nie pojedziesz,nie wypuszczę cię!-Odpowiedziała,ciut za głośno.
-Jess!Ja nie mogę mu tego zrobić.-Opadłam na dwuosobową kanapę,która znajdowała się w pomieszczeniu i schowałam twarz w dłonie.
-Nie zamierzasz powiedzieć Zaynowi,że będzie ojcem?-Kucnęła naprzeciwko mnie,podpierając się o moje kolana,a ja tylko zaprzeczyłam ruchem głowy.
-Nie chcę zniszczyć jego kariery i chłopaków też nie.-Zaczęłam płakać.-Wrócę do Miami,tylko proszę nie mów nic nikomu.
-A co z naszą płytą?
-Nie wiem,nic już nie wiem.-Łzy niekontrolowanie spływały po moich policzkach.-Spotkam się z Alexem jeszcze dzisiaj i spróbuję jakoś rozwiązać moją część umowy.
-Nie Sara,jeśli ci się uda zerwać swoją u mowę,to ja też zrezygnuję.Wszystko wychodziło mi tylko z tobą.Sama nie dam rady.
-Dasz,wierzę w ciebie.Nie możesz zaprzepaścić swojej szansy tylko ze względu na mnie.-Spojrzałam na nią.Miała zaszklone oczy,a zaraz z nich zaczęły lecieć łzy.
-Sara nie możesz nam tego zrobić.-Wypowiedziała przez łzy.
-Jess,zrozum.Nie mam wyjścia.-Odpowiedziałam cicho,dławiąc się łzami,a dziewczyna rzuciła mi się na szyję.
Kiedy przestałam płakać,zadzwoniłam do Alexa.
-Dzień dobry,moglibyśmy się spotkać?Jeszcze dzisiaj?-Spytałam szybko.
-Tak,mam wolną chwilę za godzinę.Czy coś się stało?
-Właście tak,ale to nie rozmowa na telefon.
-W takim razie widzimy się za godzinę,do zobaczenia.
-Do widzenia.-Rozłączyłam się.
Poszłam do łazienki,gdzie przemyłam twarz,umyłam zęby i zrobiłam makijaż.Ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i udałam się do salonu.
Zgarnęłam telefon z stolika,a torbę z wieszaka i wyszłam z mieszkania.
-Dzień dobry.-Powiedziałam i weszłam do pomieszczenia.
-Witam.-Odpowiedział mężczyzna i posłał mi uśmiech.
-Hej Sara.-Usłyszałam głos Kylie,menadżerki Alexa.
-Hej.-Uśmiechnęłam się lekko do dwójki i usiadła na kanapie.
-Więc,co to za sprawa?
-Um...to dość trudna sytuacja.Muszę rozwiązać umowę.
-Co?Dlaczego?
-Obiecujecie,że nikomu nie powiecie?Nikomu.To dla mnie bardzo ważne.-Lekko pokiwali głowami.-Bo ja...-Język utkwił mi w gardle.-Jestem w ciąży.Muszę wrócić do Miami. Atmosfera stała się ciężka i nie przyjemna.
-W naszej umowie jest napisane,że możesz zerwać umowę,w bardzo trudnej sytuacji,ale co z Jessicą?-Odezwała się po pewnym czasie Kylie.
-Jessica mogłaby dokończyć płytę jako solistką.-Odpowiedziałam niepewnie.To była dla mnie bardzo ciężka chwila.Nagle całe moje życie legło w gruzach i to przez jedno wydarzenie.
-Ohh,no dobrze,ale obiecaj,że wrócisz.Nie możemy przecież zmarnować takiego talentu.-Uśmiechnął się do mnie ochoczo.
-Bardzo dziękuję i wrócę,obiecuję.
Podeszłam do nich i zrobiliśmy zbiorowego misia.
Bardzo się przywiązałam do tej dwójki.Zastępowali mi rodziców w Londynie.
-I co?-Spytała Jessica,zaraz po moim wejściu do mieszkania. -Wyjeżdżam,a ty nagrywasz płytę.
-Będę tęsknić,bardzo.-Podeszła do mnie i przytuliła mnie mocno.
-Ja też,a najgorsze jest to,że nie będę mogła pożegnać się z nikim. -Obiecaj mi,że wrócisz do nas.-Spojrzała na mnie,próbując się nie rozkleić,co jej totalnie nie wyszło.
-Obiecuję.-Odpowiedziałam i zaczęłam ryczeć,jak bóbr.
Zadzwoniłam jeszcze do szkoły informując ich,że muszę wrócić do Miami i zabukowałam jeden bilet do mojego rodzinnego miasta na 03:40.
Ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania,w których zamierzałam opuścić Londyn,miasto,z którym tak się zżyłam,które pokochałam i ludzi,którzy sprawiają,że jestem szczęśliwa.
Zrobiłam coś do jedzenia i odblokowałam ekran telefonu.Napisałam do Zayna wiadomość,ale nie byłam pewna,czy go wysłać.
Do:Zayn ♥
Przepraszam.
W końcu odważyłam się nacisnąć wyślij,po czym wyłączyłam telefon i schowałam go do tylnej kieszeni spodni.
-Idziemy?-Spytała moja przyjaciółka,a ja pokiwałam głową i zamknęłam drzwi mieszkania.
-Będę tęsknić-Szepnęłam,szybko ścierając pojedynczą łezkę i podeszłam do windy ciągnąc za sobą dwie walizki.
-Będę tęsknić słońce.Trzymaj się i nie zapomnij o nas.-Powiedziała Jessica,a po jej policzkach spływały łzy,tak jak i po moich.
-Ja też.Nie zapomnę o was nigdy.-Przytuliłam ją.-Nie powiesz nic nikomu?-Spytałam dla upewnienia.
-Nikomu nie zdradzę twojej tajemnicy,tylko obiecaj,że wrócisz.
-Obiecuję.-Powiedziałam cicho,starłam łzy z policzków.Z głośników dobiegł głos,oznajmiający,że powinnam udać się na odprawę.-Pa.
Szłam w stronę dużej grupy osób,co chwilę odwracając się i patrząc w miejsce,w którym przed chwilą stała moja przyjaciółka.
Nadal nie mogę uwierzyć,że to się dzieje naprawdę.
-Kochanie damy sobie radę.-Spojrzałam na mój brzuch,na który położyłam moją rękę i ustawiłam się w kolejce.
________________________________________
Hej! ♥
Jak się podoba?Wydaję mi się,że go zepsułam,ale Same to oceńcie. (:
Zmieniłam szablon,co pewnie zauważyłyście. :) Podoba Wam się,czy zmienić?
Jeśli chcecie być informowane,zostawcie swój nick w komentarzu :3
Jeśli przeczytałeś ten rozdział,proszę skomentuj go.Dla Cb to tylko kilka sekund z życia,a dla mnie mentalny kopniak,który motywuje mnie do dalszej pracy nad blogiem,więc jeśli możesz uszanuj moją pracę i skomentuj to. C:
Powiem tyle... Zayn musi się o wszystkim dowiedzieć i to jak najszybciej! Ona nie może opuścić Miami! Jeżeli to zrobi przestanie odwiedzać twojego bloga
OdpowiedzUsuńTo znaczy się londynu
OdpowiedzUsuńEj :c
OdpowiedzUsuńMam zaplanowane następne rozdziały i ta hisstoria jest z happy endem.Jeśli nie chcesz już czytać,to trudno.Jest mi bardzo smutno,ale przecież nie będę Cię zmuszać.Mam zaplanowane to,co się wydarzy i nie chcę zmieniać tej historii,bo uważam,że to będzie ciekawe i fajne...
Będę będę :D kiedy next?
OdpowiedzUsuńDzisiaj lub jutro :(
UsuńJestem chora i fatalnie się czuję :C
Spróbuje coś dziś napisać,ale nic nie obiecuję ;3
Bardzo Fajny czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuń