niedziela, 7 września 2014

Rozdział 28 ♥

Ze zniecierpliwieniem czekałam na telefon od Paula.Od naszego spotkania minęły cztery dni,a on się jeszcze do nas nie odezwał.Może mu się nie spodobałam?Ohh,sama już nie wiem.Zrobiłam coś źle?
-Sara!Paul dzwoni!-O mamooo!
Sprintem znalazłam się obok Jessicy.
-Dzień dobry.-Powiedziałam drżącym ze zdenerwowania głosem.
-Hej Saro.Mam dobrą wiadomość.Widzimy się w studiu?
-Oczywiście.-Odpowiedziałam już pewniej.W duchu szalałam z tej wiadomości.
-Do zobaczenia o 15.A,oczywiście zapraszam też Jessice.
-Aaaaaaaa!Jess!-Krzyknęłam,rzucając się na dziewczynę.-Paul ma dla nas jakąś dobrą wiadomość.Mamy Przyjść do niego o 15.
-Mamooo!Tak się cieszę.-Zaczęłyśmy skakać,jak szalone.
Wjechałyśmy windą na piętro,na którym znajdował się gabinet Paula.Byłam taka podekscytowana.Nie mogłam uwierzyć,że to się dzieje naprawdę.
Zapukałam i po usłyszeniu "proszę" weszłyśmy do pomieszczenia.Paul siedział za biurkiem,a na kanapie siedział jakiś mężczyzna.
-Witam dziewczyny.To jest Alexander Bein.Jest producentem muzycznym z wytwórni płytowej Polydor Records.Puściłem mu wasze nagranie i był zachwycony.
-Tak,to prawda.Byłyście niesamowite i chciałbym z wami pracować.
Powoli trawiłam to,co powiedzieli i gdyby nie to,że muszę zachowywać się profesjonalnie i dojrzale,zaczęłabym tam skakać,piszczeć,krzyczeć i przytulać każdego po kolei.To było spełnienie moich najskrytszych marzeń,wydać kiedyś płytę.
-Z chęcią będziemy z panem współpracować.-Odpowiedziała za nas,podekscytowana Jess.
-Ohh,jaki tam pan.Jestem Alex.-Podał nam dłoń.
-A my to Sara i Jessica,ale to już chyba wiesz.-Odpowiedziałam.
-Tutaj jest umowa dotycząca naszej współpracy.Dostaniecie ją do domu,byście mogły na spokojnie ją przeczytać.W razie jakichkolwiek zastrzerzeń,powiadomcie mnie.-Podał nam wizytówkę.-Spotkajmy się w piątek w naszej wytwórni,adres jest na wizytówce.Um,to chyba wszystko.Bardzo się cieszę na myśl o naszej współpracy.A,jeszcze jedną,pomyślcie nad nazwą waszego duetu.Do zobaczenia.
-Do widzenia.-Odpowiedziałyśmy razem.
-Paul bardzo ci dziękujemy.-Zwróciłam się do mężczyzny.
-Nie macie za co dziękować.To była przyjemność wam pomagać.
Do:Zayn ♥
Co powiecie na małą imprezkę u nas?Musimy uczcić nasz sukces. C:

Od:Zayn ♥
Udało się?Zawsze w ciebie wierzyłem Kochanie! ;*
Imprezka?Świetny pomysł,poinformuję wszystkich. :)

Razem z Jessie pojechałyśmy do supermarketu,zaopatrzyć się w potrzebne rzeczy.
Po powrocie poszłam wziąć prysznic i wybrać strój na wieczór.
Zdjęłam ubrania i weszłam pod gorący strumień wody.Umyłam ciało żelem o zapachu bezy cytrynowej,a włosy szamponem truskawkowym i wzmocniłam je odżywką.
Wyszłam z kabiny i owinęłam się w wielki,puchowy,turkusowy ręcznik.Wytarłam się i załorzyłam bieliznę.Umyłam zęby i wysuszyłam włosy.
Weszłam do garderoby i po chwili namysły wybrałam odpowiedni zestaw.
Wróciłam do pokoju.Usiadłam za biurkiem.Przeczesałam włosy i zrobiłam makijaż,po czym poszłam do salonu.
-Wygląda nieźle.-Powiedziałam do Jessie,która wsypywała paczkę chipsów do miski.
-Wiem,coś czuję,że ta impreza będzie niezapomniana.-Uśmiechnęła się do mnie,a po chwili zadzwonił dzwonek.
-Pójdę otworzyć.-Oznajmiłam i udałam się w stronę drzwi.

Przekręciłam klucz i ujrzałam bandę przygłupów,wygłupiających się.Mają po dwadzieścia lat,a zachowują się jak dzieci w piaskownicy.
I za to ich uwielbiam.
-Hej!-Powiedziałam i wpuściłam ich do środka,a Zayna pocałowałam na przywitanie.
-Ślicznie wyglądasz.-Szepnął mi do ucha,przez co na plecach poczułam przyjemny dreszcz,a moje policzki lekko się zaróżowiły.
-Ile ludzi zaprosiłeś?-Zmieniłam temat mojego ubioru i podeszliśmy do reszty,która wygodnie rozłożyła się na rogówce.
-Około 60.-Odpowiedział,a mnie zamurowało.
W tym mieszkaniu za chwile ma się pojawić 69 osób,wliczając nas?!To chyba jakiś kiepski żart.
-Ile?-Spojrzałam na niego.
-Słońce nie przejmuj się będzie dobrze.-Objął mnie od tyłu w talii.
-Ale to nie ty będziesz musiał pilnować 60 pijanych nastolatków,żeby nie zdemolowali ci mieszkania.-Powiedziałam oburzona.
-Jeśli chcesz mogę to robić za ciebie.-Uśmiechnął się do mnie.
-Skoro jesteś taki chętny.-Odpowiedziałam i ponownie usłyszałam dźwięk dzwonka.

-Zayn!Mówiłeś,że zaprosiłeś "tylko" 60 osób,a teraz jest ich już z 90,a ciągle przychodzą nowi.Tutaj już nie ma miejsca,żeby przejść!-Krzyknęłam w tłumie do mojego chłopaka.Teraz wiem,że błędem było powierzanie tego zadanie.
-Nie martw się,jakoś to załatwię.-Przecisnął się do stołu i wszedł na niego.-Ludzie!Ej,ludzie!!!-I tłum zamilkł,a muzyka została mocno ściszona.-Dostałem wiadomość,że zaraz tu będą gliny,więc jeśli nie chcecie trafić na komisariat,to lepiej spadajcie!
I wszyscy rzucili się do drzwi,a po chwili całe mieszkanie opustoszało i zostaliśmy tylko w dziewiątkę.
-Nieźle to wymyśliłeś.Gratulacje,ale i tak jestem zła o to,że tyle ludzi wkręciło się na naszą imprezę.-Powiedziałam do Malika.
-Oj,już się nie złość.-Podszedł do mnie i złączył nasze usta.
-Ohh,idźcie się wymieniać śliną gdzie indziej,a nie przy ludziach.Nie chcę zwymiotować,tego co wypiłem.-Powiedział Lou,a ja się zaśmiałam.
Uwielbiam ich! 


 *Dwa miesiące później*
 Kolejny raz tej nocy pobiegłam do łazienki,by zwymiotować.Nie miałam pojęcia,co się dzieje.To chyba zatrucie pokarmowe,ale nie pamiętam bym jadła wczoraj coś,co mogłoby mi tak zaszkodzić.
Co się ze mną dzieje?! 
Przemyłam twarz zimną wodą i wytarłam ją ręcznikiem.W ustach wciąż miałam nieprzyjemny smak,więc porządnie wymyłam zęby,by choć trochę zneutralizować go.

 Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.Sięgnęłam po mojego iPhone'a,który leżał na szafce nocnej,by sprawdzić,która godzina.06:12.
Świetnie! 
-Sara,co się dzieje?-Usłyszałam zaspany głos Jessicy zza drzwi.-Mogę wejść?
-Wchodź.-Odpowiedziałam wyczerpanym głosem.
-Wszystko w porządku?-Szurała swoimi kapciami w kształcie małpek w stronę mojego łóżka,po czym usiadła na nim po turecku.
Podniosłam się do pozycji siedzącej,by zobaczyć przyjaciółkę.
-Całą noc wymiotuję.Chyba się zatrułam.-Swój wzrok wbiłam w telefon,który nerwowo obracałam w dłoniach.
-Sara?-Spojrzałam na dziewczynę,która nagle odżyła.-A może ty jesteś w ciąży?!
-Nie,nie to niemożliwe!Nie!
-A czy ty z Zaynem...no wiesz?
-Umm...no zrobiliśmy to...kilka razy.-Odpowiedziałam speszona,a moja twarz przybrała koloru dojrzałego pomidora.
-Przepraszam,że cię wypytuję o wasze prywatne sprawy,ale to ważne.-Chwyciła mnie za dłonie,chcąc dodać mi otuchy.-A czy kiedykolwiek robiliście to bez zabezpieczenia?
-Yyy,no nie wiem,może raz...na mojej imprezie urodzinowej.Byliśmy wtedy dość mocno pijani.Nawet o tym wtedy nie pomyślałam.Władało nami pożądanie.-Ohh,jaka ja jestem głupia.-Do tego okres mi się spóźnia.Wcześniej nie brałam tego pod uwagę,bo mam nieregularnie.-Mówiłam prawie przez płacz.
 -Ohh,słońce,wszystko będzie dobrze.Jeszcze nie jesteśmy pewne.Wszystko się ułoży,zobaczysz.-Jess zbliżyła się do mnie i mocno mnie przytuliła,a ja zaczęłam zanosić się od płaczu.

Jaka ja jestem nieodpowiedzialna!Nie chcę być nastoletnią mamą.Chcę pójść na studia,chcę skończyć płytę.Dopiero wtedy chcę planować rodzinę,a nie teraz!To nie może być prawda.To musi być sen!Zaraz zadzwoni budzik,a ja będę wstawać do szkoły.

 Jest 08:17.Jessie poszła do apteki po test ciążowy.
Weszłam do łazienki,by wziąć prysznic.Na szczęście mdłości już przeszły.

Wysuszyłam się i ubrałam,a włosy spięłam w niedbałego koka.

Ja nadal w to nie wierzę.Nie mogę być w ciąży.Zniszczę sobie życie,a co gorsza zniszczę życie Zayna i być może cały zespół.On nie może się dowiedzieć.Nikt nie może.

-Już jestem.Sara?-Usłyszałam głos dziewczyny.
-Siedzę w salonie.-Odpowiedziałam cicho.
-Masz tu test.-Podała mi mały kartonik.-Idź go zrób,a nasze wszelkie wątpliwości się rozwieją.
 Poszłam do łazienki i czytając ulotkę ulotkę,po czym wykonałam to,co musiałam.

-Jessie,błagam cię.Sprawdź wynik.-Spojrzałam na przyjaciółkę.
Trzęsłam się ze zdenerwowania,a moje serce niemalże wyskoczyło mi z piersi.
Dziewczyna wzięła test do ręki i przez dłuższą chwilę wpatrywała się w niego,po czym zbliżyła się i mnie przytuliła.
-Sara...tak mi przykro.-Ledwo usłyszałam jej słowa,telefon wypadł mi z ręki,a wszystkie rzeczy,które mnie otaczały zaczęły znikać i zastąpiła je zupełna ciemność.
Zemdlałam.
 ___________________________________________
Tak bardzo Was przepraszam!Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.Nie będę kłamać,że coś się działo,przez co nie mogłam pisać,bo tak nie było.
Cała moja ochota na dokończenie tego ff w pewnym momencie zniknęła i dopiero dziś ją odzyskałam.
Pewnie nikt już tego nie czyta,ale ja Was rozumiem,obiecuję rozdział i go nie ma.W dodatku przez tyle czasu,w takiej sytuacji pewnie też bym miała dosyć (choć mam nadzieję,że jednak jeszcze tu jesteście).
Jeszcze raz przepraszam!
I'm SO SORRY!! :C

Następny pojawi się za tydzień (miejmy nadzieję,że nic mi nie wypadnie).
A wracając do bloga.Jak Wam się podoba nowy szablon?
Moim zdaniem jest okey.
I najważniejsze,jak oceniacie rozdział?
Dość długi wyszedł,ale po takiej nieobecności coś Wam się należało. C:

Dziękuję za wszystko i do napisania.♥♥♥

6 komentarzy:

  1. Mamciu Kochana!! *o*
    Słońce to chyba mój ulubiony rozdziaj,jest świetny,cudownie napisany! ;* Czekam na następny i mam nadzieję,że nie każesz nam tak długo czekać. C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Słoneczko! ♥♥ To się już nie powtórzy. C:

      Usuń
  2. No wow! W końcu coś dodałaś. Wiesz jakie to uczucie kiedy wchodzi się na bloga w dzień kiedy miał być dodany rozdział a tu nic nie ma? Okropne!!!! Nie rób tak nigdy więcej! Rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za to opóźnienie.Bardzo podle się zachowałam w stosunku do Was i źle się z tym czuję :c
      Bardzo Ci dziękuje! ♥

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń