Rozdział z dedykacją dla Ani i Julii.Dziękuje Wam ^^
_________
*P.O.V. Sara*
Obudził mnie budzik w telefonie.Pierwszy grudnia!Sobota,wreszcie po całym tygodniu szkoły wymarzony odpoczynek.
Wstałam i poczłapałam do kuchni,gdzie zastałam uśmiechniętą Jess.Jest szczęśliwa,bo każdą wolną chwilę spędza z Panem Marchewką.Pytałam się Louisa czy coś czuje do Jessicy,a on powiedział,że jest zakochany jak nigdy!AAAA!W końcu będzie miał normalną dziewczynę.Tylko kiedy jej to zaproponuje?.Harry jest szczęśliwy z Zoe.Postarał się i zaplanował wspaniałą randkę.Jezioro,koc,przekąski i serce ułożone z świeczek o zapachu malin.Zo kocha maliny.Była zachwycona,a on spytał ją o chodzenie i oczywiście się zgodziła.
Zbliżyłyśmy się do siebie-Ja,Jessica,Zoe i Danielle.Wychodzimy razem,uczymy się i ogólnie.Zayn jest nadal z Seleną,a ona jest dla mnie okropna.Zayn poprosił mnie ostatnio,bym poszła z nią na zakupy,bo musi sobie kupić nową sukienkę na galę.Ciągle marudziła,że mam szybciej iść,a mnie już nogi bolały,zapiepszała jakby miała motorek w tyłku.A na końcu się na mnie obraziła,bo nie umiałam jej doradzić między różową,a fioletową suknią.Ale mnie wtedy zdenerwowała!
No to podsumowując wszyscy kogoś mają tylko nie ja...znowu.A i jest jeszcze Niall,a on na razie nie chce się z nikim wiązać,bo poprzedno jego związek zapadł mu w pamięci.Strasznie trudno mi ukryć przed wszystkimi,że Zayn jest całym moim światem,że jest dla mnie jak powietrze,nie mogę bez niego żyć,ale on już wybrał,a wybrał inną.Ja się nie mieszam w ich związek.Za dwadzieścia trzy dni jest Wigilia i urodziny Louisa.Ostatnio widziałam w sklepie z zabawkami wielką marchewkę-maskotkę.Dziś z dziewczynami jadę kupić prezenty i dla Lou właśnie kupię tą marchewę.Wigilię spędzamy u chłopaków,a w Boże Narodzenie jedziemy do naszych rodzin.Bardzo się cieszę,że lece do. Miami,do Julie,Mamy i Jacoba.Uwielbiam ich.Moja mama nie jest zwykłą mamą jest przyjaciółką.
Przestałam myśleć i zobaczyłam,że Jess macha mi ręką przed oczmi i coś do mnie mówi:
-Halooo,Sara tu Ziemia.Jesteś?
-Yyy,co?Tak.
-Nue wnikam o kim znów myślałaś.Chcesz kawe?
-Tak,poproszę rozpuszczalną z mlekiem.
-Na którą jesteśmy umówione z dziewczynami na zakupy?
-Na 14:00.
-Okay,mamy jeszcze trochę czasu.
-Taaa.
***
Umòwiłyśmy się przed centrum handlowym.Wyglądałyśmy zwyczajnie,a jednak pięknie.
Ja:
Jessica:
Danielle:
Zoe:
***
Kupiłyśmy niemożliwą ilość prezentów.Zostałybyśmy tam jeszcze chwilę i wszystko musieliby nam przywieźć tirem.
-Pójdziemy jeszcze coś zjeść?Jestem straszne głodna.-Powiedziała Zoe.
-Jestem za.Jeszcze chwila i zjem tą marchewkę dla Louisa.I nie będę się przejmować,że jest pluszowa.Hahaha.
-Jak tam z Lou?Co Jess?-Danielle uśmiechnęła się cwaniacko.
-A jak ma być?Jest dobrze,zapomniał o niej.
-Nie chodzi mi o to.Pytam się o was.
-Nie jesteśmy razem,ale chyba jest na dobrej drodze.
-Oooooo!-Powiedziałyśmy wszystkie.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę na myśl,że jesteście razem.Już to sobie wyobrażam.
-A co tam u ciebie?Masz kogoś na oku?
I w tym momencie poszedł do nas mega,mega przystojny kelner.
-Tak,pewnie,że mam kogoś na oku.-Powiedziałam gapiąc się na kelnera.
____________
Heeej!Może uda mi się napiać jeszcze jeden dzisiaj,a jeśli nie to dodam nowy jutro. :)) Do napisania :***
Roździał cudny ... A ten kelner awww... Jeśli jutro nie będzie roździalu , to życze ci Wesołych Świąt.
OdpowiedzUsuńJula ♥
Piękny roździał i dołączam się do życzeń.
OdpowiedzUsuńAnia ♥
Cudo... Ja też dołączam się do życzonek .
OdpowiedzUsuńKlara ♥