Rozdział ten dedykuje Ewelinie.Dzięki :**
__________
-Co podać?-Powiedział chłopak i uśmiechnął się.Z tego co odczytałam z jego plakietki na imię miał Matt.
-Cztery sałatki greckie i do tego cztery soki jabłkowe.-Odezwała się Zoe.
-Już się robi.
-Wow,dziewczyno,ale tobą grzmotnęło.
Otrząsnęłam się.
-Co?
-Miłość od pierwszego wejrzenia.Jakie to romantyczne!-Krzyknęła Jess i wszyscy się na nią spojrzeli.
-Ciszej bądź,bo wezmą cię za wariatkę,która uciekła ze szpitala.A czerwone włosy nie pomogą ci w przekonywaniu ich,że jest inaczej.
-Hahaha,bardzo śmieszne.-Powiedziała lekko oburzona.Przytuliłam ją.
Zjadłyśmy,zapłaciłyśmy i chciałyśmy już wyjść kiedy ten kelner mnie zatrzymał.
-Hej,miałabyś ochotę w następną sobotę pójść ze mną do kina?A tak w ogóle jestem Matt.
-Jestem Sara.-Promiennie się uśmiechnęłam.-Chętnie z tobą pójdę.Daj telefon to zapiszę ci mój numer.
Podał mi telefon,a ja wpisałam do kontaktów mój numer.
-To do zobaczenia.
-Pa.
-I co chciał?-Spytała Zoe.
-Umówić się do kina.
-I zgodziłaś się?
-Taaak.
Zaczęłyśmy skakać i piszczeć jak głupie.
-To supeeer.
***
Będąc już w domu zaczęłyśmy gadać z Jess o fryzurach i postanowiłyśmy pójść w poniedziałek po szkole do fryzjera.Chciałam zaszaleć i totalnie zmienić moje włosy np.ściąć je,ale postanowiłam je tylko przefarbować.Jessie też.
*Poniedziałek*
Na lekcjach niemiłosiernie mi się dłużyło i nudziło.Miałam zaledwie dwa WF-y,chemie,historię i matmę,ale i tak było nudno.Pani Smith (Nauczycielka chemii) oddawała sprawdziany i dostałam 5-.Ucieszyłam się,bo to podnosi mi średnią,dostanę na koniec semestru 5 i będę mieć średnią 5.3.Yeeeaaah!
***
-Wyglądamy genialnie.-Ucieszyła się Jessica.
-Taak,na maxa.Idziemy do chłopaków?
-Okay.Ciekawe jak zareagują.
Zapukałam i otworzył Zayn.Otworzył buzię tak,że miał ją prawie przy ziemi.
-Zamknij buzie,bo ci muchy wlecą.
Weszłyśmy do środka i wsyscy zaczęli się zachwycać.
-Tooo,co robimy?-Spytałam.
-Chodźmy do Nandos.-Krzyknął Niall.
-No to Nandos!.-Zawtórował mu Louis i wskazał na drzwi.
Postanowiliśmy się przejść.Jess z Lou szli(czyt. Biegli) z przodu.
*P.O.V. Jessica*
-Nasz malutki misiaczek ma w sobotę randkę.
-Nie gadaj!Z kim?!
-Takim prze słodkim i milusim kelnerem z...Nandos!
-A gdzie idą?
-Do kina.
-O nie!Pewnie zabierze ją na jakieś romansidło i będą się całować.Nie mogę do tego dopuścić,to moja młodsza siostrzyczka!
-Ja nic nie odpowiedziałam,tylko zaśmiałam się pod nosem,bo Lou zaczął panikować.
_______
Heeeej,jeszcze raz Wesołych Świąt.Następny jutro. ^^
Najlepszego Lou!! <3
Wohhow
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno <3
Ten blog jest
boski
genialny
świetny
niesamowity i wgl aksbdhddhssksbsixz
Mam do Cb małe pytanko..
Ale wolałabym się z ttym zgłosić do Cb na gg..
Mam nadzieje że przyjmiesz zaproszenie *o*
Kocham Cię <3
Weny skarbeńku <3
Anana
Cudowny roździał. Poleciłam Twojego bloga na ask.fm i mam nadzieję, że ktoś tu zajrzy i skomentuje.
OdpowiedzUsuńJula <3
Super
OdpowiedzUsuńAnia ♥
Piękny roździał.
OdpowiedzUsuńKlara