piątek, 27 grudnia 2013
Rozdział 17 ♥
***
Kończyliśmy wszystko przygotowywać i nagle rozległ się dzwonek do drzwi.Chciałam pójść otworzyć,ale Zayn mnie wyprzedził.
*P.O.V. Zayn*
Poszedłem otworzyć i w drzwiach zobaczyłem jakiegoś chłopaka.
-Cześć,a ty do kogo?
-Cześć,Sara mnie zaprosiła.Zawołasz ją?
-Taa,Saraaa!
-Co chcesz?-Weszła taka idealna,nawet nie zwróciłem uwagi w jaki sposób wypowiedziała te słowa.
-O,heej kochanie,cieszę się,że jednak przyszedłeś.-Pocałowała go na przywitanie.Nie wiedziałem,że ma chłopaka.To co teraz czułem było nie do opisania.Czułem smutek,żal,złość i niewiadomo co jeszcze.
-Przepraszam zapomniałam wam powiedzieć,że zaprosiłam Matta.Opowiadałam wam o nim.
-A tak,to ten przystojniak z restauracji.-Powiedziała Jess i puściła oczko do Sary.
-To jest Zayn.Chodź przedstawię ci resztę.
Poszli sobie,a ja nadal stałem jak wryty przy drzwiach.
***
*P.O.V. Louis*
Chciałem dziś spytać Jessicy czy zechciałaby zostać moją dziewczyną,ale strasznie się bałem.Miałem już wszystko zaplanowane.Po kolacji chciałem ją zabrać na spacer I wtedy dać jej prezent ode mnie i spytać się o to.
Po kolacji rozpakowywaliśmy prezenty.Tak,to ten moment.Wziąłem Jess z rękę i poprowadziłem do drzwi.
-Co ty robisz?
-Zabieram cię na spacer.
-Aaa,ok to nie protestuję.
Szliśmy ścieżką w parku.Było tak pięknie.Śnieg mienił się kolorami kolorowych lampek.Cudowny moment.
-Tooo po co wyrwałeś mnie z cieplutkiego domku?-Poweidziała i stanęła przede mną twarzą w twarz.Chwyciłem jej dłonie.Były takie delikatne,jakby z porcelany.
-Przez te kilka miesięcy,bardzo się do siebie zbliżyliśmy.Staliśmy się przyjaciółmi,ale ja w pewnym momencie zrozumiałem,że chcę czegoś więcej niż przyjaźni,że czuję coś do ciebie,ale to nie jest zwykłe zauroczenie,to coś poważniejszego.I wyrwałem cię z cieplutkiego domku,by spytać się ciebie,czy zechciałabyś mnie uszczęśliwić I zostać moją dziewczyną?
-Czekałam,aż to powiesz od kiedy pierwszy raz cię spotkałam.-Powiedziała i uśmiechnęła się.Podniosłem ją i ze szczęścia zacząłem obracać wokół własnej osi.
-Hahaha.Lou wariacie kręci mi się już w głowie.
Odstawiłem ją na ziemię i pocałowałem namiętniej jak tylko potrafiłem.
____________
Wiem,że mnie nienawidzicie za to,że tak długo nic się tu nie pojawiło,ale ogarnął mnie niesamowity leń I wiem,że to nie jest za dobra wymówka.Bardzo przepraszam za to,że tyle musieliście czekać,a teraz dodaje tu takie coś xde
Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję,że wiecej tych słów nie będę musiała tutaj pisać.
Do napisania ^^
czwartek, 26 grudnia 2013
Rozdział 16 ♥
Dziś też byłam z nim umówiona.Właśnie się przygotowuje.Muszę jeszcze wybrać buty.Jess mi w tym nie pomoże,bo się wybra z Lou na spacer.Oboje do siebie coś czują,ale żaden nie zrobi pierwszego kroku,tylko umawiają się tak jakby na randkę,ale tylko jako przyjaciele.Irytujące.
Wybrałam czarne szpilki.Choć jest już grudzień i zbliżają się święta jest ciepło.
Ktoś zadzwonił do drzwi,więc poszłam otworzyć.W drzwich zobaczyłam faceta ok.27 lat z bukietem ròżowych ròż.Kocham ròże.
-Pani...Sara Parker.
-Tak.
Podał mi wielgachny bukiet.
-Proszę tu podpisać.-Wskazał na dolny prawy ròg kartki.-Dziękuje,dowidzenia.
-Dowidzenia.
Zamknęłam drzwi i zaczęłam szukać w bukiecie karteczki.
-Jest.
'Na zewnątrz czeka na ciebie taxi.Zawiezie cię do mnie...no prawie. Matt <3'
Co on wymyślił.Uśmiechnęłam się do siebie.Jeszcze raz powąchałam kwiaty,odstawiłam je do wazonu,ubrałam płaszczyk i zbiegłam na podwórko.Faktycznie czekała tam jedna taksówka.
Otworzyłam drzwi auta,a kierowca zapytał:
-Panna Parker?
-Tak.
-To proszę wsiadać.
Kiedy wysiadałam starszy pan podał mi kolejny liścik.
'Fontanna wskazówką do szczęścia. Matt :*'
"Serio?!Nie mógł wymyślić czegoś innego?"
Szybkim krokiem poszłam do parku,gdzie znajdowała się fontanna.Na samym czubku przyklejona była karteczka z napisem Sara.
"Matt jak cię zobaczę,zabiję na miejscu."
Musiałam stanąć na palcach,by dosięgnąć.Prawie wpadłam do wody,ale zdążyłam wziąć liścik,w którym było napisane,że muszę iść na plac Trafalgar Square.Na szczęście nie jest to daleko.Ale i tak go uduszę.
Doszłam,a to co tam zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach.Wielki napis 'I Love You' ułożony z płatków róż,a obok stojący Matt z gitarą.Zaczął grać i śpiewać piosenkę Celine Dion-My Heart Will Go On.Jaki on ma piękny głos.Popłakałam się,ze szczęścia oczywiście.Chłopak przestał grać,podszedł do mnie i przytulił.
-To było piękne.Nie mogę uwierzyć,że to wszystko tylko dla mnie.-Wyszeptałam.
-Dla nikogo innego bym tego nie zrobił.Kocham cię.-Odparł,a ja go pocałowałam.-Chciałabyś zostać oficjalnie moją dziewczyną?
-A jak sądzisz?-I jeszcze raz wpiłam mu się w usta.Ten pocałunek mógłby trwać wiecznie.Nic mnie teraz nie obchodziło.No prawie nic,bo myślałam jeszcze o jednej osobie.Ciekawe jak zareaguje?
________
Hej,ct?Nie dodałam wczoraj,bo nie chiałam pisać na siłę.Następny może jutro.Do napisania i dziękuje za wszystko. <3
środa, 25 grudnia 2013
Rozdział 15 ♥
-Nie panikuj,zaraz coś wymyślimy.
Usiadłam zrezygnowana na łóżku.
-Jesteś moją nadzieją.Pozwalam ci działać.
-Hahaha.
***
-Wyglądasz bosko.Jak cie Matt zobaczy to zaniemówi.
Zadzwonił dzwonek.Jess poszła otworzyć,a ja jeszcze raz przeglądnęłam się w lustrze.
*P.O.V. Jessica*
-Sara już wyszła?
-Nie,jeszcze nie.
-Muszę ją zatrzymać.Nie może iść na tą randkę.
-Dlaczego nie?!
-Bo ona jest za młoda i jest moją siostrą.
-Louis przestań zachowujesz się przewrażliwiony ojciec.
-Wcale nie.Nie che,żeby coś jej się stało.Jest moją jedyną siostrzyczką.
-Lou ona jest odpowiedzialna.Poradzi sobie.Nie martw się,a ten chłopak nie jest zły.
-A skąd ty wiesz,że nie jest zły?
-Bo cię wyręczyłam i sprawdziłam to.Też się o nią boję.
-Dzięki.Kochaam c...Kocham bardzo Sarę i nie chciałbym,by jej się coś stało.
-Taa,wiem.-Powiedziałam i przytuliłam chłopaka.Tak słodko wyglądał kiedy się martwił.
-O,hej Louis.-Przywitała się buziakiem w policzek.-Ja już będę lecieć,bo się spóźnie.
-Okay misiaku.Miłej zabawy.-Rzuciłam na pożegnanie.
-Co porobimy?-Spytał Boo Bear.
Jeeej,czyli jednak zostaje.
-Możemy pooglądać jakiś film.Ostatnio wypożyczyłam jakieś komedie,ale nie zdążyłyśmy obejrzeć.
*P.O.V. Sara*
Przyszłam do kina i zauważyłam Matta siedzącego na kanapie i czekającego.
-Hej,długo czekasz?
-Nie,byłem troche wcześniej,żeby kupić bilety,pop corn i picie.
-Ok.To co wchodzimy?
-Nom możemy.
-Jaki film wybrałeś?
-Hobbit:Pustkowie Smauga.
-Ooo,kocham książkę i pierwszą część filmu.
-Ja tak samo.W ogóle lubie takie książki i filmy.
-Ja też.Uwielbiam.
***
-Film był super.To co,teraz idziemy na pizze,a potem odprowadzę cię do domu?
-Jestem za.
Powiedziałam,a on objął mnoe ramieniem.Wow szybki jest,ale mi to nie przeszkadza.Normalnie tak nie robie,ale to 'miłość od pierwszego wejrzenia'.Haha,w co ja wierzę!Ale mi się to podoba.W końcu ktoś odwzajemnia moje uczucia.Bo chyba odwzajemnia.
-Zapłace za siebie.
-Nie,to ja cię zaprosiłem,więc ja płacę.
-Oj no weź.Nie kłóć się ze mną.
-To ty się ze mna nie kłóć.Ja płacę i koniec kropka.
-No okay.
Matt zapłacił i wyszliśmy z pizzeri.Tym razem chłopak splątał nasze palce.Jaki on jest słoodki.
-To czym się interesujesz?-Zapytał.
-Muzyką i sportem.Kocham biegać.
-Wow.Znów coś nas łączy.Biegam od 5 roku życia.
-Ja od 6.
-A w jakiej muzyce się gustujesz?
-Rap i raegge moim życiem,ale od jakiegoś czasu polubiłam pop.Mój brat jest muzykiem/piosenkarzem i dlatego polubiłam ten rodzaj muzyki.
-Ja kocham raegge.
-No i kolejna rzecz.
Roześmialiśmy się.
Doszliśmy do mieszkania.
-Musimy to koniecznie powtórzyć.-Powiedział Matt.
-Tak,było idealnie.
-Nie,nie było.-Posmutniałam.Wydawało mi się,że było super.-Teraz będzie idealnie.-Powiedział,ujął moją twarz w dłoniach i delikatnie pocałował,a potem pogłębił pocałunek.
Czułam się jak w niebie.Było perfekcyjnie.Nigdy się tak nie czułam.
-I jak,idealnie?-Zapytał.
-Idealnie.-Powiedziałam cicho,przytuliłam go na pożegnanie i weszłam do klatki.
-Zadzwonie.!
-Okay.!
_______
Noo hej.Sorki,że wczoraj rozdział się nie pojawił,a dziś jest tak późno,ale nie miałam czasu.Byłam na kolędowaniu i na spotkaniach rodzinnych.Jutro nwm czy będzie,ale się postaram ^^
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Wesołych.!! :*
Heej,Kochani(e)!!Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałabym Wam życzyć szczęścia,zdrowia,fajnej drugiej połówki,prawdziwych przyjaciół,by nie okazali się fałszywi,wielu prezentów,choć nie o to chodzi,uśmiechu na twarzach,by te Święta były spokojne,radosne i żeby były czasem zapomnienia o wszelkich zmartwieniach.No i czego tam sobie życzycie!!Bardzo Wam dziękuje,że jesteście i bardzo Was KOCHAM! :* ;3 <3 ^^
Rozdział 14 ♥
__________
-Co podać?-Powiedział chłopak i uśmiechnął się.Z tego co odczytałam z jego plakietki na imię miał Matt.
-Cztery sałatki greckie i do tego cztery soki jabłkowe.-Odezwała się Zoe.
-Już się robi.
-Wow,dziewczyno,ale tobą grzmotnęło.
Otrząsnęłam się.
-Co?
-Miłość od pierwszego wejrzenia.Jakie to romantyczne!-Krzyknęła Jess i wszyscy się na nią spojrzeli.
-Ciszej bądź,bo wezmą cię za wariatkę,która uciekła ze szpitala.A czerwone włosy nie pomogą ci w przekonywaniu ich,że jest inaczej.
-Hahaha,bardzo śmieszne.-Powiedziała lekko oburzona.Przytuliłam ją.
Zjadłyśmy,zapłaciłyśmy i chciałyśmy już wyjść kiedy ten kelner mnie zatrzymał.
-Hej,miałabyś ochotę w następną sobotę pójść ze mną do kina?A tak w ogóle jestem Matt.
-Jestem Sara.-Promiennie się uśmiechnęłam.-Chętnie z tobą pójdę.Daj telefon to zapiszę ci mój numer.
Podał mi telefon,a ja wpisałam do kontaktów mój numer.
-To do zobaczenia.
-Pa.
-I co chciał?-Spytała Zoe.
-Umówić się do kina.
-I zgodziłaś się?
-Taaak.
Zaczęłyśmy skakać i piszczeć jak głupie.
-To supeeer.
***
Będąc już w domu zaczęłyśmy gadać z Jess o fryzurach i postanowiłyśmy pójść w poniedziałek po szkole do fryzjera.Chciałam zaszaleć i totalnie zmienić moje włosy np.ściąć je,ale postanowiłam je tylko przefarbować.Jessie też.
*Poniedziałek*
Na lekcjach niemiłosiernie mi się dłużyło i nudziło.Miałam zaledwie dwa WF-y,chemie,historię i matmę,ale i tak było nudno.Pani Smith (Nauczycielka chemii) oddawała sprawdziany i dostałam 5-.Ucieszyłam się,bo to podnosi mi średnią,dostanę na koniec semestru 5 i będę mieć średnią 5.3.Yeeeaaah!
***
-Wyglądamy genialnie.-Ucieszyła się Jessica.
-Taak,na maxa.Idziemy do chłopaków?
-Okay.Ciekawe jak zareagują.
Zapukałam i otworzył Zayn.Otworzył buzię tak,że miał ją prawie przy ziemi.
-Zamknij buzie,bo ci muchy wlecą.
Weszłyśmy do środka i wsyscy zaczęli się zachwycać.
-Tooo,co robimy?-Spytałam.
-Chodźmy do Nandos.-Krzyknął Niall.
-No to Nandos!.-Zawtórował mu Louis i wskazał na drzwi.
Postanowiliśmy się przejść.Jess z Lou szli(czyt. Biegli) z przodu.
*P.O.V. Jessica*
-Nasz malutki misiaczek ma w sobotę randkę.
-Nie gadaj!Z kim?!
-Takim prze słodkim i milusim kelnerem z...Nandos!
-A gdzie idą?
-Do kina.
-O nie!Pewnie zabierze ją na jakieś romansidło i będą się całować.Nie mogę do tego dopuścić,to moja młodsza siostrzyczka!
-Ja nic nie odpowiedziałam,tylko zaśmiałam się pod nosem,bo Lou zaczął panikować.
_______
Heeeej,jeszcze raz Wesołych Świąt.Następny jutro. ^^
Najlepszego Lou!! <3
Rozdział 13 ♥
_________
*P.O.V. Sara*
Obudził mnie budzik w telefonie.Pierwszy grudnia!Sobota,wreszcie po całym tygodniu szkoły wymarzony odpoczynek.
Wstałam i poczłapałam do kuchni,gdzie zastałam uśmiechniętą Jess.Jest szczęśliwa,bo każdą wolną chwilę spędza z Panem Marchewką.Pytałam się Louisa czy coś czuje do Jessicy,a on powiedział,że jest zakochany jak nigdy!AAAA!W końcu będzie miał normalną dziewczynę.Tylko kiedy jej to zaproponuje?.Harry jest szczęśliwy z Zoe.Postarał się i zaplanował wspaniałą randkę.Jezioro,koc,przekąski i serce ułożone z świeczek o zapachu malin.Zo kocha maliny.Była zachwycona,a on spytał ją o chodzenie i oczywiście się zgodziła.
Zbliżyłyśmy się do siebie-Ja,Jessica,Zoe i Danielle.Wychodzimy razem,uczymy się i ogólnie.Zayn jest nadal z Seleną,a ona jest dla mnie okropna.Zayn poprosił mnie ostatnio,bym poszła z nią na zakupy,bo musi sobie kupić nową sukienkę na galę.Ciągle marudziła,że mam szybciej iść,a mnie już nogi bolały,zapiepszała jakby miała motorek w tyłku.A na końcu się na mnie obraziła,bo nie umiałam jej doradzić między różową,a fioletową suknią.Ale mnie wtedy zdenerwowała!
No to podsumowując wszyscy kogoś mają tylko nie ja...znowu.A i jest jeszcze Niall,a on na razie nie chce się z nikim wiązać,bo poprzedno jego związek zapadł mu w pamięci.Strasznie trudno mi ukryć przed wszystkimi,że Zayn jest całym moim światem,że jest dla mnie jak powietrze,nie mogę bez niego żyć,ale on już wybrał,a wybrał inną.Ja się nie mieszam w ich związek.Za dwadzieścia trzy dni jest Wigilia i urodziny Louisa.Ostatnio widziałam w sklepie z zabawkami wielką marchewkę-maskotkę.Dziś z dziewczynami jadę kupić prezenty i dla Lou właśnie kupię tą marchewę.Wigilię spędzamy u chłopaków,a w Boże Narodzenie jedziemy do naszych rodzin.Bardzo się cieszę,że lece do. Miami,do Julie,Mamy i Jacoba.Uwielbiam ich.Moja mama nie jest zwykłą mamą jest przyjaciółką.
Przestałam myśleć i zobaczyłam,że Jess macha mi ręką przed oczmi i coś do mnie mówi:
-Halooo,Sara tu Ziemia.Jesteś?
-Yyy,co?Tak.
-Nue wnikam o kim znów myślałaś.Chcesz kawe?
-Tak,poproszę rozpuszczalną z mlekiem.
-Na którą jesteśmy umówione z dziewczynami na zakupy?
-Na 14:00.
-Okay,mamy jeszcze trochę czasu.
-Taaa.
***
Umòwiłyśmy się przed centrum handlowym.Wyglądałyśmy zwyczajnie,a jednak pięknie.
Ja:
Jessica:
Danielle:
Zoe:
***
Kupiłyśmy niemożliwą ilość prezentów.Zostałybyśmy tam jeszcze chwilę i wszystko musieliby nam przywieźć tirem.
-Pójdziemy jeszcze coś zjeść?Jestem straszne głodna.-Powiedziała Zoe.
-Jestem za.Jeszcze chwila i zjem tą marchewkę dla Louisa.I nie będę się przejmować,że jest pluszowa.Hahaha.
-Jak tam z Lou?Co Jess?-Danielle uśmiechnęła się cwaniacko.
-A jak ma być?Jest dobrze,zapomniał o niej.
-Nie chodzi mi o to.Pytam się o was.
-Nie jesteśmy razem,ale chyba jest na dobrej drodze.
-Oooooo!-Powiedziałyśmy wszystkie.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę na myśl,że jesteście razem.Już to sobie wyobrażam.
-A co tam u ciebie?Masz kogoś na oku?
I w tym momencie poszedł do nas mega,mega przystojny kelner.
-Tak,pewnie,że mam kogoś na oku.-Powiedziałam gapiąc się na kelnera.
____________
Heeej!Może uda mi się napiać jeszcze jeden dzisiaj,a jeśli nie to dodam nowy jutro. :)) Do napisania :***
niedziela, 22 grudnia 2013
Rozdział 12 ♥
-Przyszedłem do domu i zobaczyłem Marthe z walizkami,jak się pòźniej okazało czekała na jakiegoś chłopaka.Powiedziała mi,że nigdy mnie nie kochała,chciała tylko kasy,a ten frajer,ktòry po nią przyjechał to jej chłoptaś.Poinformowała mnie o tym i bezczelnie wyszła.
Przytuliłam go.
-Nie martw się tą zdzirą.
-Nie martwie się nią.Pożyczyła ode mnie 500£.
-Hahahaha.-Musieliśmy się roześmiać choć sytuacja byłam napięta.
-Dobra nie myślimy o tej suce.Pójdzmy do kina.
Kiedy wróciliśmy szarpnęłam Harry'ego.
-Musimy pogadać.
-Okay.
-Pójdziemy na spacer?
-Pewnie,czmu nie.
Spojrzałam jeszcze na salon i zobaczyłam,że Zayn stoi zasmucony opierając się o sofę i patrząc tymi smutnymi oczkami na nas.Ja nie wiem,wczoraj robi taką awanturę o to,że przytuliłam Hazze,a teraz się tak smutno na nas paczy.Żal mi go kiedy jest taki smutny. Może ja coś dla niego znacze? Nie,gdyby tak było to nie byłby teraz z Seleną.Wszystko mi się wali na głowę.
Szliśmy przez park.
-To Martha powiedziała Emmie o mojej przeszłości.
-Ale szmata.A skąd one się znają?
-Zanim wyjechałam z Miami ona chodziła z jakimś pedałkiem.Okazało się,że to brat Emmy.Przez niego się poznały.
-A sprawa z Emmą wyjaśniona?
-Chyba tak,powiedziałam,że nie rusza mnie to,że powie komuś o tym.
-I dobrze.
-A tak zmieniając temat przegrałeś zakład.
-O niee,całkiem o nim zapomniałem.
-Taa,jasne.Teraz będziesz moim lokajem przez całe dwa tygodnie.
-No ok,zakład to zakład.
-Zanieś mnie do domu na barana.
-Co?Zgłupiałaś?
-Nogi mnie bolą,a ty masz mi usługiwać.
-Kurczaki.-Powiedział,a ja wskoczyłam na niego.
*P.O.V. Jessica*
Taaaak!Wreszcie jej nie ma.Może jednak mam szansę u Lou.Bardzo go kocham i kiedy zadzwonił,bym przyszła bardzo się ucieszyłam.Z miesiąc z nim nie gadałam.Od wyjazdu tej żmiji.Wiem,że Louisowi nie jest łatwo się pozbierać,ale ja mu teraz pomogę.Może przez to zyskam w jego oczach.Może się we mnie zakocha i będzie miodzio.
*P.O.V. Zayn*
I znowu poszli razem!Dlaczego akurat Harry?Nie żebym go obrażał,ale uważam,że jestem przystojniejszy.Przez Selene nie mogę powedzieć Sarze co czuję.A właśnie,muszę się z nią spotkać za...30 minut.O krucze.Musze się z nią pokazywać,żeby ją wypromować.Dziecinada moim skromnym zdaniem.Po co to wszystko?I jeszcze muszę z nią być dopuki nie będze premiery nowego filmu z nią,a jeśli nie będzie popularny to jeszcze dłużej.To jest okropne.Może jest ładna,miła i w ogóle,ale ja jej nie kocham.Kocham tylko Sarę i tylko na niej mi zależy.
*P.O.V. Zoe*
Byłam wczoraj w kinie z Harrym,ale dziwnie się zachowywał.Był poddenerwowany.Teraz kiedy wszyscy się spotykamy on i Sara wychodzą.Coś jest nie tak,a mi zależy na Harrym jak na przyjacielu i chyba nie tylko.Poczułam coś do niego.Kiedyś był po prostu kumplem,ale od jakiegoś czasu jest inaczej.Kiedy mam się z nim spotkać stresuję się,wybieram najlepsze ciuchy,żeby mu się podobać.Kiedy go widzę serce zaczyna mi szybciej bić,a w brzuchu czuje motyle.
O Bożeee,ZAKOCHAŁAM się w Harrym,w moim najlepszym przyjacielu Haroldowi.
_________
I jest kolejny.Jutro też dodam,może nawet dwa.W Wigilię i Święta też postaram się napisać.Ogólnie teraz będą się pojawiały raczej codziennie.Do pójścia do szkoły.
Mam do Was proźbę.Każdy kto czyta niech skomentuje tego posta choć emotikonką.Chce wiedzieć ile osób czyta.
No to do napisania ^^
piątek, 20 grudnia 2013
Rozdział 11 ♥
_________
-To ja wam nie będę przeszkadzał.-Powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami.
Szybko oderwałam się od Harry'ego i wybiegłam za nim z pokoju.
-Zaaayn!-Wrzasnęłam kiedy zakładał buty.-No poczekaj!-Zbiegłam sprintem po schodach,bo Malik już wychodził ignorując moje wrzaski.
-Co chcesz?!-Powiedział mega wkurzony.
-O co ci chodzi?
-O to,że się do mnie w ogóle nie odzywasz,a kiedy wchodze do pokoju przyjaciela ty sie z nim miziasz!
-Wcale się z nim nie miziałam,on poprosu mnie pocieszał!
-A z resztą co mnie to obchodzi?!-Powiedział jakby do siebie.
-Dokładnie!Idź do swojej Selenki i się ode mnie odpieprz.
*P.O.V. Zayn*
Szedłem wkurzony przez uliczki Londynu.
'Co ja najlepszego zrobiłem?!Przecież on naprawdę mógł ją tylko pocieszać.Przez ten cały układ z Seleną pierdoli mi się życie.Najgorsze jest to,że nawet reszta zespołu nie może wiedzieć o tym.Gdyby nie to powiedziałbym Sarze co do niej czuję i prawdopodbnie bylibyśmy szczęśliwą parą(Prawdopodobie,bo Sara musiałaby się zgodzić).Jest mega głupkiem,że zgodziłem się na ten głupi układ,że pozwoliłem na to.
*Następny dzień*
*P.O.V. Sara*
Byłam umówiona z Emmą w Milk Shake City na 16,a jest już 16.40!!
'O,no niemożliwe kto się zjawił'.-Pomyślałam drwiąco.
-Hej kochanie.-Przywitała mnie żując gumę.
-Ile można na ciebie czekać?!
Slekceważyła moje pytanie i powiedziała:
-I jak Harry?Umówi się ze mną?
-Możesz o tym zapomnieć.Powiedział,cytuję:"Nie gustuje w plastikach."
-Ej kochana nie na to się umawiałyśmy.Nie dotrzymałaś słowa,teraz wszyscy się dowiedzą o twoim małym sekreciku.
-Możesz powiedzieć i całemu światu,nie zależy mi na tym.To wcale nie jest jakieś chańbiące.To był wtedy dla mnie ciężki czas i dlatego tak postepowałam.
-Wszyscy pomyślą,że jesteś wariatką!-Próbowała się bronić.
-Jeżeli w ogóle ci uwieżą.
-Uwieżą,bo powie to twoja przyjaciółka.
-Jessica?Ona nigdy tego nie zrobi.-Powiedziałam kpiąco.
-Nie,Martha.
-Że co?!Skąd ty ją znasz?
-Jest byłą dziewczyną mojego brata.
-I to ona ci to powiedziała?!
-No a kto,wróżki?Hahaha.
Wybiegłam mega wkurzona z lokalu i szybko biegłam do domu chłopaków mając nadzieję,że zastanę tam tą zdzirę.
-Fuck.
Szarapłam za klamkę,próbując otworzyć te pieprzone drzwi kiedy zdałam sobie sprawę,że otwiera się je w drugą stronę.Szybko je otworzyłam i wparowałam do salonu,gdzie zastałam parwie wszystkich przygnębionych.Był tam cały zespół,Zoe,Danielle i Jessica.Nie było Marthy,a Louis był mega przybity.
_________
Hej,wiem,że krótki,ale jeszcze dziś lub jutro dodam nowy. :)
niedziela, 15 grudnia 2013
Rozdział 10 ♥
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Julie.Tak bardzo za nią tęskniłam.Jessica poszła do swojego domu,przywitać się ze wszystkimi.
-Hej kochanie!-Powiedziałam i przytuliłam małą.
-Hej Saruś!
-Gdzie mama i tata?
-W pracy.
-A kto z tobą jest?
-Lilly.-Odpowiedziała moja siostrzyczka,a z kuchni wyszła na oko 25-letnia dziewczyna.Miała długie,brązowe włosy,oczy tego samego koloru i była dość niska.
-Cześć,Lilly,jestem opiekunką Julie.
-Hej,Sara,jestem siostrą Julie.Kiedy rodzice przyjadą?
-Twoja mama powinna być za jakąś godzinę,a tata za dwie.
Posłałam jej promienny uśmiech.
Przez tą godzinę razem z Lilly bawiłyśmy się z Julie lalkami,gadałyśmy i oglądałyśmy TV.
-Hej mamuś!
-Hejka Misiaku.-Tak,ona też mnie tak nazywa.
-Co tam u was?
-Wszystko w porządku,a u ciebie?Jak tam Lou,chłopaki?
-Dobrze.Louis jest z Marthą i już ci opowiadałam co z tego wyniknie.Ale ja się nie wtrącam.To jego decyzja.
-Dobrze kochanie,a co jeśli Lou będzie miał za złe,że mu nie powiedziałaś do czego Martha posuwa się w związkach?
-Nie pomyślałam o tym.
Resztę dnia spędziłam z rodziną,a jutro razem z Jess chcę pójść na miasto i zobaczyć się ze zbajomymi.
*Tydzień później*
Ale wypoczęłam.Zapomniałam o wszystkich zmartwieniach.No prawie...oczywiście Zayn nie daje mi spokoju.Chciałam zapomnieć,ale nie mogłam,a on mi nie pomagał pisząc do mnie codziennie.Ale ja nie chcę cierpieć przez jakąś gwiazdkę i mam zasady.Nie będę się mieszać jeśli on jest w związku.Nie jestem taka.Po za tym Malik nic do mnie nie czuje i tego jestem pewna.A może jednak?...NIE!
I jeszcze ta sprawa z Emmą i Harrym.Ja nie wytrzymam!!
-Ej "Pani zawsze chodzę zamyślona" taxi czeka.
-Aaa,już idę.-Zabrałam walizki i wyszłam z domu.
-O czym znowu tak myślisz?-Spytała Jess.
-O wszystkim.
-A konkretniej?
Wzrószyłam ramionami i powiedziełam bez uczuć i chęci:
-O Louisie,o Harrym.
-O Harrym?!Nie mów,że się w nim zakochałaś!
-W nikim się nie zakochałam,a już napewno nie w Harrym!
-To czemu o nim myślisz.
-A nieważe.-Jessie nie może się dowiedzieć o tej sprawie z Emmą.Sama to załatwię.
-Dobra nie będę się wypytywać,ale swoje wiem.-Powiedziała i puściła mi oczko,na co ja się roześmiałam.
***
Zapukałam do drzwi pokoju Harry'ego.Usłyszałam "Proszę".
-Hej,możemy pogadać?
-Siemka,jasne.Siadaj.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam gadać:
-Tak sobie pomyślałam,że pasowałbyś do Emmy Brooks.-Powiedziałam i pokazałam mu zdjęcie z IPhona.
-Niee dzięki,nie gustuje w plastikach.A z tego co słyszałem od Louisa to nie cierpisz tej całej Emmy więc czemu chcesz mnie z nią zeswatać?
Spuściłam wzrok i milczałam.
-Ej misiaku,co się stało?Czy ona coś ci zrobiła?
-To zabrzmiało jakbyś mówił do dziesięciolatki.
-A ile masz lat?-Powiedział i zrobił głupią minę.Uderzyłam go po przyjacielsku i roześmiam się.
-Siednaście!
-No to ci leży na sercu?
-Ale nie powiesz nikomu?
-Przysięgam.-Zrobił harcerską przysięgę.
-A ty w ogóle byłeś kiedyś harcerzem?
-Nieee.Mo mów,bo nie mam całego dnia,idę z Zoe do kina.
-Emma niewiem skąd zna moją przeszłość i powiedziała,że jeśli się z nią nie umówisz to wszysc się dowiedzą.Ja będę wtedy skończona.
Musiałam się do nieo przytulić.
To było dla mnie za wiele.
W tej samej chwili do pokoju wszedł Zayn.
-Harry gdzie jest mój grzebień?!-Spojrzał na nas i nagle jego złość zamieniła się w smutek.
_________________________________
Hej.Przepraszam,brak weny i Wi-Fi.Mam nadzieję,ze się podoba.Komentujcie!! Do napisania :3
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Rozdział 9 ♥
-Może polecimy do Miami?
-Ale kiedy?
-Za kilka dni.
-Ale przecież przyjeżdża....nie,nie przejdzie mi przez gardło.
-No i właśnie o to chodzi.Ty jej nie będziesz widywać i ne będziesz cierpieć i ja przy okazji też.
-Jesteś na nieą zła o to,że nie dzwoniła?
-Tak.Każdy,by był.To już nie jest ta sama osoba.Bardzo się zmieniła.
-Oj dobra nie będziemy się smucić.Poszukaj biletów i zadzwoń do mamy,a ja zrobie nam kakao.
-Oki doki.
-Ale lecimy tylko na tydzień,bo potem zaczynam pracę.
*Następny dzień*
-Niall zaraz będzie.
Już dziś koniec roku szkolnego.Wow,jak to zleciało.Wreszcie wakacje!!
Nialler podwiózł nas pod szkołę.Louis miał taki zamiar,ale ze względu na Jess nie zgodziłam się.Oby nie był zły.
Podeszłam pod szafki,a tam stała Emma.Szkolna lalunia.Trzy kilo tapety na ryju i myśli,że jest fajna.
-Hej kochana.
-Czego chcesz?
-Wiesz ty jesteś siostrą Louisa Tomlinsona.
I przez to znasz Harry'ego. -Ta i co?-Powiedziałam otwierając szafkę.
-On jest mega sexy i w ogóle.A twoim zadaniem jest przekonanie go do mnie.
-Chyba sobie żartujesz.
-Jeśli tego nie zrobisz wszyscy dowiedzą się o twojej przeszłości.I już nikt się do ciebie nawet nie odezwie.
Twarz mi zbladła.Skąd ona wie?Zwierzyłam się przecież tylko przyjaciołom.
-Tak miśku,wiem wszystko.
-Dobra postaram się,ale nic nie obiecuje.
Po zakończeniu roku poszłam z Jessicą do Milk Shake City,a potem na małe zakupy,bo przez tych głodomorów nie mamy nic w lodówce.
***
Spakowałaś się już?-Spytałam przyjaciółki.
-No prawie.
-Za godzinę mamy samolot.-Ozbajmiłam.
-Już.Spakowana.
Tym razem to Liam nas odwiózł.
-Pa Daddy.-Powiedziałam i przytuliłam chłopaka.
-Pa misiaku.
Zaczęli często tak do mnie mówić,bo lubię się przytulać.
-Pa Jess.-Powiedział i przytulił Jessicę.
Siedziałyśmy w samolocie.Jeszcze tylko trzy godziny lotu.Wcześniej gadałam z Jessie,a teraz postanowiłyśy się zdrzemnąć.Włorzyłam słuchawki do uszu,póściłam Little Things i odpłynęłam.
_____________
Hejka :) Taki se prezencik.Następnym razem jak anonim będzie pisał komentarze to niech je pisze w troche większych odległościach czasowych.Ale powiedzmy,że wam dziś wierzę,że to trzy osoby napisały.Miałam się uczyć,ale napisałam ten rozdział.Dobra nie chce mi się więcej pisać.Do napisania. Komentujcie!! <3
sobota, 30 listopada 2013
:'(
Pod ostatnim rozdziałem napisałam,że kolejny pojawi się kiedy będą 4 komentarze,a na chwilę odecną jest 1.Nie wiem dlaczego,bo wyświetleń jest nawet nawet.Dodam rozdział kiedy będą 4 komentarze i nie myślcie,że jestem jakaś okropna,bo gdybym tego nie robiła to by i ch wgl. nie było,a komy dają wielką motywację do pisania...<3
środa, 27 listopada 2013
Rozdział 8 ♥
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!
-Ja też się bardzo,bardzo cieszę.Muszę już iść.Kocham cię.
-Ja ciebie też.-Powiedziałem,przytuliłem ją i złączyłem nasze usta w pocałunku.
*P.O.V. Harry*
-Co ci jest?Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.
-Louis będzie cierpiał.
-Dlaczego?Przecież właśnie zaczął chodzić z Marthą.
-I tu jest problem.Ona krzywdzi każdego chłopaka,z którym jest.
-Założę się z tobą o to,że Martha nie skrzywdzi Lou.
-Okay,jeśli ja wygram będziesz mi usługiwał przez dwa tygodnie.
-A jeśli a wygram pójdziesz ze mną na randkę.
-Ummm...no dobra,ale tylko dlatego,że ja mam rację.
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
-Powiedział Tommo.
-Fajnie.-Wymusiła z siebie Sara i sztucznie się uśmiechnęła.Nawet dobrze gra.
-Lou,nie będziesz miał nic przeciwko jeśli pójdę z Sarą na randkę.
-A to ty nie jesteś z Zoe?-Spytał.
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi.-Odparłem.
-Aha,nie zgadzam się.
-Nie masz na co się zgadzać,bo ja z nim nigdzie nie pójde.-Powiedziała i spojrzała na mnie.
-To po co on pytał o to?-Tym razem zwrócił się do dziewczyny.
-Nieważne...
*Miesiąc później*
*P.O.V. Sara*
Za kilka dni znów przylatuje Martha.Od wyjazdu się do mnie nie odzywała.Ani głupiego sms-a nie wysłała.A kiedy do niej dzwoniłam czy pisałam nie odpowiadała.Za to do Lou dzwoniła codziennie.Ja nie wiem co z nią jest.Przeraża mnie wizja tych na szczęście dwóch tygodni.Dobrze,że będzie mieszkać z Louisem.To jest inna dziewczyna.Ja przyjaźniłam się z miłą,fajną przyjacielską i zabawną dziewczyną,a nie z tym kimś kim jest teraz.
Jutro koniec roku szolnego.
Pierwsza klasa College'u za mną.Egzamin Advanced Sublidiary zdałam na B+.(Egzamin Advanced Sulidiary-egzamin,który pisze się po pierwszej klasie College'u w Wielkiej Brytanii)Miałam jedną z najlepszych ocen w klasie.Zawsze dobrze się uczyłam,bo mama mówiła mi,że dzięki temu można coś osiągnać.Ona jest znaną projektantką ubrań,Jacob jest szanowanym prawnikiem.
A zapomniałabym,Jessica po tym jak dowiedziała się,że Lou jest z Marthą załamała się.Musi go bardzo,bardzo kochać.Teraz jest już lepiej,ale w ogóle się z nim nie spotyka.Nie chce ze mną do nich chodzić,a kiedy oni przychodzą do nas zamyka się w swoim pokoju.Nie wiem jak do niej dotrzeć.Boje się,że zrobi sobie krzywdę.Ja nadal cierpię kiedy widzę Selenę z Zaynem,jeszcze się z tym nie pogodziłam.Chę zapomnieć,ale to jest tak cholernie trudne.Nikt o tym nie wie.Nawet Jess.Obie cierpimy z miłości.To jest okropne uczucie i nie życzę tego nikomu!Może zabiorę ze sobą Jessicę i wyjedziemy do Miami na jakiś czas.Ona nie będzie widzieć Marty i ja też przy okazji i przemyślę sobie to wszystko z związane z Zaynem.To nie głupi pomysł.Musimy to razem przemyśleć.
-Jessica!!
__________
No!!Hej wam.Jest rozdział jak obiecałam.Byłam na was trochę zła,ale potem pomyślałam,że przecież wy nie musicie tego czytać i komntować.Od teraz rozdział będzie się pojawiać co sobotę bez względu na to czy będzie jeden komentarz czy dziesięć.(Oczywiście wolałabym 10 :]).A jeśli będzie dużo komentarzy to będę wstawiać rozdziały także w tygodniu.No i chyba tyle.Dziękuję!! :** KOMENTUJCIE.!! Koffam.Do napisania <3
poniedziałek, 25 listopada 2013
Rozdział 7 ♥
Aaaaa!Pocałowałam go!Teraz to już kwestia czasu nim będziemy razem.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam dziewczyny i Niallera.
*P.O.V. Sara*
-Heej kochani!
-Wooow co ty taka szczęśliwa?
-A tak jakoś.
-Taa,napewno.
-Ja już będę leciał.
-Zostań może na noc?
-Nie mogę,jutro mamy wywiad.
-No okay.To do jutra.-Powiedziałam i przytuliłam Nialla,a po mnie Jessie i Martha.
Postanowiłyśmy zrobić sobie babski wieczòr.Przeprałyśmy się w piżamy,ja przyniosłam kołdry i poduszki,Jess zrobiła popcorn i przygotowała,a Marthawybrała jakieś fajne filmy.
Oglądałyśmy "Marley i Ja" i gadałyśmy o przeròżnych rzeczach.
-No powiedz nam czemu przyszłaś taka uchachana.
-Szłam z Louisem do domu i przed apartamentowcem pocałowaliśmy się.
Zaczęłyśmy piszczezć ze szczęścia choć tylko Martha była szczęśliwa.Widziałam ból w oczach Jess.Ja też nie byłam zadowolona.Bałam się,że ona go zrani...jak zwykle.
*P.O.V. Jessica*
Coo?Dlaczego ja się zawsze muszę zakochiwać w niewłaściwych chłopakach?Zawsze coś!Może ja powinnam zostać zakonnicą?
-Ej dziewczyny źle się czuje,pòjdę się położyć.
-Napewno nie chcesz z nami zostać?-Spytała Sara.
-Napewno.Kolorowych laski.
-Nawzajeeem.
Poszłam do pokoju,rzuciłam się na łóżko i zaczęłam beczeć jak małe dziecko.Wszystko się spierdoliło!!!
*P.O.V. Sara*
-Zabukowałam sobie już bilt do Miami.
-Na kiedy?
-Na wtorek.
Było mi trochę smutno,ale w głębi duszy cieszyłam się.Oby Lou nie był narwany i nie poprosił Marthy o chodzenie.
-Ale przyjedziesz do mnie w wakacje.
-No pewnie kochana.-Powiedziała i mnie przytuliła.
*Trzy dni pòźniej*
Właśnie dojeżdżaliśmy na lotnisko.Ja,Lou,Harry i oczywiście Martha.
Lou błagam nie zròb żadnej głupoty ww sprawie Marthy.Wczoraj Martha gadała ciągle o tej kolacji..Ja chcę zapomnieć o tym zdarzeniu i o Zaynie(co mi nie wychodzi :(),a ona mi ciągle o tym przypominała.Dobra nie będę o tym myśleć...i może wyjdę z samochodu.Faceplam!Od jakiegoś czasu ciągle chodzę z głową w chmurach.
-Muszę już iść na odprawę.
Pożegnaliśmy się z Marthą wielkim misiakiem.
-Miłego lotu kochanie.-Powiedziałam.
-Czekaj.-Powiedział Tommo,chycił Marthę za rękę i odszedł trochę dalej.No niee!Co on robi?!
*P.O.V. Louis*
-Znamy się już jakiś czas,z każdym dniem bardziej się poznawaliśmy,coraz bardziej cię lubiłem i coraz bardziej mi się podobałaś.Dziś już wyjeżdżasz,a ja chciałym się ciebie spytać czy zechciałabyś być moją dziewczyną?
_______________
No tak.Przepraszam,ale nie miałam czasu.W sobote to pisałam i kiedy opublikowałam dodała się tylko połowa więc od razu usunęłam.Wcześniej nie miałam czasu,bo musiałam nadrabiać i uczyć się na bierząco.Mam nadzieję,że wybaczycie.
A co do poprzedniego rozdziału,bo zapomniałam dodać:Nie mam nic do Seleny.Lubie ją.Nie przepadam za to za Perrie i nie chciałam jej w opowiadaniu,dlatego wykorzystałam inną postać.
Dziękuje za tyle komentarzy i wyświetleń.Jesteście wspaniali.Koffam Was!!
Kolejny w sobote jeśli będą 4 komentarze.
Do napisania <3
sobota, 9 listopada 2013
Przepraszam :((
Przepraszam was,ale nowego rozdziału nie będzie w najbliższym czasie.Mam zapalenie spojòwek i mam przez to całe spuchnięte oko.Mam gorączkę,boli mnie głowa,mięśnie,gardło i chce mi się wymiotować więc nie dam rady tego napisać.Kiedy mi się polepszy to napiszę rozdział.Przepraszam :'(
niedziela, 3 listopada 2013
Rozdział 6 ♥
Ten rozdział dedykuję wszystkim <3.
______________
Powiedziałam,drzwi się otworzyły i do łazienki wparowała ta cała Gomez.
-Hej dziewczyny!-Powiedziała przesłodzonym głosikiem.Blee.-Jess mogłabyś nas zostawić same?
-Tak,już idę.-Odpowiedziała i spojrzała na mnie z miną WTF?!,co mnie rozbawiło.
Kiedy jej już nie było Selena zaczęła mówić:
-Ty małpo,odwal się od Zayna.On jest mój.Rozumiesz?!
-O co ci chodzi?
-Przecież widziałam jak się na niego gapiłaś!Myślisz,że jestem głupia?!
-To źle widziałaś.-Starałam się mówić spokojnie,bo byłyśmy w restauracji,miejscu publicznym,ale nie cierpię takich dziewczyn.
Chciałam już wyjść,a ona chwyciła mnie za nadgarstek.
-Jeszcze z tobą nie skończyłam!
-Ale ja skończyłam.-Odpowiedziałam opryskliwie,wyszarpałam rękę z uścisku i kulturalnie wyszłam z łazienki.
***
Wyszłam razem z Niallem i Jessicą z tej jakże dennej kolacji.Pojechaliśmy do naszego mieszkania.
-Nie spodziewałem się,że Zayn będzie z Seleną.Nigdy jej nie lubiłem.
-Bo zerwała z Justinem?-Spytała czerwonowłosa.
-Dokładnie.Jus to spoko koleś,a ona jest okropna.
"Tsaa,coś o tym wiem..." Pomyślałam.
-Kiedyś byłem u Justina na małej imprezie.Ktoś przez przypadek szturchnął Biebera,a ten wylał drinka na Gomez.Ona mu zrobiła taką awanturę i wyrzuciła wszystkich z domu.
-Woow.Niezłe z niej ziółko.
-Nom,ale może zmienimy temat,nie chce mi się o niej gadać.-Zaproponowałam.
-Oki doki.
*P.O.V. Louis*
Niall,Sara i Jess już pojechali.Ja też post
anowiłem się zbierać.Ta kolacja nie nalerzała do najcudowniejszych.Atmosfera była spięta.Szczególnie po tym jak dziewczyny wróciły z toalety.Ciekawe o co chodziło?Będę musiał porozmawiać z moją siostrzyczką.
-To ja też już będę leciał.-Powiedziałem do pozostałego towarzystwa.
-Mogłabym pójść z tobą?-Spytała Martha.
-Taa,jasne.
Nie jest aż taka zła.Kiedy przyjechała myślałem,że jest troche szurnięta,bo zaraz na wejściu się na mnie rzuciła,ale kiedy ją bardziej poznałem wydaje się wporządku.Jest miła,zabawna,ładna.Chyba zaczynam czuć do niej coś więcej.
*P.O.V. Jessica*
-No to o czym porozmawiamy?
-O tym co Jess czuje do Lou.-Zaproponiwała Sara.
-To nie ma o czym rozmawiać,bo ja nic do niego nie czuje.
-Taa,jasne a krowy umią latać.
-Ehh.No okey czuje coś do Lou i co z tego?
-A nic.
Nagle zaczął telefon dzwonić więc pobiegłam do swojego pokoju.
*P.O.V. Sara*
-No to teraz trzeba ich zesfatać ze sobą.-Wyszczerzył ząbki Niall.
-Tak wiem,ale to nie będzie takie łatwe,Martha też się w nim zakochała,a ona nigdy nie odpuszcza.
-Poradzimy sobie jakoś.
Przybiliśmy sobie piątke.
*P.O.V. Louis*
-Przejdziemy się,czy mam dzwonić po taxi?
-Możemy się przejść.
Szliśmy uliczką prawie pustego parku.Było tam tylko 2 pary i kilkoro ludzi z psem.
-Tu jest ślicznie,ja nie chcę stąd wyjeżdżać.Tu jest Sara i wy.
-A kiedy wyjeżdżasz?
-Powinnam za tydzień.Szkoła i w ogóle,ale przylecę w wakacje, czyli za jakiś miesiąc.
-Będziemy tęsknić.-Powiedziałam i ją przytuliłem.Nie wiem czemu to zrobiłem,jakoś tak wyszło,ale podobało mi się.
-Nogi mnie bolą w tych szpilkach.
Usiedliśmy na ławce,Martha ściagnęła buty i chwile porozmawialiśmy o Sarze.
-Chodźmy już.
Wstałem i spojrzałem na nią.
-Nie chce mi się.Mógłbyś mnie wziąść na barana.
-Taa i jeszcze czego?.-Powiedziałem i wystawiłem jej język.
-Oj no proszę.
-Okey,wskakuj.
Doszliśmy do apartamentowca dziewczyn.
-Dziękuje.
-Tylko tyle?-Spytałem,a ona cmoknęła mnie w usta.Tego się nie spodziewałem.Chciałem się z nią podroczyć,a ona mnie całuje.To było wspaniałe.
Odsunęła się ode mnie i zaczęła iść w stonę drzwi.
-Kolorowych.
-Na wzajem.-Powiedziałem i poszedłem w stronę willi.
__________________
Hejoo.Mały prezencik dla was za tyle wyświetleń i komantarzy.Dziś są jak narazie 63 wyświetlenia,a wczoraj było aż 112.Dziękuje.To jest wspaniałe.Dzięki.Rozdział trochę krótki i nudny,ale co tam.Następny w sobote jeżeli będą 3 komentarze pod postem.To do napisania <3 KOFFAM WAS!!! :***
sobota, 26 października 2013
Zła wiadomość :(
poniedziałek, 21 października 2013
Hejoo :]
Rozdział 5 ♥
______________
*P.O.V. Zayn*
Jak ona ślicznie wygląda kiedy śpi.Anioł.Czemu ja ciągle o niej myślę?Może ja coś do niej czuje?Nie to niemożliwe!A jeśli tak? Sam już nie wiem.
Biłem się z myślami.
A nawet gdybym coś do niej czuł to i tak nic z tego nie wyjdzie.
*Następny dzień*
Obudziłem się rano.Reszta jeszcze spała.Mieliśmy wolne,ale już przyzwyczaiłem się do wczesnego wstawania.Postanowiłem zrobić wszystkim śniadanie.Zszedłem do kuchni i wyjąłem składniki potrzebne do zrobienia jajecznicy.Zacząłem ją robić,ale zadzwonił mój telefon.Pobiegłem do salonu,bo z tamtąd dochodziły dzwięki piosenki We own it.Spojrzałem na wyświetlacz i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
-Cześć Zayn.
-No siemka Paul.Coś się stało,że dzwonisz w wolne?
-Mam dla ciebie ważną wiadomość.
-Jaką?
-Dowiesz się kiedy przyjedziesz do studia.
-Okay,będę za jakieś pół godziny.
Rozłączyłem się.
"Ciekawe co on znów wymyślił?"
Myślałem nad tym i przypomniało mi się o śniadaniu.Szybko wbiegłem do kuchni,gdzie na moje szczęście zobaczyłem Sarę kończącą nakładać danie na talerze.Pięknie wyglądała w za dużej koszulce brata i w rozpuszczonych włosach."Nie myśl o niej."Skarciłem się w myślach.
-Hejka.
-Hej śli...Sara.-Ale palnąłem.-Zadzwonił telefon i zapomniałem o tym.Dzięki,że ją dokończyłaś.
-Nie ma sprawy głupku.
-Ejj,jak mnie nazwałaś?-Powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.
-Nazwałam...cię...głupkiem!-Nie mogła powiedzieć przez śmiech.
-Człowiek chce się wyspać,a tu przyjdzie taka banda oszołomów i zacznie się dzrzeć na cały dom!-Powiedział zaspany Lou.
-Oj sorki.-Powiedzieliśmy równo.
***
Zjadłem śniadanie,ubrałem się i pognałem do samochodu.Byłem już spóźniony a do studia jest jeszcze dobre 10 minut.
Wbiegłem do studia kierując się do gabinetu Paula.Otworzyłem drzwi i zobaczyłem tam Paula,Selene Gomez i jak zakładam jej ochroniarza.
-Spóźniłeś się.
-Tak wiem,przepraszam.
Paul to spoko menager,ale nie cierpi kiedy mu się podskakuje i spóźnialskich.
-Usiądź.
Wykonałem polecenie i usiadłem na kanapie.
-Too o co chodzi?
-Panna Gomez po zerwaniu z Bieberem przeprowadziła się do Londynu,by grać tutaj w filmach i teledyskach.Chciałaby się tu wybić,skoro One Direction jest bardzo sławne i wszędzie o nich głośno wymyśliliśmy,że Selena będzie dziewczyną któregoś z was.A na to miejsce wybrałem ciebie.
Że co?!Jak on może decydować o tym z kim mam się spotykać?
A może to nie jest taki zły pomysł.Może przez to zapomnę o Sarze?
-A co jeśli się nie zgodzę?
-To nie jest propozycja.Od teraz jesteście parą.
-No dobrze.Mogę już iść,bo bardzo się śpieszę?
-Dobrze.A i jeszcze jedno,wieczorem idziemy na kolację.Powiemy oficjalnie twoim przyjaciołom,że jesteście parą.
***
-Już jestem.
-A gdzie ty w ogóle byłeś?
-W studiu.O 19 idziemy na kolację,którą organizuje Paul.Musimy zaprosić dziewczyny.
***
-Lou dzwonił.Idziemy na kolację.
-No to musimy iść na zakupy.-Powiedziała Martha.
-Zgadzam się.-Odpowiedziała Jess.
***
Obeszłyśmy całe cenrtum handlowe.Nóg nie czuje.Poszłyśmy jeszcze na kawę,a potem do domu.
***
-Jesteście już gotowe.Nie mamy dużo czasu.-Wołał Louis z salonu.
-Oj nie marudź.Już idziemy.
Wyszliśmy z mieszkania,wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśy w stronę restauracji.
-Już jesteśmy.-Powiedział szofer.
-Dziękujemy,dobranoc.
-Miłego wieczoru.-Usłyszałam w odpowiedzi.
"Oby taki był."Pomyślałam.
Weszliśmy do osobnego pomieszczenia,gdzie byli już wszyscy.Paul,Liam,Danielle,Harry,Zoe,Zayn...i Selena Gomez.Co ona tu robi?!
Usiedliśmy przy stole i Paul zaczął mówić:
-Zorganizowałem tą kolacje,bo chcialem ogłosić,że Zayn i Selena są oficjalnie parą.
Poczułam jak miliony malutkich kawałeczków szkła wbija mi się w serce.Nawet nie wiem dlaczego.Czy ja coś do niego czuję?Niee!
A może.Nawet jeśli to nikt się o tym nie dowie.Nie może...
Myślałam o tym wszystkim kiedy poczułam,że ktoś mnie szturchnął.
-Ał,czemu to zrobiłaś?-Zwróciłam się do mojej przyjaciółki.
-Czy możemy was na chwilkę przeprosić?-Powiedziała Jess.
-Tak,proszę.
-Weszłyśy do damskiej toalety.
-Co się dzieje?
-Nic.
-Nie kłam.Przeciesz widzę.
-Nie kłamie.Nudno tu i się zamyśliłam.-Powiedziałam, drzwi się otworzyły i wparowała tu ta cała Gomez.
______________
Hejoo.I jak się podoba? Pisałam to z 5 raz,bo mi się ciągle usuwało więc przepraszam,bo nie jest jak oryginał,bo pisałam z głowy.Mam nadzieje że się podoba i dziękuje wam za wejścia i komentarze.Ostatnio jest więcej wejść wiec rozdział pojawi się kiedy zobacze pod postem 2 komentarze.
A jak wam się podoba Story of my life? Ja się w tym zakochałam.Ale dobra nie będę przedłużać.Do napisania <3
niedziela, 20 października 2013
Rozdział 4 ♥
-No przecież bawiliśmy się w berka to co moglibyśmy robić?-Powiedział z ironią Zayn.
-Może się całowaliście?-Wypaliła Martha.
-Weź idź po młotek i się nim walnij w głowę.-Odpowiedziałam.
-Ejj.
-Dobra nie kłóćcie się tylko chodźcie do domu,bo jakbyście nie zauważyli pada i moje loczki wyglądają okropnie.
***
-Danielle zaraz powinna być,bo jedzie z próby.-Powiedział Liam.
-Sara zadzwoń do Jessicy,żeby wpadła.
-Oki doki.
Wybrałam numer Jessicy i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Zaraz będzie!-Zaczęłam się drzeć,bo Lou był na górze.
-OK!-Odpowiedział mi.
-To ja jeszcze zaproszę Zoe.-Powiedział Harold.
-Kto to Zoe?-Spytałam Nialla.
-To jest przyjaciółka Harry'ego.
-Aha.Fajnie.
***
-To może zagramy w butelkę?
-Może być.-Powiedzieliśmy chórem.
Usiedliśmy na podłodze w kółku i Louis zakręcił butelką.Wypadło na Marthę.
-Całujesz czy dajesz fanta?-Zapytała Danielle,a Lou pocałował Marthę w policzek.
-No ejj nie ma tak.-Udawałam oburzenie.
-A kto powiedział,że trzeba całować w usta?
-Mogłam to wcześniej powiedzieć.Teraz Martha.
***Graliśmy jeszcze chwile.Teraz kręcił Harry,ale zmieniliśmy zasady i trzeba było cmoknąć w usta.Butelka kręciła się i kręciła aż w końcu wypadło na...mnie!
-Całus.-Powiedział uradowany Harry.
-A nie,bo daje fanta.-Powiedziałam i zdjęłam bransoletki z ręki.
-Co ci się stało w rękę?-Spytał Zayn.
Popatrzyłam nerwowo na Marthę,a ona na mnie.
-Powinniście wiedzieć,bo jesteście moimi przyjaciółmi.Kiedy miałam 14 lat wpadłam w złe towarzystwo.Zaczęłam pić,palić,a potem ćpać.Pierwszy raz dostałam to świństwo za darmo od dilera,który był moim "przyjacielem" za darmo,drugą porcję też.Kiedy znów miałam potrzebę wciągnięcia tego kazał mi płacić.Potem za każdym razem płaciłam.Zadłużyłam się u kilku osób.Nie miałam jak im oddać,bo nie mogłam powiedzieć rodzicom.Wtedy zaczęłam się ciąć.To mi pomagało.Tak przynajmniej mi się wydawało.Pewnego dnia umarła moja babcia.Była mi bardzo bliska.Przesiadywała ze mną codziennie,bo rodzice pracowali do późna.Miałam z nią bardzo dobry kontakt,ale ona nie wiedziała co się ze mną dzieje,nikt nie wiedział oprócz Marthy.Kiedy się dowiedziałam,że mojej babci już nie ma z nami na ziemi pobiegłam do łazienki i zaczęłam się ciąć tak bardzo,że zemdlałam.Nie chciałam już żyć.To wszystko mnie przytłaczało i jeszcze odeszła tak bliska mi osoba.W tym samym dniu Martha nie wytrzymała i powiedziała wszystko mojej mamie,która szybko przyjechała do domu.Weszła do łazienki i zobaczyła mnie nieprzytomną cała od krwi.Zadzwoniła po pogotowie,które szybko przyjechało.Gdyby nie Martha to bym już nie żyła.Kiedy się obudziłam ze śpiączki dowiedziałam się,że moje długi są spłacone.Mama z Jacobem wszystko spłacili.Strasznie się bałam reakcji mamy,ale nie była zła,rozumiała mnie.Potem chodziłam tylko do psychologa.A teraz jest już wszystko w porządku.
-O jejku!Biedna.Nie wiedziałam,że przeżyłaś coś takiego.-Powiedziała Jessica i mnie przytuliła.
-Nie martw się nikt nie wiedział.Ale to jest przeszłość.Zamknięty rozdział.Nie myślę już o tym.-Powiedziałam i wszyscy mnie przytulili.
***
Zrobiliśmy sobie maraton filmowy.Właśnie oglądamy Projekt X.
-Ja też kiedyś zrobię taką mega imprezę.-Powiedział Lou.
-Nie wątpię.Ty jesteś do wszystkiego zdolny.
-Wiem.-Wypiął dumnie pierś.
Oglądaliśmy jeszcze 2 filmy i nagle strasznie mi się zachciało spać.Oczy mi się kleiły.Położyłam głowę na ramieniu Zayna i odpłynęłam.
_______________________________________________
No heeeej.Macie rozdział i się cieszcie XD.Mam nadzieję,że się podobał.Sorry,że taki krótki,ale jakoś mi takie wychodzą i nie mam czasu pisać ich dłuższych.Następny dodam w weekend,ale muszą być komentarze.Wiem jestem zła.Hahaha.Jaram się,bo w środę jadę na sztafetowe biegi przełajowe 6x800m.Dostałyśmy się do wojewódzkich,ale nie będę wam już przynudzać.Macie tu jeszcze 2 postacie,które się dziś pojawiły:
Zoe Miller (14.05.1995r.)
Danielle Peazer (10.06.1988r.)
Do napisania.Papa kochani <333 :]
sobota, 19 października 2013
poniedziałek, 14 października 2013
Rozdział 3 ♥
Nie mogę uwierzyć w to,że Louis jest moim bratem.Jest po prostu super.Całe One Direction jest w porządku.Są trochę świrnięci,ale mi to odpowiada.Nawet spodobała mi się ich muzyka,choć jestem fanką rapu.Z Jessicą zaczynamy być przyjaciółkami.A jutro przylatuje Martha moja przyjaciółka z Miami.Ona ma świra na punkcie 1D,a szczególnie Louisa.Kiedy usłyszała,że to mój brat i jadę go poznać to zemdlała,a gdy się obudziła myślała,że ja żartuje i nie dała sobie wmówić,że to prawda.
***
-Zrobisz mi poooop cooorn?!-Niall zaczął wrzeszczeć mi do ucha.
-Taaaaak,tylko tak nie wrzeszcz.
Poszłam do kuchni,a za mną Zayn.Był jakoś dziwnie miły dla mnie.
-Pomóc ci?
-Nie trzeba.
-To jutro przyjeżdża ta twoja kumpela?
-Tak,a mógłbyś ze mną jutro po nią pojechać,bo Lou nie da rady?
-Jasne,dla ciebie wszystko.
-Dziękować.
*Następny dzień*
-Martha!!!-Zaczęłam drzeć się jak głupia na lotnisku.
-Sara!-Dziewczyna nie była mi dłużna.Podbiegłam do niej i z całej siły przytuliłam.-Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam.
-Ja za tobą też.-Powiedziała mniej entuzjastycznie niż ja co mnie zdziwiło.-Pojedziemy do twojego brata??
-Taa pewnie.
-To jak jedziemy?-Zapytał Zayn.
-O mój Boże to jest Zayn Malik.-Martha zaczęła się drzeć jak psychofanka.Wiem,że jest Directioner,ale po co te wrzaski.Przez te kilka dni stała się jakaś inna.Jakby ktoś ją zaczarował.
-No heeej.-Powiedział Malik.
-Jedziemy?-Zapytałam.
-Nom,chodźmy.-Usłyszałam w odpowiedzi.
***
Pojechaliśmy do mnie,a potem do Louisa i reszty,bo Martha ciągle nalegała.Kiedy weszliśmy do domu chłopaków moja przyjaciółka rzuciła się na Lou,a ten zaczął piszczeć jak mała dziewczynka i wołał Harry'ego:
-Hazzuś kochanie pomóż mi!!
A ten z pianą na włosach i w samych bokserkach zaczął odczepiać Marthę,co po chwili mu się udało.My nie mogliśmy wyrobić ze śmiechu.Kiedy się opanowaliśmy pomyślałam co ona odwala.Nigdy tak się nie zachowywała.To było mega dziwne.Ja już jej nie poznaję.Zauważyłam,że chłopaki też byli zdziwieni jej zachowaniem.
***
Wyszliśmy na dwór i zaczęliśmy się bawić w berka.Zayn łapał.Wybiegłam z ogrodu i schowałam się w pustym drzewie,które rosło naprzeciwko domu.Chwilę tam siedziałam,ale mi się znudziło.Rozglądnęłam się czy ktoś nie idzie i wybiegłam.Nagle zza nikąd wyskoczył Malik i zaczął mnie gonić.Zaczęło padać.Byłam cała mokra i brudna,a on mnie cały czas gonił.Miał z tym problem.Nie dziwie się w gimnazjum byłam mistrzynią w biegach średnich.A dodatkowo jestem też niezłą sprinterką.W końcu udało mu się mnie złapać.Objął mnie od tyłu.Obruciłam się w jego stronę.Staliśmy tak w deszczu przez dłuższą chwilę.Dokładnie lustrowałam jego twarz.Dopiero teraz dostrzegłam jego śliczne czekoladowe oczy.Naszą chwilę przerwał nam biegnący w naszą stronę i wołający czy Zayn już mnie znalazł Harold.Na szczęście nas nie zobaczył.Szybko oderwaliśmy się od siebie,żeby nic nie podejrzewał.Jak się domyślałam moja twarz była cała czerwona dlatego próbowałam ją zakryć włosami.
-No złapałem ją,ale szybka jest.-Powiedział brązowooki.
-Łapałeś mistrzynie w biegach średnich.-Wystawiłam mu język.
-Podziwiam.
-No raczej.Hahahaha.
-Idziemy,bo reszta na nas czeka.?!-Powiedział loczek.
-Ta jasne!-Odpowiedziałam i podążyliśmy w stronę naszej paczki,która jak dostrzegłam nie była zadowolona z tego czekania.
___________________________________________
Hejoo.Wiem nienawidzicie mnie i nikogo tu nie będzie.Ja wiem,że przeginam,ale musicie mnie zrozumieć.Za niedługo usunę tamtego bloga i skupię się na tym.Rozdziały będą dodawane raczej w weekendy,bo w tygodniu nie mam czasu.Szkoła,dodatkowe zajęcia i treningi mnie przytłaczają.A 2 gimnazjum jest najgorsza.Bardzo was przepraszam za te przerwy i wgl. te rozdziały są denne,bo nie umiem pisać(ale co tam :P).No a jeśli ktoś to czyta i jeśli się podoba to powiedzcie jakiemuś Directioner,że może zajrzeć,bo jest bardzo mało wyświetleń,zresztą widać,że jest krucho z tym wszystkim.Jeżeli czytasz to obserwuj,komentuj,wchodź jak najczęściej,bo to naprawdę motywuje.
Może zacznę robić tak,że 1 KOMENTARZ=ROZDZIAŁ.No to jak pod tym postem pojawi się jakiś komentarz to będzie nowy rozdział.Do napisania. :** :)
sobota, 21 września 2013
Rozdział 2 ♥
-Sala!-Do mojego pokoju wtargnęła Julie.-Ja nie chce,zebyś wyjezdzała.Ja nie chce,nie chce!-Zaczęła tupać swoimi drobniutkimi nóżkami o podłogę i lekko szlochać.
-Julie.Ja wyjeżdżam tylko na chwilkę.Nim się obejrzysz,będę z powrotem.Okay?-Mała pokiwała główką.Miała łzy w oczach.Jakie to słodkie!Biedna Julie,też nie chcę jej zostawiać,jest dla Mnie najważniejsza,ale chciałabym poznać Lou.Może ją kiedyś tam zabiorę.-To przybij żółwika.-Uśmiechnęłam się do niej ochoczo,na co troszkę się rozchmurzyła.
-Pójdzies sie ze mną bawić w ksieznicki?-Spojrzała na mnie niczym Kot ze Shreka.I jak tu odmówić?
-Jasne.-Zostawiłam pakowanie na później i pobiegłam za małą do jej królestwa.
Obudził mnie budzik.Ughh,4.30.
Dlaczego te samoloty muszą tak wcześnie latać?
Ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania.
Zrobiłam kanapki i dwie kawy,dla mnie i Jacoba,który zawoził mnie na lotnisko.Z resztą pożegnałam się wcześniej. Usiadłam przy stole,biorąc kolejny gryz kanapki.Po chwili dołączył do mnie Jacob.
-Dzień dobry.-Powiedział sympatycznie.Lubiłam go,zawsze był dla mnie miły,razem się bawiliśmy,śmialiśmy,oglądaliśmy mecze,jak z ojcem.
-Hej.-Starałam się być tak sympatyczna,jak on.Bałam się tej przeprowadzki.Bałam się tego,jak zareaguje Louis.Bardzo chcę go poznać.
-Wszystko spakowane?Możemy jechać?-Spytał Jai (Często go tak nazywamy).
-Sądzę,że tak.-Usiadłam na miejscu pasażera i czekałam na Jacoba.
Weszłam na pokład samolotu.Odszukałam swoje miejsce,które na szczęście było przy oknie.Usadowiłam się wygodnie na miejscu.Po kilku minutach dosiadła się do mnie młoda dziewczyna i Starsza pani.
-Hej,jestem Holly.-Uśmiechnęła się do mnie promiennie.Aż tryskała energią i zarażała nią wszystkich w około.
-Hej,Sara.Miło mi.-Odwzajemniłam uśmiech.Cały stres związany z Londynem magicznie zniknął.
-Do kogo lecisz?-Spytała dziewczyna,kiedy samolot już wystartował.
-Do brata,a ty?-Odpowiedziałam,upijając łyk kawy.
-Razem z babcią lecimy do mojego taty.-Troszkę posmutniała.
-Coś się stało?-Spytałam zaniepokojona.
-Nie,nic.Tylko tata zostawił mnie i mamę,kiedy byłam mała,a teraz jest chory i ktoś musi się nim zaopiekować.-Pojedyncza łezka spłynęła po jej policzku.
-Nie płacz,na pewno wszystko się ułoży.-Lekko się uśmiechnęłam,dodając dziewczynie otuchy.
Kiedy Holly zasnęła,postanowiłam posłuchać muzyki i nauczyć się imion chłopaków.
Louis,Zayn,Liam,Niall i Harry.
Proste!Teraz tylko,który to który?
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi mojego nowego mieszkanka.Po kilkudziesięciu sekundach otworzyła je czerwonowłosa.
-Heej!-Zapiszczała.-Mamoo,jak ja cię dawno nie widziałam.
-Hej Jess.-Powiedziałam,ledwo oddychając,ponieważ dziewczyna rzuciła mi się na szyję,odbierając mi dostęp do tlenu.-Dusisz.-Wyszeptałam cicho.
-Ohh,przepraszam.-Zaczęłyśmy się obie śmiać.-Chodź oprowadzę cię.
Mieszkanie było naprawdę przecudne.Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć.
-A to twój pokój.-Jess otworzyła jedne z białych drzwi,a moim oczom ukazała się przepiękna sypialnia.
***
Zwiedziłam już naprawdę wiele.Tutaj jest cudownie.Panuje zupełnie inny klimat niż w Miami.Jest naprawdę przepięknie. Nie byłam jeszcze u Louisa.Kilka razy próbowałam,ale zawsze uciekałam.Boję się,że mnie nie zaakceptuje.
-Parker,ruszaj dupsko.-Ah,zapomniałabym.Z Jess jest super.Znowu się zaprzyjaźniamy.Chyba wszystko jest na dobrej drodze.
-Gdzie?-Powoli wstałam z kanapy.
-Jedziemy do twojego brata.Musisz powiedzieć mu prawdę.
-Co?!Jess,nie.Ja nie mogę.-Opadłam z powrotem na sofę.
-Dlaczego nie możesz?-Dziewczyna usiadła obok mnie.
-Bo się boję.Co będzie jeśli on nie będzie chciał mnie znać?
-Nie dowiesz się jeśli nie spróbujesz.Nie poddawaj się jeszcze przed startem.A poza tym,Louis na pewno będzie chciał cię poznać.-Przytuliła mnie.Miała rację,nie mogę tak szybko odpuszczać.W końcu Do odważnych świat należy!,jak to się mówi.
-Okay,jedziemy.-Pewnie wstałam i podążyłam do drzwi.
-Ja jadę zrobić jakieś zakupy,a wy sobie pogadajcie,jasne?-Powiedziała Jessie,kiedy wychodziłam z auta. -Jasne.-Blado się uśmiechnęłam.Zrobiłam krok do przodu,lecz zaraz się odwróciłam,chcąc otworzyć drzwi samochodu.
-Jess,nie dam rady!-Spojrzałam w miejsce,gdzie jeszcze przed sekundą stał niebieski Volkswagen Garbus.
Ughh,już po mnie.
Niepewnym krokiem podeszłam do furtki i nacisnęłam dzwonek.
-Posesja One Direction,czy byłaś umówiona?-Powiedział komputerowy głos kobiety,a mnie sparaliżowało.Po chwili zobaczyłam postać,wychodzącą z willi.
-Przepraszam cię za to.Musimy chronić naszą prywatność.No ale mniejsza z tym,do kogo przyszłaś?-Chłopak otworzył furtkę i pozwolił mi wejść na piękny chodnik prowadzący do domu.
Hmmm,jak on miał na imię?Niall?Tak,na pewno Niall.
-Do Louisa.-Wyjąkałam.To było dość dziwne,że wpuścił mnie tak po prostu,a co jeśli jestem jakąś psychofanką?
Stanęliśmy pod drzwiami.
-Louis,przestań bić się z Harrym tylko rusz swój szanowny tyłek tutaj!Masz gościa!-Krzyknął blondyn.
Po sekundzie w drzwiach zjawił się Louis,mój brat.Umm,co ja mam teraz zrobić?!
-Siemka,my się znamy?-Spytał z uśmiechem na twarzy.Jacy oni wszyscy są sympatyczni!
-Hej,jestem Sara.Ty mnie nie znasz,ale mam do ciebie jedną bardzo,bardzo ważną sprawę.Możemy się przejść?
-Umm,jeśli tak bardzo ci zależy,to okay.-Ubrał buty i wyszliśmy.
-No tooo,o co chodzi?-Spytał,po chwili milczenia.
-Nie wiem,jak to dobrze ująć.-Wzięłam głęboki oddech.-Twoim biologicznym ojcem jest Troy Austin.-Przytaknął,a jego mina zrzedła.-Moim też.-Urwałam,wyciągnęłam kopertę z torby i podałam chłopakowi.
-Co to?-Powiedział zszokowany.
-Wyniki testu DNA,one to potwierdzają.-Wyciągnął kartki i uważnie się im przyglądał.
-Chcę cię po prostu lepiej poznać,nic więcej.
-Sara,ja cię bardzo przepraszam,ale nie chcę znać nikogo,kto jest związany z Troy'em.-Wstał z ławki,na której obecnie siedzieliśmy.W moich oczach pojawiły się łzy.Nie tak to sobie wyobrażałam.
-Louis!-Wstałam i chwyciłam go za rękaw bluzy.-Przemyśl to sobie.Jeśli będziesz chciał się spotkać,przyjdź do mnie lub zadzwoń.-Napisałam na kartce adres i mój numer.
-Mamo,nie.Nie udało się.-Płakałam do telefonu.-Louis nie chcę znać nikogo,kto jest powiązany z Troy'em.
-Co teraz zrobisz?
-Nie mam pojęcia.Chyba wrócę,nie zapłaciłam jeszcze za czynsz.
-Okay kochanie.-Usłyszałam dzwonek do drzwi.-Możesz wrócić kie...
-Mamuś,ja kończę,bo ktoś przyszedł.Zadzwonię później,pa.
-Jasne myszko,kocham cię,pa!
Podreptałam do drzwi zobaczyć,kto przyszedł.Otworzyłam je i ujrzałam...Louisa?!
-Hej,przemyślałem sobie wszystko i chciałbym cię lepiej poznać.-Uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.-Siostrzyczko?
Rozłożył ręce,a ja przytuliłam go najmocniej,jak tylko potrafiłam.
-Nawet nie wiesz,jak się cieszę.
piątek, 23 sierpnia 2013
Rozdział 1 ♥
Szukałam zdjęć w pudłach mojej mamy,potrzebowałam ich do drzewa genealogicznego na lekcje angielskiego.Przeszukując całe sterty fotografii,znalazłam album,którego nigdy wcześniej nie widziałam.Były tam zdjęcia mojej mamy i jakiegoś faceta.Wyjęłam jedno i na drugiej stronie zobaczyłam jakiś tekst.
Był w moim życiu jeden dzień,
Dzień,w którym cię poznałem,
Tylko ten dzień liczy się,
Bo wtedy pokochałem.
Na zawsze twój Troy. ♥
-Raczej nie na zawsze.-Powiedziałam szeptem.-Mamo!
-Co chcesz córciu?-Weszła do pokoju razem z Julie.
-Kto to jest?-Pokazałam jej zdjęcie.Kiedy je ujrzała bardzo się spięła i nic nie odpowiedziała.-Odpowiesz?
-Wyjdź stąd.-Powiedziała cicho.
-Ale mamo,po...
-Sara,wyjdź stąd!-Tym razem jej ton był głośny i poważny.Szybko chwyciłam zdezorientowaną Julie za rękę i wyszłam z pokoju,z impetem zamykając drzwi.
-Sala,co się stało mamusi?-Spytała swoim słodkim głosikiem,lekko sepleniąc Julie.
-Nic kochanie,nic.-Odpowiedziałam spokojnie siostrzyczce.-Idziemy na spacerek?
-Tak,tak.Na spacelek!-Powiedziała podekscytowana.
Ściemniało się już,więc wróciłyśmy do domu.
-Boże,dzieci!Gdzie byłyście?Sara dlaczego nie odbierałaś?Martwiłam się.-Panikowała mama,gdy weszłyśmy do przedpokoju.
-Mamuś spokojnie,byłyśmy na spacerze,a nie odbierałam telefonu,bo miałam wyciszony i nie słyszałam.
-Ohh,już dobrze.Ja pójdę położyć małą,a potem musimy porozmawiać.
-Okay.-Posłałam jej promienny uśmiech.Mimo,że czasami się kłóciliśmy,jak każda normalna nastolatka i jej mama,to zawsze byłyśmy blisko,mogłam na niej polegać w każdej sytuacji.
Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej jogurt naturalny.Po spacerze (byłyśmy na placu zabaw) z Julie troszkę zgłodniałam.Wyjęłam jeszcze łyżeczkę i klapnęłam na kanapie w salonie.Po chwili dołączyła do mnie mama.Ściszyła telewizor,który uprzednio włączyłam.
-Przepraszam cię za tamto zachowanie.Nie chciałam być taka nie miła,za bardzo się uniosłam.
-Luz mamo,jest dobrze.-Uśmiechnęłam się lekko,dodając jej otuchy.Była przygnębiona i smutna.
-Nie kochanie,bo...bo ty musisz coś wiedzieć.-Na jej słowa,wzdrygnęłam się do góry i uważnie na nią spojrzałam.-Ten facet ze zdjęcia to...-Przerwała.Widziałam,że trudno jej powiedzieć,o co chodzi.Chwyciłam ją za dłoń.
-Mamuś,o co chodzi?-Spytałam cicho.Coś w duszy mówiło mi,że zaraz dowiem się,że to jest mój ojciec.Coraz bardziej się bałam.Sama nie wiem czego...chyba prawdy.
-Kochanie...-Westchnęła.-Ten facet to...to Troy Austin.Twój biologiczny ojciec.-Mój świat stanął do góry nogami.Troy Austin...Gdzieś już słyszałam to nazwisko,ale nie mogłam skojarzyć gdzie.Byłam w lekkim szoku.Zawsze chciałam znać prawdę,ale teraz to mnie chyba przerosło.
Wzięłam głęboki oddech.
-Słoneczko,w porządku?-Przytaknęłam.Nie potrafiłam nic powiedzieć.-Jest jeszcze coś.-Za dużo nowości,jak na jeden dzień.-Troy ma syna.Jest starszy od ciebie o pięć lat.-OMG!Zawsze chciałam mieć starszego brata.Jeeej!
-Wiesz może,jak się nazywa?-Wreszcie się odezwałam.
-Louis Tomlinson.-Hmmm,to nazwisko też mi coś mówiło,gdzieś się z nim już spotkałam.
-Mamooo,czy...czy ja mogłabym zrobić testy DNA?Wiesz,chciałbym się upewnić.
-Oczywiście myszko.
Razem z mamą znalazłyśmy adres tego całego Troy'a.Mieszka w Atlancie.Zabukowałam dwa bilety do Atlanty.Miałyśmy lecieć za dwa dni.
***
Zapukałam do drzwi dość dużego domu.Według adresu,który znalazłam w internecie,tutaj mieszka mój ojciec.Jak to dziwnie brzmi,jeszcze do nikogo tak nie mówiłam.Mama ma męża,ale ja zwracam się do niego po imieniu-Jacob.
Otworzył mi mężczyzna,na oko 47 lat.
-Anabella?To ty?
-Witaj Troy.Chciałabym ci przedstawić Sarę,moją...to znaczy naszą córkę.-Powiedziała mama,kładąc mi dłonie na ramieniach.
-Bella,to jest jakaś pomyłka,przecież ty nie byłaś w ciąży.-Był w takim samym szoku,jak ja,kiedy dowiedziałam się prawdy.
-Możemy wejść do środka?Wyjaśnimy sobie wszystko.-Powiedziała spokojnie mama.
-Jasne,zapraszam.
*Trzy tygodnie później*
-Sara,przyszedł list do ciebie,to pewnie wyniki.-Krzyknęła mama,a ja w ekspresowym tempie znalazłam się w salonie.
-Mamo,ty to otwórz.Ja nie dam rady.-Powiedziałam.Moje ręce trzęsły się ze zdenerwowania.Kobieta otworzyła kopertę i wyjęła z niej kilka kartek.Chwilę je czytała,po czym zwróciła się do mnie.
-Tutaj pisze,że w 99% jesteś jego córką.-Poczułam ulgę,ale i złość.Jak on mógł zostawić moją mamę i to wtedy,kiedy była w ciąży?!-Co teraz zamierzasz zrobić?-Spytała,wyrywając mnie tym z zamyśleń.
-Chcę poznać mojego brata.-Blado się uśmiechnęłam.
W wyszukiwarce wpisałam Troy Austin i Louis Tomlinson.Wyskoczyło pełno stron,weszłam na pierwszą z nich.
To,co tam przeczytałam sprawiło,że prawie zemdlałam.Moim bratem jest Louis Tomlinson,ten Louis Tomlinson!
Najsławniejszy nastolatek na świecie i członek zespołu One Direction.
___________________________
wtorek, 20 sierpnia 2013
Prolog ♥
---------------------------------------------------
Hejka :-) No i za nami prolog. Jutro dodam rozdział 1. Pa <3
poniedziałek, 15 lipca 2013
Bohaterowie ♥
Sara Parker (12.07.1996r.)
Jessica Sky (25.12.1995r.)
Louis Tomlinson (24.12.1991r.)
Matt Adams (21.08.1995r.)